Jak ustalił DGP, reprezentatywne związki nie dogadały się co do wspólnego stanowiska w sprawie przyszłorocznych podwyżek. Solidarność proponuje wzrost minimalnego wynagrodzenia do 4100 zł od stycznia 2024 r. i 4350 zł od lipca. OPZZ i Forum Związków Zawodowych przebija te propozycje o 200 zł.

Wczoraj upłynął termin na przedstawienie stanowisk przez związki zawodowe w odpowiedzi na Wieloletni plan finansowy państwa przesłany partnerom społecznym. Poza odniesieniem do założeń makroekonomicznych związki i pracodawcy mieli też przedstawić swoje propozycje podwyżek w 2024 r.: minimalnego wynagrodzenia, pensji w sferze budżetowej i waloryzacji świadczeń z ZUS.

NSZZ „Solidarność” w swoim stanowisku przesłanym w poniedziałek do Ministerstwa Finansów proponuje, aby minimalne wynagrodzenie od stycznia 2024 r. wzrosło o 500 zł (do poziomu 4100 zł – red.), a w lipcu 2024 r., gdy zostanie przeprowadzona druga podwyżka minimalnego wynagrodzenia (podobnie jak w tym roku), o kolejne 250 zł (do 4350 zł – red.). Z kolei OPZZ i Forum Związków Zawodowych, w podobnych stanowiskach wysłanych przez te organizacje do Ministerstwa Finansów, proponują, aby minimalne wynagrodzenie wzrosło od stycznia 2024 r. do 4300 zł, a od lipca przyszłego roku wyniosło 4500 zł.

– Z danych za 2022 r. wynika, że kondycja finansowa firm jest stabilna, rosną przychody i zyski, które w zeszłym roku wzrosły o 13 proc. – komentuje Norbert Kusiak z OPZZ.

Centrale związkowe proponują też spore wzrosty wynagrodzeń w sferze budżetowej. Zdaniem NSZZ „Solidarność” wynagrodzenia w administracji powinny zwiększyć się w 2024 r. o 20 proc. Solidarność proponuje „alternatywnie”, jeszcze w 2023 r., podwyżkę tych wynagrodzeń w budżetówce o ok. 4,2 pkt proc. Wówczas, uwzględniając 7,8-proc. podwyżkę na ten rok, łącznie wynagrodzenia wzrosłyby o 12 proc., czyli zaplanowany na ten rok wskaźnik inflacji. Wtedy wynagrodzenia w budżetówce miałyby rosnąć o 3 do 4 pkt proc. Wydaje się to dość skromną propozycją największej centrali związkowej w Polsce.

Znacznie hojniejszą propozycję zwiększenia pensji w budżetówce mają OPZZ i FZZ.

– Proponujemy dodatkowe 20 proc. podwyżki wynagrodzeń w sferze budżetowej jeszcze w tym roku, gdyż siła nabywcza wynagrodzeń w administracji w ostatnich latach sukcesywnie maleje – tłumaczy Norbert Kusiak. – W 2021 r. nie było żadnych podwyżek, w 2022 r. fundusz płac wzrósł o 4,4 proc., skorzystały na tym jednak wybrane grupy zawodowe pracowników sfery bud żetowej, a w tym roku przewidziano 7,8 proc. podwyżki wynagrodzeń, choć rząd zakłada, że do końca roku wynagrodzenia w gospodarce wzrosną o ok. 11,9 proc. Tymczasem od 2021 r. skumulowana inflacja wyniosła aż 35 proc. Co więcej, wynagrodzenia w sektorze finansów publicznych rosną wolniej niż w sektorze przedsiębiorstw, co zwiększa nierównowagę – dodaje.

Poza tym OPZZ i FZZ od początku przyszłego roku proponują podwyżkę wynagrodzeń w sferze budżetowej o kolejne 24 proc.

W kwestii waloryzacji emerytur i rent propozycje central związkowych są już bardziej zgodne. Podwyżka świadczeń z ZUS, KRUS i mundurowych zakładów emerytalnych miała być nie niższa niż wskaźnik inflacji w 2023 r. powiększony o połowę realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w tym roku. Te wskaźniki poznamy dopiero na początku 2024 r., ale patrząc na prognozy, można założyć wzrost wysokości świadczeń z ZUS i KRUS o ok. 12 proc.

OPZZ proponuje jednak, aby podwyżka świadczeń emerytalnych odbyła się w dwóch transzach: od 1 marca i od 1 września. Pod warunkiem że wskaźnik inflacji w pierwszej połowie 2024 r. przekroczy 5 proc. ©℗