Nawet zawetowanie przez prezydenta ustawy zakładającej przekształcenie szpitali w spółki nie zahamuje zmian w systemie lecznictwa. Już teraz niemal co dziesiąty szpital działa w formie spółki.
Pomysł na zorganizowanie referendum w sprawie prywatyzacji szpitali wydaje się mało realny, bo nie uzyska zapewne niezbędnego poparcia w Senacie. Tam większość należy do Platformy Obywatelskiej. Dlatego wszystko wskazuje na to, że prezydent zdecyduje się na zawetowanie projektu ustawy, który przewiduje zmianę formy prawnej wszystkich samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (SP ZOZ) już od 2009 roku.
Aby weto zostało odrzucone, musieliby tak zdecydować, oprócz posłów PO, także posłowie partii lewicowych. Za jego odrzuceniem musi opowiedzieć się 2/3 wszystkich posłów. Dlatego koalicja szuka poparcia u lewicy.
- Jeśli prezydent zawetuje ustawę, poszukamy poparcia do jego odrzucenia. Będziemy też uszczegóławiać przepisy, jeżeli okaże się, że proponowane przez nas rozwiązania są dla innych nie do przyjęcia - zapewnia Adam Fronczak, wiceminister zdrowia.
Ma w tym pomóc wprowadzenie do projektu ustawy o ZOZ poprawek, które były zgłaszane przez posłów lewicy.
- PO zależy na sukcesie reformy, a nam, aby pacjenci mieli dostęp do usług medycznych i aby były one bezpłatne. Jednak zmiany w służbie zdrowia są konieczne - mówi Elżbieta Streker-Dębińska, członek sejmowej Komisji Zdrowia, poseł Lewicy.
Zakładając, że weto prezydenta zostanie odrzucone, to zgodnie z obecnym brzmieniem projektu ustawy o ZOZ, niemal wszystkie placówki medyczne działające w formie SP ZOZ będą musiały do końca 2010 r. przekształcić się w spółki prawa handlowego. Jeśli tego nie zrobią, zostaną zlikwidowane. Przed przekształceniem te placówki, które są zadłużone, będą mogły liczyć na dofinansowanie z budżetu w wysokości 2,7 mld zł.
Także skuteczne weto prezydenta nie oznacza jednak zahamowania przekształceń szpitali. Jest to możliwe na podstawie obowiązujących już przepisów, choć proces ten jest skomplikowany. W ciągu ostatnich lat w przypadku 60 publicznych placówek medycznych (głównie szpitali) ich organy założycielskie, tj. samorządy, zdecydowały się na ich likwidację, przejecie zobowiązań i powołanie w ich miejsce niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej. Wszystkie działają w formie spółek handlowych. W dalszym ciągu wykonują ten sam zakres usług medycznych na podstawie kontaktu z NFZ, czyli zapewniają dostęp do bezpłatnego leczenia. Rząd zapewnia, że zawetowanie ustawy o ZOZ nie oznacza również wycofania się z dofinansowania zadłużonych szpitali i przychodni. Liczy raczej na to, że pieniądze te jeszcze bardziej zachęcą placówki medyczne do przekształceń.
OPINIA
BOGUSŁAW BANASZAK
profesor, Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego
Prezydent może wystąpić do Senatu o zgodę na zwołanie referendum. Natomiast Senat potrzebuje bezwzględnej większości głosów przy obecności przynajmniej połowy liczby senatorów. Oprócz woli politycznej niezbędne jest też takie sformułowanie pytania, aby społeczeństwo mogło odpowiedzieć tak lub nie. Jeśli zapytamy, czy jesteś za prywatyzacją szpitali, to niewiele z odpowiedzi wyniknie. Rząd może powiedzieć, że nie chodzi o prywatyzację a komercjalizację. Problem może też wystąpić w związku z frekwencją, gdyż dla ważności referendum potrzebna jest więcej niż połowa uprawnionych.