Największe korporacje dostrzegły bowiem ogromny potencjał drzemiący w świadczeniach pozapłacowych. Przy czym nie są to już dostępne niemal powszechnie karty Multisport oraz pakiety opieki medycznej
Przykład? Program Lamplighter wdrożony w globalnym koncernie Unilever. Do dyspozycji pracowników są takie atrakcje, jak tai-chi, masaże, warsztaty szczęścia i zdrowego odżywiania.
– Dążymy do stworzenia pozytywnej kultury organizacyjnej, w której pracownicy myślą o zdrowiu, dobrym samopoczuciu i satysfakcji z pracy. Wiemy, że to przekłada się na rozwój naszego biznesu zarówno na poziomie jednostek (rozwój na polu osobistym i zawodowym), jak i całej firmy – mówi Tom Dewaele, członek zarządu ds. HR w Unilever Polska.
Zdaniem dr Pauliny Sobiczewskiej z Uniwersytetu SWPS takie programy przynoszą wielowymiarowe korzyści. Przede wszystkim z jednej strony dąży się do poprawy zdrowia i samopoczucia każdego z pracowników, a z drugiej wynosi kwestię ich integracji na zupełnie nowy poziom.
– To z kolei w prostej linii prowadzi do wzmocnienia kultury organizacyjnej, bardziej efektywnej pracy i satysfakcji z wykonywanych działań – wskazuje dr Sobiczewska.
Co na to rynek
Jednak to, co może być korzystne dla pracowników, może okazać się niedobre dla całego rynku pracy. Na zagrożenia zwraca uwagę choćby Paulina Kutrzebka, prawniczka w kancelarii Świeca i Wspólnicy.
– Z uwagi na dość wysokie koszty na rozwinięte systemy motywacji pracowników mogą sobie pozwolić jedynie duże podmioty, które dzięki temu stają się coraz bardziej atrakcyjne dla wykwalifikowanej kadry. A obecnie obowiązujące regulacje nie umożliwiają mniejszym przedsiębiorcom konkurowania w tej dziedzinie z największymi – uważa mec. Kutrzebka.
Innymi słowy, korporacje korzystają z tego, że dla coraz większej rzeszy pracowników istotne zaczyna być to, jak pracodawca organizuje im czas wolny od pracy. To zaś może doprowadzić do sytuacji, w której już za kilka lat rynek pracy będzie bardzo podzielony.
– Pracodawcy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw będą zupełnie bez szans w starciach z wielkimi firmami. A to na dłuższą metę nikomu nie wyjdzie na dobre – uważa mec. Witold Masionek.
Potrzeba wsparcia
W ocenie ekspertów państwo powinno wesprzeć mniejsze firmy, realizując sensowną politykę podatkową. Chodzi o to, aby rzeczywisty koszt świadczeń pozapłacowych był niższy niż ich faktyczna wartość. Pewne działania w tym kierunku już daje się dostrzec.
– Coraz częściej słyszy się o interpretacjach podatkowych czy też orzeczeniach, które w zakresie spotkań integracyjnych bądź innych dofinansowań są korzystne dla przedsiębiorców. Jedna z ostatnich takich interpretacji dotyczy dofinansowania do pracowniczych wakacji, w myśl której świadczenia urlopowe mogą stanowić koszt uzyskania przychodu również w podmiotach zatrudniających 20 lub więcej osób – wyjaśnia Paulina Kutrzebka.