– W przypadku niepowodzenia negocjacji z Ministerstwem Zdrowia w sprawie wykreślenia logopedów z ustawy o niektórych zawodach medycznych liczymy, że z uwagi na silny opór społeczny nie poprą jej parlamentarzyści i zostanie ona odrzucona, podobnie jak stało się na ostatnim posiedzeniu Sejmu z ustawą o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta – dowiadujemy się w Polskim Związku Logopedów (PZL). Już ponad 100 tys. osób poparło protest w tej sprawie.

PZL sprzeciwia się uregulowaniu tej profesji w rządowym projekcie ustawy, który czeka na rozpatrzenie przez Sejm (pisaliśmy o tym: „Logopedzi protestują przeciwko ustawie. Chcą odrębnych przepisów” DGP 66/2023). Domaga się natomiast opracowania osobnego aktu prawnego dotyczącego tylko logopedów. Ministerstwo Zdrowia deklaruje, że jest otwarte na dialog, ale na razie logopedzi nie mają pewności, że resort wycofa się ze swoich planów.

Zdaniem związku po wprowadzeniu nowej ustawy nagle 88 logopedów na 100 straci prawo posługiwania się swoim tytułem. Aby zachować uprawnienia, będą musieli się poddać zapisom ustawy o niektórych zawodach medycznych, co oznacza konieczność m.in. wpisania się do odpowiedniego rejestru oraz spełnienia podwójnych wymagań w zakresie doskonalenia zawodowego wymaganego zarówno w oświacie, jak i przez resort zdrowia.

– Ponadto projekt ustawy zawiera zapisy, które zakładają utrudniony powrót do zawodu logopedy, ponieważ osoba, która nie wykonywała zawodu medycznego dłużej niż przez pięć lat w ciągu ostatnich sześciu lat, a zamierza wrócić do tej pracy, jest obowiązana przez sześć miesięcy od dnia jej podjęcia wykonywać ją pod nadzorem – mówi Milena Stasiak, przewodnicząca PZL. Jak wskazuje, przepisy są w tym zakresie niejasne. ©℗