Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ) zapowiada szybsze wydawanie wiz dla cudzoziemców, którzy chcą pracować w Polsce. Haczyk? Przyspieszona ścieżka obejmie tylko niektórych z nich.

Pracodawcy skarżą się, że miesiącami muszą czekać, zanim obcokrajowcowi, którego chcą zatrudnić, uda się umówić na spotkanie w polskim konsulacie w jego kraju w celu wydania wizy. Winą obarczają system, który losowo przydziela terminy wizyt. Pisaliśmy o tym w tekście „Zatrudnianie pracowników spoza UE jak lotto. Dla szczęściarzy” w DGP nr 239/2022.
MSZ ma pomysł, jak rozwiązać ten problem. Zamierza wydać rozporządzenie określające państwa oraz rodzaje branż, zawodów i umów, w przypadku których wnioski o wydanie wizy krajowej w celu podjęcia pracy w Polsce będą przyjmowane poza kolejnością. Minister spraw zagranicznych ma kierować się przy tym aktualnymi potrzebami pracodawców.
– Na polskim rynku pracy występują deficyty pracowników w określonych branżach i zawodach. Obecnie trwają prace nad projektem rozporządzenia – zapowiada Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych, w odpowiedzi na interpelację poselską nr 37466. Nie podaje jednak szczegółów.
Przedstawiciele pracodawców mają podzielone zdania na temat planowanego rozwiązania.
– Już od dłuższego czasu zabiegamy o wprowadzenie takiego mechanizmu, bo pewne branże od lat borykają się z problemami kadrowymi – mówi Michał Podulski, przewodniczący podzespołu ds. reformy polityki rynku pracy Rady Dialogu Społecznego. Jako przykłady wymienia sektor medyczny, w którym narasta deficyt pielęgniarek i lekarzy, branżę przemysłowo-stoczniową, w której brakuje np. spawaczy, i odzieżową z niedostatkiem krawców.
– W niektórych sektorach problem braku personelu zwiększył się z powodu wojny w Ukrainie, ponieważ Ukraińcy, którzy do tej pory w dużej mierze zapełniali luki w zatrudnieniu, pojechali walczyć za swój kraj – dodaje ekspert. Chodzi tu m.in. o branże budowlaną, gdzie brakuje murarzy, i transportową, w której pracodawcy szukają kierowców do przewozów miejskich i spedycyjnych. Brakuje też wykwalifikowanych osób do obsługi dźwigów i koparek.
– Propozycja ministerstwa tylko częściowo załatwia problem. Z jednej strony pewne branże bez długiego oczekiwania na wizę zatrudnią pracowników, a z drugiej strony przedstawiciele zawodów, które nie znajdą się na liście priorytetowych, będą czekać dłużej na termin wizyty w konsulacie – zauważa Michał Podulski.
Krytyczną opinię na temat planowanego rozporządzenia ma Jerzy Romański, wiceprezes Zarządu Ogólnopolskiej Federacji MŚP.
– To jest bzdura – kwituje krótko. – MSZ proponuje pseudolekarstwo na chorobę, którą samo stworzyło. Problemem są kilkumiesięczne kolejki w sprawie wizy. Trzeba je rozładować, a nie stwarzać osobną ścieżkę tylko dla tych wniosków, które urzędnicy uznają za priorytetowe, gdy tymczasem reszta będzie czekać jeszcze dłużej. System musi być drożny. Trzeba jak najszybciej przyśpieszyć i uprościć procedury. To powinien być automat. Każde ręce, które chcą pracować w Polsce, są na wagę złota, rząd powinien zrobić wszystko, aby zlikwidować bariery, a nie tworzyć kolejne – dodaje.
Podkreśla, że rynek pracy zmienia się dynamicznie, inne są też potrzeby przedsiębiorców. – To jest żywioł. Sytuacja w biznesie zmienia się z tygodnia na tydzień, potrzebne są rozwiązania, które pozwolą, by szybko reagować na to, co dzieje się na rynku. Tymczasem rząd usiłuje wprowadzić mechanizmy polegające na ręcznym sterowaniu sytuacją zza urzędniczego biurka – oburza się Jerzy Romański. ©℗