Sejm nie zdąży już uchwalić ani zakazu stosowania weksli przez pracodawców, ani przepisów umożliwiających wypłatę dodatku za pracę w sobotę zamiast oddawania czasu wolnego
Przykładowe projekty, które nie zostaną uchwalone / Dziennik Gazeta Prawna
Pracownikom nie będzie grozić konieczność wykonywania pracy przez sześć dni w tygodniu. Ale nadal muszą liczyć się z tym, że pracodawcy będą przedstawiali im do podpisu weksle in blanco na zabezpieczenie swoich ewentualnych przyszłych roszczeń ze stosunku pracy. To skutek końca obecnej kadencji Sejmu (zaplanowane są jeszcze tylko trzy posiedzenia). Wraz z nią skasowane zostaną projekty nowelizacji, które trafiły do laski marszałkowskiej, ale nie udało się ich uchwalić (z wyjątkiem projektów obywatelskich).
W przypadku tych dotyczących prawa pracy najistotniejsze znaczenie mają dwa projekty posłów PO, które dotyczą zakazu stosowania weksli i oświadczeń o dobrowolnym poddaniu się egzekucji w stosunkach pracy oraz możliwości wypłaty dodatku zamiast oddawania dnia wolnego za pracę w sobotę (która była planowana jako wolna dla zatrudnionego).
Druga z przedstawionych propozycji wywołała tak duże kontrowersje, że w trakcie pierwszego czytania w Sejmie (październik 2014 r.) odroczono głosowanie nad kontynuowaniem prac nad nią w komisji sejmowej. Projekt utknął w martwym punkcie.
Posłowie PO proponowali, aby na wniosek pracownika lub w razie braku możliwości udzielenia mu dnia wolnego do końca okresu rozliczeniowego zatrudnionemu przysługiwał 100-proc. dodatek do wynagrodzenia za każdą godzinę pracy w wolną sobotę. Opozycja uznała takie rozwiązanie za zamach na wolne soboty i pięciodniowy tydzień pracy – skoro pracodawca mógłby dodatkowo płacić za pracę w szósty dzień tygodnia, zamiast oddawać wolne w innym terminie, zasadą mogłoby się stać wykonywanie obowiązków przez sześć dni w tygodniu.
Nie zgadzają się z tym pracodawcy. – Obowiązuje przecież limit nadgodzin, które może przepracować zatrudniony, i zasada, że należy mu udzielić 35-godzinnego, nieprzerwanego odpoczynku tygodniowego. Te przepisy chronią pięciodniowy tydzień pracy – tłumaczy dr Grzegorz Baczewski, dyrektor departamentu dialogu społecznego i stosunków pracy Konfederacji Lewiatan.
Podkreśla, że sami pracownicy chcą mieć wybór, czy za nadgodziny będą otrzymywać dodatkowe pieniądze, czy też wolne w innym terminie.
– Tolerujemy fikcję, bo w praktyce za wykonywanie obowiązków w sobotę i tak już teraz wypłacana jest rekompensata finansowa. Przepisy obchodzi się, np. podpisując umowy-zlecenia z zatrudnionymi na pracę w dodatkowy dzień – dodaje ekspert.
Równie wiele kontrowersji – tyle że prawnych – wywołał projekt w sprawie weksli. Teoretycznie wszyscy się zgadzają co do tego, że nadużywanie weksli in blanco wobec słabszej strony stosunku pracy jest naganną praktyką. Ale w sprawie zakazu zdania były już podzielone.
– W praktyce natknęliśmy się na silny opór przed taką zmianą i sprawnie działający lobbing pracodawców. To przykre, że nie ma już szans na uchwalenie w tej kadencji przepisów zwalczających niewolnicze wręcz przywiązywanie zatrudnionych do firm – tłumaczy Julia Pitera, europosłanka, inicjatorka projektu (wówczas jako posłanka PO).
Projekt negatywnie ocenił Sąd Najwyższy (wskazał m.in., że zastosowana w przepisie konstrukcja prawna powodowałaby, iż trzeba byłoby uznać dopuszczalność zabezpieczenia wekslem już istniejących wierzytelności przedsiębiorcy). Wiele wątpliwości zgłosił też w swoim stanowisku rząd (w tym m.in. zarzut, że zmiany pośrednio dopuściłyby do stosowania rozwiązań prawa cywilnego w stosunkach pracy). Ostatecznie strona rządowa opowiedziała się za kontynuacją prac nad projektem, ale pod warunkiem uwzględnienia zgłaszanych uwag. W rezultacie propozycje utknęły w sejmowej komisji. Pomysłodawcy nie składają jednak broni.
– Do Parlamentu Europejskiego wpłynęły dwie petycje w sprawie korzystania z weksli w sferze zatrudnienia. Przygotowywana jest analiza, jak kwestie te są uregulowane w państwach członkowskich UE. Naszym zdaniem stosowanie weksli w stosunkach pracy narusza Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności – wyjaśnia Julia Pitera.