Ustawa o emeryturach pomostowych zakłada, że prawo do wcześniejszych emerytur straci ponad 700 tys. osób. Rząd proponuje, aby za pieniądze gromadzone w OFE nie można było wykupywać emerytury małżeńskiej. ZUS ma od stycznia zupełnie na nowych zasadach ustalać wysokość rent z tytułu niezdolności do pracy.
Sejm będzie dzisiaj debatować o ostatecznym kształcie systemu ubezpieczeń społecznych. Posłowie mają się zająć trzema ustawami przesądzającymi, kto będzie mógł od nowego roku korzystać z wcześniejszych emerytur, jak będą wypłacane świadczenia oszczędzających w II filarze i jak ZUS będzie ustalać wysokość rent.
Sprawy te wywołują wiele kontrowersji. Najwięcej emocji wzbudza to, ile osób ma mieć prawo do wcześniejszego kończenia pracy ze względu na pracę w tzw. szkodliwych warunkach. W sprawę tę jest zaangażowany nawet prezydent Lech Kaczyński, który nie dość, że zapowiedział zawetowanie ustawy przygotowanej przez rząd, to złożył już w Sejmie własny projekt ustawy zakładający wydłużanie obecnych przywilejów o kolejny rok.
Nieco mniej emocji wzbudza propozycja rządu zmiany zasad ustalania rent. Spór wywoła też zapewne propozycja rządu, aby osoby oszczędzające w OFE nie mogły wykupywać emerytury małżeńskiej.
Emerytury pomostowe dla 244 tys. osób
Rząd, który przesłał do Sejmu projekt ustawy o emeryturach pomostowych (druk nr 1070, dzisiaj odbędzie się jego pierwsze czytanie) chce, aby prawo do wcześniejszego kończenia pracy miało około 244 tys. spośród 1,07 mln osób, które pracują w warunkach uprawniających w starym systemie emerytalnym do wcześniejszych emerytur. Prawo do nich straci m.in. większość nauczycieli i część kolejarzy. Świadczenia te mają być wygasające. Rząd nie uległ więc presji związków, z którymi od maja prowadził negocjacje. Domagały się one m.in., aby emerytury te były przyznawane bezterminowo i, aby prawo do nich miało zdecydowanie więcej osób (m.in. wszyscy nauczyciele).
- Wydłużanie w nieskończoność prawa wielu osób do przywilejów emerytalnych doprowadzi do katastrofy finansowej całego systemu - argumentuje Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy i polityki społecznej.
Projekt przewiduje, że do emerytury pomostowej na pięć lat przed wiekiem emerytalnym będzie mieć osoba, która spełni łącznie następujące warunki:
• urodziła się po 31 grudnia 1948 r.,
• przed 1 stycznia 1999 r. była zatrudniona na stanowiskach i przy pracach wymienionych w rozporządzeniu Rady Ministrów z 7 lutego 1983 r. w sprawie wieku emerytalnego pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze (Dz.U. nr 8, poz. 43 z późn. zm.).
• po 31 grudnia 2008 r. wykonywała pracę w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze wymienioną w stanowiącym załącznik do ustawy wykazie rodzajów prac w szczególnych warunkach i o szczególnym charakterze (wymienia 61 rodzajów prac),
• ma okres pracy w szczególnych warunkach lub szczególnym charakterze wynoszący co najmniej 15 lat,
• ma okres składkowy i nieskładkowy wynoszący co najmniej 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn,
• rozwiązała stosunek pracy.
Rząd przewiduje też, że z emerytury pomostowej wcześniej, bo na dziesięć lat przed wiekiem emerytalnym (czyli 50-letnia kobieta i 60-letni mężczyzna) skorzystają m.in. piloci statków powietrznych, stewardzi lub stewardessy, zatrudnieni w morskich portach i przedsiębiorstwach pomocniczych działających na ich rzecz, niektórzy pracujący w hutnictwie czy osoby wykonujące prace nurka, kesoniarza, prace w komorach hiperbarycznych, prace rybaka morskiego lub prace bezpośrednio przy przetwórstwie materiałów zawierających azbest i robotach rozbiórkowych związanych z ich usuwaniem.
Prawo do emerytur pomostowych ma mieć maksymalnie około 30 tys. osób rocznie. Wydatki związane z ich wypłacaniem budżet będzie ponosił do 2040 roku. Początkowo będą one niewielkie, ale ze wzrostem liczby uprawnionych będą rosnąć, aby w 2026 roku wynieść prawie 1 mld zł. W latach 2009-2040 świadczenia te mają łącznie kosztować 12,7 mld zł.
Rząd proponuje, aby emerytury pomostowe były finansowane z budżetu, oraz z Funduszu Emerytur Pomostowych (FEP). Do tego funduszu składki mają wpłacać firmy. Wyniosą 1,5 proc. pensji pracownika, który ma mieć prawo do emerytury pomostowej. Składki mają być opłacane od 1 stycznia 2010 r.

Możliwe scenariusze w Sejmie

REALNE
• przyjęcie ustawy w wersji rządowej, ale z poszerzonym kręgiem osób uprawnionych do świadczeń (cena kompromisu za spokój społeczny)
• podwyższeniem składki od pracodawców
• brak weta prezydenta, bo pozbawi prawa do świadczeń wszystkie osoby
MAŁO REALNE
• przyjęcie propozycji prezydenta, aby wydłużyć przywileje o kolejny rok - spowoduje bałagan prawny i dodatkowe wydatki budżetu
• weto prezydenta i brak od nowego roku jakichkolwiek przywilejów
OPINIA
PROF. MAREK GÓRA
Szkoła Główna Handlowa
Projekt ustawy o emeryturach pomostowych, który jest w Sejmie daje prawo do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę około 250 tys. osób. To stanowczo za dużo. System emerytur pomostowych powinien być przejściowy i oparty na kryteriach zdrowotnych. Skutkiem utrzymywania dużej grupy uprawnionych do wcześniejszych emerytur będzie zwiększenie kosztów pracy, a tym samym spowolnienie rozwoju gospodarczego. Jeśli ustawa nie wejdzie w życie od 1 stycznia zapłacimy ogromne koszty przedłużania złych rozwiązań. Wszyscy pracujący będą musieli zapłacić za wcześniejsze emerytury. W praktyce to oznacza ich niższe dochody netto.
Od 2009 roku emerytury z II filara wypłacą OFE
Posłowie zajmą się też dzisiaj rządowym projektem ustawy o emeryturach kapitałowych (druki 743 i 973). Odbędzie się jego drugie czytanie. Ma regulować sposób wypłaty pieniędzy gromadzonych w OFE.
Rząd proponuje, aby kobieta w wieku 60-65 lat miała za środki w OFE wypłacaną tzw. emeryturę okresową. Wypłaci ją fundusz, do którego należy. Świadczenie to zostanie wyliczone na podstawie tablic trwania życia wspólnych dla mężczyzn i kobiet. OFE w czasie wypłat będzie inwestował środki emeryta. Będzie też ono waloryzowane. Jeśli członek OFE umrze w okresie wypłaty emerytury okresowej, pozostały kapitał odziedziczą osoby przez niego wskazane.
Osoba 65-letnia będzie przenosić zgromadzony w OFE, lub pozostały po wypłacie emerytury okresowej kapitał, do odrębnego zakładu emerytalnego. Ten przyzna jej świadczenie dożywotnie (też obliczane na podstawie wspólnych tablic). Ofertę zakładów będzie przedstawiał ZUS.
Ma też obowiązywać trzyletnia gwarancja wypłaty, co ma pozwolić na zwrot części składek w sytuacji, gdy przyszły emeryt umrze w ciągu trzech lat od przejścia na emeryturę.
- Kwota zwrotu będzie maleć z upływem trzyletniego okresu, a po jego upływie środki, za które emeryt wykupi dożywotnie świadczenia, nie będą dziedziczone - tłumaczy Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Rząd chce, aby emeryci wykupywali w zakładach wyłącznie dożywotnią emeryturę indywidualną. Nie będzie więc emerytury małżeńskiej. Rząd zrezygnował z tego rozwiązania, ale w zamian chce utrzymać obecne rozwiązanie dotyczące rent rodzinnych. Agnieszka Chłoń-Domińczak tłumaczy, że jeśli na przykład mężczyzna umrze w wieku 67 lat i zostawi małżonkę, która nie pracowała, to będzie ona mieć prawo do 85 proc. jego emerytury.
Rząd przewiduje, że będzie mógł powstać publiczny zakład emerytalny. Emerytury z dwóch filarów będzie dostarczać ZUS. Emerytury dożywotnie nie będą waloryzowane, ale świadczeniobiorcy mają gwarancję, że będą uczestniczyć w podziale zysków osiąganych przez zakłady.

Możliwe scenariusze w Sejmie

REALNE
• przyjęcie ustawy w wersji rządowej z niewielkimi zmianami
• brak weta prezydenta
MAŁO REALNE
• przyjęcie propozycji opozycji, aby wprowadzić emeryturę małżeńską i waloryzację dożywotnich świadczeń
• weto prezydenta, jeśli rząd nie uwzględni tych propozycji, ale wtedy nie wiadomo będzie, jak wypłacać świadczenia
Od stycznia renty będą wyliczane po nowemu
Projekt nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw (druki nr 627 i 1066, ma się odbyć jego drugie czytanie) przewiduje, że od nowego roku zmieni się sposób obliczania rent z tytułu niezdolności do pracy.
Renty osób urodzonych po 1948 roku, które 1 stycznia 2009 r. nie będą mieć prawa do tego świadczenia, będą więc zależeć od zgromadzonego kapitału na emeryturę. Przy obliczaniu renty ZUS uzupełni staż ubezpieczeniowy ubiegającej się o nią osoby do 30 lat lub do momentu, kiedy skończy 60. Jeśli o świadczenie będzie się więc ubiegać 39-letni mężczyzna, legitymujący się 20 latami stażu, ZUS doda do niego dziesięć lat i uzupełni jego kapitał emerytalny o kwotę, jaką wpłaciłby przez te dziesięć lat pracy.
Jak szacuje rząd, w efekcie tej zmiany renty przyznawane od nowego roku będą nieco niższe. Z jego obliczeń wynika, że jeśli opisana wyżej osoba (zarabiała średnią płacę) przeszłaby na rentę w grudniu 2008 r., jej świadczenie wyniosłoby 1217,32 zł. Jeśli zrobi to w 2009 roku, renta wyniesie 1194 zł.
Rząd chce też znieść od nowego roku tzw. limity dorabiania dla rencistów.
REALNE
• prezydent zawetuje tę ustawę - renty będą ustalane po staremu i będą wyższe, ale renciści nie będą dorabiać bez limitów lub
• zostanie wydłużony z 30 lat okres uzupełniający, dzięki czemu świadczenia będą wyższe
MAŁO REALNE
• ustawa przejdzie przez Sejm w wersji rządowej
OPINIA
ALEKSANDRA WIKTOROW
Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową
Obecne zasady obliczania rent trzeba zmienić. W przeciwnym razie byłyby one wyższe niż emerytury, co zachęcałoby Polaków do bierności. Trudno powiedzieć, czy proponowany system kapitałowy naliczania rent jest dobry, czy zły, bo nigdzie na świecie nie był stosowany. Już teraz wiadomo, że renty będą bardzo niskie. Jestem przeciwnikiem nieograniczonego dorabiania przez rencistów. Jeśli ktoś jest całkowicie niezdolny do pracy, to w ogóle nie powinien pracować.
Najwięcej emocji wzbudza to, ile osób ma mieć prawo do wcześniejszego kończenia pracy ze względu na pracę w tzw. szkodliwych warunkach. / ST