W walce z medycznymi fake newsami nie ma prostych rozwiązań, bo w dyskusji dotykamy kwestii konstytucyjnej wolności słowa i wolności prowadzenia badań naukowych – podkreślają eksperci.
Kilka dni temu media obiegła informacja o internetowej zrzutce na pozew, który Polskie Towarzystwo Mediów Medycznych chce wytoczyć jednej z dziennikarek. Chodzi o film opublikowany w internecie, w którym mówi ona na temat leczenia depresji. W sieci rozpętała się burza - cel zbiórki został w kilka dni osiągnięty w ponad 100 proc. Karolina Podsiadły-Gęsikowska, adwokat z Kancelarii Adwokacko-Radcowskiej Podsiadły-Gęsikowska, Powierża sp.p., wskazuje, że dezaprobatę dla filmu wyrażali w większości lekarze. - Już sam fakt, że środowisko tak bardzo się zjednoczyło, świadczy o tym, że to, co zostało tam powiedziane, jest szkodliwe - dodaje.
Mniej więcej w tym samym czasie przez media przetaczała się dyskusja na temat tego, kto może posługiwać się tytułem doktora nauk medycznych i terminem „leczenie” - w kontekście doktora nauk medycznych niebędącego lekarzem, który proponuje „leczenie holistyczne chorób przewlekłych, autyzmu czy zaburzeń rozwoju”.
Pozostało
88%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama