W tym roku wartość sprzedaży w aptekach przebije barierę 30 mld zł. Powody są bolesne dla kieszeni pacjentów: podwyżki cen leków, lekarze chętnie ordynujący najdroższe medykamenty i słaby dostęp do opieki zdrowotnej.
Dziennik Gazeta Prawna
– Nie wykluczam jednak, że wstępne wyniki sprzedaży w maju i duża dynamika wzrostu sprzedaży w czerwcu skłonią nas do podniesienia tych szacunków – podkreśla dr Jarosław Frąckowiak, prezes PharmaExpert, firmy analitycznej, która przygotowała tę prognozę.
Od początku roku do końca kwietnia sprzedaż na aptecznym rynku wzrosła w porównaniu z tym samym okresem 2014 r. o ponad 8 proc., do 10,25 mld zł. Z tego ponad 4,1 mld zł przypadło na tzw. sprzedaż odręczną, czyli np. suplementy i dermokosmetyki, z kolei 2,25 mld zł na leki pełnopłatne na receptę oraz 3,79 mld zł na leki refundowane. Ostatni raz takie wskaźniki wzrostu rynek notował w latach 90.
– Na pewno do rekordowych poziomów sprzedaży w pierwszym kwartale przyczynił się sezon zachorowań na grypę i podobne infekcje. Nie może być jednak traktowany jako jedyna przyczyna tak dużych zwyżek. Może odpowiadać, szacunkowo, za jedną trzecią tegorocznego dynamicznego wzrostu – ocenia dr Jarosław Frąckowiak.
Dodaje, że wzrosty sprzedaży obserwowane są w każdej kategorii produktów sprzedawanych w aptekach – zarówno w sprzedaży odręcznej OTC, jak i w kategoriach leków na receptę: refundowanych i tych z pełną odpłatnością.
Według prezesa PharmaExpert za wzrostem wartości ich sprzedaży stoją po prostu m.in. podwyżki cen. W I kwartale 2015 r. ceny przeciętnego opakowania wzrosły w porównaniu z tym samym okresem roku 2014 o 3,5 proc., przy czym ceny leków refundowanych o 3,2 proc., a pełnopłatnych na receptę i produktów bez recepty o 2,4 proc.
– To dość duże wzrosty. Rynek odbija sobie stabilizację cen w 2014 r. – dodaje.
Z kolei przedstawiciele firmy badawczej IMS Health wskazują, że do wzrostu średnich cen przyczyniły się także leki nowej generacji, droższe od wcześniej dostępnych o kilka do kilkudziesięciu nawet procent. Aptekarze dodają, że właśnie te drogie, nowoczesne leki są coraz częściej przepisywane przez lekarzy, a chorzy chętnie decydują się na ich zakup. Jest to widoczne zwłaszcza w lekach stosowanych w chorobach układu krwionośnego. Jak szacuje firma PMR, wartość ich sprzedaży w cenach detalicznych wyniosła 4,3 mld zł i w ciągu kilku lat wzrośnie o 1,3 mld zł. Jak tłumaczy Monika Stefańczyk, główna analityk rynku farmaceutycznego PMR, będzie to efekt zwiększającej się populacji ludzi starszych i w związku z tym wzrostu liczby zachorowań na choroby sercowo-naczyniowe. Podkreśla też, że lista leków refundowanych jest wciąż rozszerzana o nowe leki generyczne, co dodatkowo pozytywnie przekłada się na wzrost wartości rynku aptecznego.
Prezes PharmaExpert potwierdza, że wprowadzenie nowych marek oraz nowych wersji już znanych produktów to istotna przyczyna wzrostu wartości sprzedaży. Pojawiają się one niemal w każdej kategorii produktów, niezależnie od sezonowości sprzedaży.
– Nie mija moda na suplementy. A właśnie w tej kategorii jest najwięcej nowości i to one głównie odpowiadają za rozwój rynku w tym segmencie – tłumaczy dr Jarosław Frąckowiak.
Co ciekawe, wzrost sprzedaży nie wynika z większej liczby klientów w aptekach. W I kwartale 2015 r. ich liczba nawet spadła o 6 proc. w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego. Ci, którzy się w nich pojawiają, są jednak coraz częściej ofiarami wydłużających się kolejek do lekarzy i próbują się leczyć na własną rękę. To rekompensuje spadek liczby klientów.
– Niestety, nie zawsze zasięgną opinii farmaceuty przy zakupach, co w efekcie kończy się wizytą u specjalisty i jeszcze większymi wydatkami na medykamenty – ocenia przedstawiciel jednej z sieci.
Apteki znalazły jeszcze inny sposób na walkę z kurczącym się rynkiem.
– Zbytu na leki szukają poza Polską. To zjawisko nasiliło się w ostatnich miesiącach. Wiele placówek ratuje się w ten sposób, bo konkurencja na krajowym rynku nieustannie rośnie – wyjaśnia Marcin Ratajczak, dyrektor ds. rozwoju w aptekach Bliska.
Według serwisu Pharmalogica.pl na początku czerwca w Polsce działało w sumie 15,7 tys. aptek. Pół roku wcześniej ich liczba była o 126 punktów mniejsza. Branża nie wyklucza, że ta tendencja utrzyma się do końca roku. Wszystkie funkcjonujące na rynku sieci mają bowiem ambitne plany rozwoju. Apteka Nowa Farmacja, która ma ponad 50 placówek, tylko w ciągu najbliższych trzech miesięcy chce otworzyć kolejnych sześć. Sieć Bliska, licząca teraz 150 aptek, zakłada uruchamianie do końca roku co najmniej jednej miesięcznie. Efektem rosnącej liczby aptek jest to, że o ile w I kwartale cały rynek rósł o 8,5 proc., o tyle statystyczna apteka zanotowała go na poziomie 3,4 proc.
– W każdej dobrej biznesowo lokalizacji niemal natychmiast pojawia się apteka. A liczba np. nowych centrów handlowych ciągle rośnie, przejmowane są także dobre lokalizacje po aptekach, które na rynku sobie nie poradziły – mówi Jarosław Frąckowiak.
Specjaliści spodziewają się, że w 2016 r. wartość rynku sprzedaży aptecznej nadal będzie rosła, ale już nie tak dynamicznie jak teraz. We wrześniu rozpoczną się negocjacje firm farmaceutycznych i Ministerstwa Zdrowia o poziomach cen zbytu leków refundowanych w latach 2016–2018. Ich wynikiem zawsze były obniżki cen, co wpłynie negatywnie na zyski producentów i aptek.