- Pracodawcy, którzy nielegalnie zatrudniają obcokrajowców, powinni zostać objęci długoletnim zakazem powierzania obowiązków migrantom. Obecnie praca na czarno się opłaca, możliwa kara nakładana przez PIP jest niższa niż koszty legalnego zatrudnienia - mówi Katarzyna Łażewska-Hrycko, główny inspektor pracy.

Czy pracodawcy częściej zatrudniają cudzoziemców na czarno?
Ze wstępnych danych PIP wynika, że choć przeprowadziliśmy w ubiegłym roku więcej kontroli legalności zatrudnienia cudzoziemców (w 2021 r. było ich 6,5 tys., a w 2022 r. 9 tys.), liczba wykrywanych przypadków nielegalnego zatrudnienia utrzymuje się na podobnym poziomie.
Ile ich jest?
W 2021 r. kontrolą zostało objętych 29,8 tys. cudzoziemców, a inspektorzy ujawnili 5 tys. przypadków nielegalnego zatrudnienia. W 2022 r. kontrola dotyczyła już 41 tys. obcokrajowców, a wykryto 5,2 tys. takich przypadków. A zatem procentowo liczba wykrywanych nieprawidłowości jest mniejsza i w tym ujęciu odsetek cudzoziemców zatrudnianych na czarno maleje, przynajmniej w przypadku pracodawców, którzy zostali skontrolowani przez PIP. Okazuje się więc, że skutkiem uproszczenia procedur w zatrudnianiu obcokrajowców, zwłaszcza obywateli Ukrainy, i wprowadzenia powiadomień była mniejsza skala nieprawidłowości niż w 2021 r.
Przypomnijmy, że z uwagi na wojnę w Ukrainie w Polsce można legalizować zatrudnienie obywateli tego kraju, korzystając z powiadomień. Wystarczy, że pracodawca w ciągu 14 dni od podjęcia pracy przez Ukraińca złoży powiadomienie o jego zatrudnieniu do powiatowego urzędu pracy za pomocą strony Praca.gov.pl. Jest to zdecydowanie prostsze niż wnioskowanie o zezwolenie na pracę lub składanie oświadczeń o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi.
Tak i coraz więcej pracodawców korzysta z tej możliwości. Z najnowszych danych za ubiegły rok wynika, że 786 tys. osób zostało zatrudnionych w ramach procedury powiadomieniowej. Najwięcej powiadomień składają pracodawcy w województwach: mazowieckim, dolnośląskim, łódzkim, wielkopolskim, śląskim i pomorskim. Oznacza to, że dominują ośrodki największe pod względem liczby pracodawców, a niekoniecznie ściana wschodnia, gdzie następuje przekroczenie granicy z Polską. Widać, że uchodźcy przemieszczają się w głąb naszego kraju, osiedlając się i szukając pracy. W pierwszym okresie napływu ukraińskich uchodźców na podstawie powiadomień zatrudniano głównie kobiety, teraz są to w dużej mierze także mężczyźni. Dokładnie 523 tys. to kobiety, a 263 tys. - mężczyźni.
Jakie nieprawidłowości najczęściej ujawnia PIP podczas kontroli pracy cudzoziemców i powiadomień?
Nieprawidłowości dotyczą głównie tego, że pracodawca nie złożył powiadomienia w terminie 14 dni od podjęcia pracy przez obywatela Ukrainy albo że powierza obowiązki niezgodnie z tym, co zadeklarował w powiadomieniu, np. cudzoziemiec pracuje za niższe wynagrodzenie albo w niższym wymiarze czasu pracy. Przyjmujemy wówczas, że skoro nie zostały spełnione wymogi, które ustawodawca wskazał w celu legalizacji zatrudnienia na podstawie takiej prostej formy, jaką jest powiadomienie, to w przypadku tego obcokrajowca powinien wystąpić o zezwolenie na pracę w Polsce. Jeżeli zatem podmiot nie spełnił tych minimalnych wymogów, stosujemy do niego wymogi bardziej rygorystyczne. W ubiegłym roku PIP zarzuciła takie nielegalne powierzenie pracy w przypadku ok. 600 cudzoziemców zatrudnionych na podstawie powiadomień. Jeśli wziąć pod uwagę ogólną liczbę skontrolowanych, nie są to częste nieprawidłowości. Warto tu wspomnieć o specjalnej akcji, którą przeprowadziła PIP jesienią ub.r. Chcieliśmy otoczyć uchodźców dodatkową opieką, więc baczniej przyglądaliśmy się pracodawcom zatrudniającym cudzoziemców na podstawie powiadomień, uruchamiając specjalne kontrole. Przeprowadziliśmy ich 1,4 tys.
Czy po tej specjalnej akcji PIP zwiększyła się wysokość kar nakładanych na pracodawców nielegalnie zatrudniających cudzoziemców?
Utrzymuje się na podobnym poziomie. Zarówno w 2021 r., jak i w 2022 r. inspektorzy sięgali po mandaty w co 10. kontroli, a średnia wysokość grzywien przypadających na jedną kontrolę (tam, gdzie użyto takiego środka) pozostała na zbliżonym poziomie i oscylowała w granicach 1380 zł.
Czy PIP postuluje zmiany w tym zakresie? Obecnie trwają prace nad nową ustawą o zatrudnianiu cudzoziemców, więc jest ku temu okazja. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej proponuje m.in., aby zmienić sposób nakładania kar na pracodawców, którzy nielegalnie zatrudniają cudzoziemców. Wysokość sankcji będzie uzależniona od liczby nielegalnie zatrudnionych obcokrajowców, dzięki czemu będą one proporcjonalne do wykroczenia i wyższe.
Wspólnie pracujemy nad kształtem nowych przepisów. Od lat wskazujemy, że pod względem ekonomicznym pracodawcom opłaca się łamanie prawa. Możliwa kara jest bowiem niższa niż koszty legalnego zatrudnienia. Dlatego jak najbardziej popieramy zmianę, która spowoduje, że ekonomicznie nielegalne zatrudnienie cudzoziemców przestanie się opłacać. Uzasadnione jest zatem powiązanie wysokości kary z liczbą osób, które świadczą pracę niezgodnie z prawem. To właściwy kierunek. Ale ta kara powinna być na tyle dotkliwa, aby nie była zachętą do tego, by nielegalnie zatrudniać.
Ile powinna wynosić?
Nie podajemy takiej szacunkowej kwoty. Dyskusja na ten temat zawsze wzbudza kontrowersje. Określając wysokość kary, trzeba wziąć pod uwagę, jakie straty przynosi nielegalne zatrudnienie budżetowi państwa i samemu pracownikowi. Dopiero na tej podstawie można wymierzyć stosowną sankcję. Zależy nam na bardziej systemowych rozwiązaniach i przebudowaniu tego systemu. Trzeba szukać innych metod, które zniechęcą do zatrudniania na czarno, niż tylko wysokość nakładanych kar. Takim narzędziem mógłby być długoletni zakaz zatrudniania cudzoziemców. To zniechęciłoby przedsiębiorców do powierzania pracy obcokrajowcom niezgodnie z prawem.
O jakie inne zmiany legislacyjne państwo jeszcze postulują?
Jeżeli chodzi o wnioski legislacyjne, które uszczelniłyby rynek zatrudniania cudzoziemców, to zależy nam, aby pierwsza rejestracja pracownika przez zgłoszenie do ubezpieczeń społecznych odbywała się jeszcze przed rozpoczęciem świadczenia pracy, a nie dopiero w ciągu siedmiu dni, jak jest obecnie. Zresztą ten postulat dotyczy zarówno obcokrajowców, jak i obywateli polskich. Bardzo często spotykamy się z sytuacją, że podczas kontroli pracodawca deklaruje, że pracownik nie został jeszcze zgłoszony, bo pracuje dopiero pierwszy dzień. Domagamy się tu rozwiązania analogicznego do tego, które funkcjonuje w przypadku obowiązku zawarcia umowy na piśmie jeszcze przed dopuszczeniem pracownika do pracy.
A czy inspektorom są potrzebne skuteczniejsze narzędzia, które pomogą walczyć z pracą na czarno cudzoziemców?
Potrzebny jest większy dostęp do rejestrów. Chcemy, aby PIP miała bezpośredni wgląd do danych ZUS. Teraz jest konieczna wymiana korespondencji z organem rentowym, co niepotrzebnie wydłuża cały proces uzyskiwania informacji o ubezpieczonych i pracodawcach. Konieczne są również zmiany w wykorzystywaniu baz, którymi posługuje się Straż Graniczna, np. systemu POBYT, w którym widnieją informacje o obcokrajowcach mających zezwolenie na pobyt w Polsce. Chcemy mieć do nich szerszy dostęp. Postulujemy też wprowadzenie do ustawy o PIP możliwości wykorzystywania materiałów zgromadzonych jeszcze przed formalnym rozpoczęciem postępowania kontrolnego. Nie oznacza to, że chcemy zastępować policję lub inne organy śledcze. Chodzi o to, aby jeszcze przed poinformowaniem pracodawcy o prowadzeniu kontroli móc gromadzić materiał dowodowy i potem go wykorzystywać jako dowód w sprawie. Teraz nie jest to możliwe, inspektor najpierw musi formalnie rozpocząć kontrolę, okazując pracodawcy legitymację służbową i upoważnienie, a dopiero potem może wykonywać związane z tym czynności. To daje czas pracodawcy, który zatrudniał cudzoziemców na czarno, na pozbycie się takich osób z terenu zakładu. Taka zmiana niewątpliwie podniosłaby skuteczność prowadzonych kontroli.
Pracodawcy postulują, aby prosta forma legalizacji pracy cudzoziemców, jakim są powiadomienia, obejmowała nie tylko Ukraińców, lecz także obywateli innych krajów trzecich. Co na to PIP?
PIP nie rekomendowałaby zmian polegających na tak szerokim otwieraniu rynku pracy na cudzoziemców innych narodowości, bo nie znajdują się oni w tak szczególnej sytuacji jak obywatele Ukrainy, którzy schronili się w Polsce, uciekłszy przed wojną. Dlatego też cudzoziemcy z innych państw nie wymagają ulgowych procedur przy zatrudnianiu. W innych krajach UE też nie wprowadza się aż tak daleko idących rozwiązań bez żadnych ograniczeń. Właściwe jest stosowanie takich mechanizmów, które pozwalają państwu przyjmującemu weryfikować legalność zatrudnienia pracowników przybywających z różnych innych krajów spoza UE. Największymi problemami obowiązujących procedur są ich skomplikowanie i czasochłonność, dlatego jako inspekcja proponujemy nie tyle rezygnację z nich, ile ich uproszczenie i przyśpieszenie. W naszej ocenie stworzenie osobnej ścieżki zatrudniania obywateli Ukrainy, czyli grupy, która najczęściej świadczy pracę w Polsce, skróciło czas rozpatrywania wniosków w sprawie zezwoleń na pracę dla innych narodowości, a szybkość ich rozpatrywania przez urzędy znacząco się poprawiła. To, na czym zależy przedsiębiorcom, czyli przyśpieszenie w otrzymywaniu zgód na zatrudnienie pracowników z zagranicy, zdecydowanie jest teraz łatwiejsze do osiągnięcia.
Czy w 2023 r. również planują państwo szczególną kontrolę pracodawców zatrudniających ukraińskich uchodźców?
Kontrola zatrudniania cudzoziemców to zawsze jest priorytet PIP i element naszej podstawowej działalności. Na pewno zatem również w tym roku kontrole PIP w dużej mierze obejmą podmioty, które zatrudniają uchodźców z Ukrainy. Nie koncentrujemy się jednak tylko na zadaniach kontrolnych, prowadzimy też działania prewencyjno-promocyjne. Informujemy cudzoziemców, w szczególności Ukraińców, jakie mają prawa i możliwości legalnego podjęcia pracy w Polsce. Te informacje przygotowaliśmy w językach polskim i ukraińskim. Wspieramy też poradniczo pracodawców. Będziemy tę działalność kontynuować także w tym roku.
Katarzyna Łażewska-Hrycko, główny inspektor pracy / Dziennik Gazeta Prawna / fot. Wojtek Górski