Armia powinna informować żołnierzy zawodowych o konieczności ponoszenia przez nich kosztów nauki, zanim podejmą oni zaoczne studia. Tak uważa rzecznik praw obywatelskich, która wystosowała pismo w tej sprawie do szefa resortu obrony.
Stanowisko prof. Ireny Lipowicz to pokłosie kilkudziesięciu skarg mundurowych. Wskazali, że po złożeniu wniosków do dowódców jednostek i spełnieniu wymogów otrzymali pisemną zgodę na podjęcie studiów w Akademii Obrony Narodowej w trybie niestacjonarnym. W efekcie pod koniec lutego 2013 r. rozpoczęli naukę, przy czym czesne opłacili z własnych środków – byli bowiem przekonani, że po zaliczeniu I semestru otrzymają refundację poniesionych kosztów. Tymczasem wnioski złożone w tej sprawie spotkały się w większości przypadków z odmową.
W decyzjach odmownych dowódcy zwrócili uwagę, że zgodnie z art. 52 ust. 1–4 ustawy z 11 września 2003 r. o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1414 ze zm.) żołnierz zawodowy może pobierać naukę, jeżeli nie koliduje to z wykonywaniem przez niego zadań służbowych. Przed podjęciem studiów musi pisemnie poinformować dowódcę. Może też wystąpić do niego z wnioskiem o udzielenie pomocy w związku z podnoszeniem kwalifikacji, przy czym może być ona udzielona wyłącznie w przypadkach, gdy poziom i kierunek nauki są zbieżne z wymaganiami kwalifikacyjnymi na zajmowanym lub na planowanym do wyznaczenia stanowisku służbowym.
Zdaniem dowódców tylko nieliczni żołnierze spełnili ten ostatni warunek, natomiast 150 osobom (na 180-osobową grupę) odmówiono wypłacenia pieniędzy.
Zdaniem prof. Lipowicz decyzja odmawiająca udzielenia pomocy finansowej powinna być znana studiującym, zanim jeszcze ponieśli oni koszty związane z rozpoczęciem nauki. Co więcej, mundurowi w skardze do RPO wskazywali, że w ich odczuciu domaganie się refundacji kosztów nauki skutkowało wyciągnięciem wobec nich negatywnych konsekwencji służbowych, takich jak np. pominięcie w awansie, wszczęcie postępowania dyscyplinarnego czy mobbing.
Rzecznik poprosiła więc Tomasza Siemoniaka, wicepremiera i szefa MON, aby rozwiązał ten problem. Resort obecnie analizuje nadesłane pismo.
100 tys. żołnierzy liczy armia zawodowa