- Zakładowe układy zbiorowe pracy tylko dla członków związków zawodowych? Będziemy o tym rozmawiali - mówi dr Piotr Ostrowski nowy przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych

Według ostatnich danych CBOS z ubiegłego roku członkami związków zawodowych jest tylko 5,5 proc. Polaków. Kogo reprezentują związki?
Wbrew stereotypom związki zawodowe nie działają tylko na rzecz samych siebie. One wypracowują rozwiązania, które obowiązują później wszystkich. Realizujemy je np. w Radzie Dialogu Społecznego. W skali kraju walczymy np. o wyższą płacę minimalną czy świadczenia emerytalne. Efekt naszej walki dotyczy wszystkich obywateli, nie tylko członków związków zawodowych. W przedsiębiorstwach negocjujemy układy zbiorowe pracy, które obowiązują wszystkich pracowników.
Chciałbym, żebyśmy rozpoczęli rozmowę nad ważnym zagadnieniem. Zostało ono ujęte w programie OPZZ, jest także na swój sposób rewolucyjne. Jednym z częstszych apeli, z którymi spotykam się w ciągu swojej działalności, był ten, aby zakładowe układy zbiorowe pracy (ZUZP) związki zawodowe negocjowały wyłącznie dla swoich członków. Zainteresowałem się tym tematem. Poszukałem informacji o tym, czy w jakimś państwie taka zależność funkcjonuje. I znalazłem ją. To Niemcy. Fakt, iż tego typu rozwiązanie jest obecne w państwie sąsiadującym z Polską, jest znamienny. Naukowo nazywa się to strategią gapowicza. Można to przyrównać do jazdy autobusem bez biletu. Ktoś płaci za tę usługę, a ja z niej korzystam na gapę.
W programie formalnie mamy zapisane, że w czasie bieżącej kadencji będziemy rozmawiali, w jaki sposób naszą ideę zmaterializować. A nie będzie to takie proste. Problematyka ta jest bardzo złożona. To nie jest zagadnienie na tu i teraz. Mam pięć lat kadencji. Na pewno do niego usiądziemy, chciałbym na koniec kadencji tę sprawę rozwiązać. Jeżeli jednak uda się sprawić, że ZUZP będzie negocjowany tylko dla członków związku, to powinno to w szerszej perspektywie przełożyć się na wzrost uzwiązkowienia.
Czeka nas przymusowe członkostwo w związkach zawodowych?
Nie. To nie idzie w tym kierunku. Nasz zapis programowy jest bardzo ogólny, chodzi nam o zainicjowanie debaty, nie o natychmiastowe działania. To będzie wymagało czasu. Nie jesteśmy za tym, by możliwość pracy w danym miejscu wiązała się z obowiązkiem przynależności związkowej. Warto jednocześnie wskazać, że chociaż ustawa niemiecka określa, kogo dotyczy układ zbiorowy, to pracodawcy i tak bardzo często stosują te zapisy do wszystkich pracowników bez względu na to, czy są oni członkami związków, czy też nie. Czy tak będzie także w Polsce? Nie ma takiej gwarancji.
dr Piotr Ostrowski nowy przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych / Materiały prasowe
Za czasów poprzedniej koalicji PO-PSL zamrożono format Komisji Trójstronnej. Obóz Zjednoczonej Prawicy wiele uwagi poświęcał odtworzeniu dialogu ze związkami. W październiku 2015 r. powołano Radę Dialogu Społecznego. Czy ma pan poczucie, że rząd traktuje związki zawodowe jako partnerów?
Nie. Ale nie ogranicza się to jedynie do związków zawodowych. To jest w ogóle szerszy problem relacji władza - strona społeczna. Nowy rząd przynosi dobre pomysły, jednak na nich potem zazwyczaj się kończy. Nie ma przekonania, że istnienie platformy dialogu ma czemuś służyć.
Moim zdaniem obecny rząd ma taki pomysł na komunikowanie się bezpośrednio z obywatelami, np. za pośrednictwem telewizji publicznej. Rząd uważa, że demokratyczne społeczeństwo obywatelskie jest mu do niczego niepotrzebne, a w szczególności do komunikowania się z obywatelami. Rząd jest absolutnie przekonany do własnych racji, równocześnie jest nieufny wobec społeczeństwa obywatelskiego. Uważam, że jest to duży błąd. Z jednej strony uznajemy demokratyczny wybór obywateli w wyborach, ale nie ma chęci do tego, by wysłuchać propozycji społeczeństwa dotyczących tego, jak zrobić coś lepiej. Rada Dialogu Społecznego powinna być forum, które obudowuje rząd niezbędną wiedzą.
Rząd współpracował z nami przy KPO, ale dlatego, że pilnowała tego Komisja Europejska. Urzędnicy unijni pytali nas, czy nasze postulaty są uwzględniane. Odpowiadaliśmy, że nie, wówczas dostawaliśmy odpowiedź, iż KE będzie interweniowała. Stworzono bat. A to nie powinno tak wyglądać. Przy czym chciałbym raz jeszcze podkreślić - ta niechęć nie dotyczy wyłącznie związków zawodowych.
To, co udaje się nam ustalić na Radzie Dialogu, to najczęściej porozumienia dwóch stron - związków zawodowych i strony pracodawców. Jest między nami dużo większe zrozumienie, co widzieliśmy już w czasie pandemii. Jest między nami dość spora przestrzeń do porozumienia.
2023 r. będzie kolejnym rokiem kryzysu. Pracodawcy będą chcieli uratować swoje firmy, być może poprzez cięcie wynagrodzeń, zwolnienia, natomiast związki zawodowe będą chciały ratować pracowników. Jak odnaleźć się w tej rzeczywistości?
Zaufanie i uczciwość to klucze do sukcesu. Pracodawcy nie mogą wykorzystywać tego kryzysu jedynie do zwiększania zysków. Tak nie zbudujemy porozumienia. Niech dane makroekonomiczne czy dane na poziomie przedsiębiorstw pozwolą nam zobaczyć, z jaką sytuacją mamy do czynienia. Nie kupuję tłumaczeń, że przedsiębiorcy muszą podejmować jakieś działania (np. cięcie zatrudnienia czy mrożenie wynagrodzenia bądź oczekiwania obniżenia płacy minimalnej), bo zakładają a priori, że będzie gorzej. Współpracujmy, rozmawiajmy. ©℗
Rozmawiał Dominik Héjj