Ustawę powołującą Radę Dialogu Społecznego uchwalił w lipcu Sejm, a 3 sierpnia ma podpisać prezydent. Rada zastąpi Trójstronną Komisję do Spraw Społeczno-Gospodarczych, która zawiesiła prace jesienią 2013 r. po tym, jak przedstawiciele związków zawodowych uznali, że dialog w Komisji jest pozorowany, a rząd nie bierze pod uwagę ich postulatów.

- Rada Dialogu Społecznego będzie miała szersze kompetencje niż Komisja Trójstronna. Komisja Trójstronna zajmowała się głównie relacjami pracownik-pracodawca, a Rada ma opiniować nie tylko budżet, kodeks pracy czy sprawy ubezpieczeń społecznych, ale wszystkie kwestie i przepisy związane z polityką gospodarczą, przedsiębiorczością. Będzie też miała prawo do występowania o interpretacje prawne do Sądu Najwyższego. Do tego dialogu dopuszczono jednak tylko część organizacji, wybranych w oparciu o kryterium nie tylko reprezentatywności, ale również formy prawnej. Trudno nam zaakceptować takie limitowanie dialogu społecznego - powiedziała PAP Agnieszka Durlik-Khouri, ekspertka Krajowej Izby Gospodarczej.

Według ustawy, członkami Rady będą przedstawiciele strony rządowej oraz reprezentatywnych organizacji pracowników i pracodawców. Na jej posiedzenia mogą być zapraszani przedstawiciele związków zawodowych i organizacji pracodawców, które nie spełniają kryteriów reprezentatywności oraz przedstawiciele organizacji społecznych i zawodowych, ale tylko z głosem doradczym.

- Jako Krajowa Izba Gospodarcza wielokrotnie podkreślaliśmy, że nie powinno się ani tworzyć rozwiązać prawnych, ani podejmować jakichkolwiek decyzji wiążących dla gospodarki bez udziału zainteresowanych stron. Potrzebne jest ciało, w którym spotkają się wszyscy zainteresowani i będą mogli przytaczać swoje argumenty w ustrukturyzowanej formie konsultacji społecznych - zwracała uwagę Durlik-Khouri.

Według Izby, w przyszłej Radzie zabraknie przedstawicieli samorządu gospodarczego i polskich przedsiębiorców z sektora mikro, małych i średnich firm, zrzeszonych właśnie w izbach gospodarczych, które w większości przypadków są organizacjami członkowskimi KIG.

- Przecież są przedsiębiorcy, którzy nie zatrudniają wielu pracowników, i sam ten fakt nie powinien im odbierać prawa do wyrażania swojej opinii w sprawach gospodarczych. Trudno nam też sobie wyobrazić, żeby mali i średni przedsiębiorcy nie mieli możliwości zabrania głosu w takich sprawach. Po to właśnie są ogólnokrajowe stowarzyszenia, żeby efektywnie wyrażać ich stanowisko. Jesteśmy w stanie udowodnić naszą reprezentatywność. Mamy wystarczająco wielu członków, żeby spełnić kryteria uczestnictwa w Radzie Dialogu - podkreślała ekspertka.

- To budzi zniechęcenie, ponieważ reprezentujemy środek i nie rozumiemy, dlaczego nie mamy racji bytu w tym ciele. Nie przekonuje nas argument, który nam przedstawiano, że nasza organizacja jest zbyt różnorodna i reprezentujemy zbyt szerokie środowisko, żeby uczestniczyć w dialogu. To tak, jakby powiedzieć pracownikowi, który przychodzi do pracy, że ma zbyt wysokie kwalifikacje. W normalnym społeczeństwie byłby to atut - zauważyła. Podkreślała także, iż także strona pracowników powinna być reprezentowana szerzej i do Rady powinni wejść np. samozatrudnieni, gdyby zdołali zawiązać jakąś organizację.

W jej ocenie, kwestia ta ma kluczowe znaczenie dla skuteczności działania samej Rady Dialogu, gdyż ustawa nie przewiduje ścisłych kompetencji dla Rady, a jej skuteczność zależy przede wszystkim od dobrej woli i chęci porozumienia stron.

- Jeśli ich nie będzie, tak jak w tej chwili, to nowe narzędzie w innym opakowaniu niewiele zmieni. Tymczasem pojawienie się partnerów reprezentujących firmy małe i średnie, takich jak KIG, mogłoby zmienić dynamikę rozmów, zmniejszyć polaryzację stanowisk. Ta polaryzacja w obecnym kształcie jest nieunikniona, bo wynika z przeciwstawnych sobie ról organizacji, które są jej członkami - zaznaczyła Durlik-Khouri.

Jak mówiła, przedstawiciele KIG wielokrotnie próbowali zwracać uwagę na ten problem w trakcie prac nad ustawą, jednak ich głos nie był brany pod uwagę. Bardzo negatywnie oceniła ona również sposób pracy nad ustawą o Radzie Dialogu Społecznego.

- W Sejmie nie było nad nią żadnej dyskusji w komisji, ustawa przeszła od pierwszego do trzeciego czytania w ciągu dwóch dni. Nie uchwala się ustaw w ten sposób - podkreślała ekspertka.