Rząd powinien zweryfikować system pomocy społecznej i świadczeń rodzinnych, tak by w dobie rosnącej inflacji zapewnić pomoc najuboższym.

Po zapowiedzi podwyżki minimalnego wynagrodzenia i rekordowej podwyżki najniższych emerytur od marca przyszłego roku związkowcy domagają się weryfikacji kryteriów dochodowych uprawniających do świadczeń z systemu pomocy społecznej i świadczeń rodzinnych. Odbywa się ona co trzy lata i ostatnia podwyżka tych kryteriów nastąpiła na początku tego roku, tuż przed wybuchem inflacji.

Czekają na wzrost

Od 1 stycznia 2022 r. kryteria dochodowe uprawniające do wsparcia z pomocy społecznej wzrosły do 776 zł (wcześniej było 701 zł) dla osoby samotnie gospodarującej i 600 zł (wcześniej było 528 zł) na jednego członka rodziny. Z kolei zasiłki rodzinne przysługują obecnie, jeśli przeciętny miesięczny dochód rodziny w przeliczeniu na jedną osobę nie przekracza 674 zł. Jeśli w rodzinie jest niepełnosprawne dziecko, wówczas ten limit rośnie do 764 zł. Kolejna podwyżka kryteriów dochodowych jest przewidziana dopiero na 2025 r. Chyba że rząd zdecyduje się na wcześniejszą ich weryfikację.
- Sygnalizowaliśmy rządowi już przy okazji prac nad przyszłorocznym budżetem, jednak do tej pory nie doczekaliśmy się reakcji - mówi Henryk Nakonieczny z Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. - Trzeba pamiętać, że w najuboższych rodzinach największe koszty utrzymania wynikają z cen żywności, a te wzrosły w ostatnich miesiącach o kilkadziesiąt procent, dużo więcej, niż wynosi wskaźnik inflacji. Nie przyjmujemy argumentu, że nie ma na wszystko pieniędzy, bo znajdują się w budżecie ogromne środki na tarcze pomocowe i wypłatę różnych form wsparcia dla wszystkich, także tych najbogatszych - podkreśla. I dodaje: - Dla nas wniosek jest prosty: ta pomoc powinna być kierowana szczególnie do ubogich, i jeśli dla wszystkich nie ma pieniędzy, to rząd powinien wybrać priorytety. Nie jest naszą rolą, aby wskazywać źródła finansowania takich zmian, ale jeśli rząd nie chce wspierać ubogich, którzy znajdują się obecnie w dramatycznej sytuacji, to niech to jasno powie.

Weryfikacja wydatków

Może to oznaczać, że już niedługo rząd będzie musiał zweryfikować wydatki na poszczególne świadczenia, w tym największą kwotę, ok. 40 mld zł, która co roku idzie na wypłatę świadczenia wychowawczego, czyli flagowego programu 500+. Tego nie wyklucza wiceminister finansów Artur Soboń. W porannej rozmowie Gazety.pl został zapytany m.in. o progi dochodowe w programach socjalnych, które mogłyby wyraźnie ograniczyć wydatki z budżetu. - W pewnych rozwiązaniach dla najsłabszych mamy progi. Tam, gdzie to wsparcie jest powszechne, tych progów nie ma. Na stacji benzynowej nie ma progów - powiedział Soboń. - W programie 500+ mogłyby być progi dochodowe, i warto o tym rozmawiać - stwierdził.

Zalecenie Komisji Europejskiej

Okazuje się, że impuls do zmian może także przyjść z zewnątrz. W ostatnim czasie Komisja Europejska przygotowała projekt zaleceń dla Rady UE, aby państwa członkowskie przepatrzyły swoje systemy tzw. dochodu minimalnego, bo szczególnie w czasie inflacji trzeba walczyć z ubóstwem, zmniejszać liczbę osób żyjących na granicy czy poniżej poziomu egzystencji. W Polsce rolę takiego wsparcia dla najuboższych odgrywa system pomocy społecznej, który, jak wynika z odpowiedzi resortu rodziny, „spełnia niezbędne warunki i kryteria w przedmiotowym zakresie”.
- Inicjatywa Komisji Europejskiej powinna dać impuls do uporządkowania systemów wsparcia osób najuboższych, w tym także w Polsce, i sprawdzenia, na ile te systemy gwarantują wsparcie adekwatne do potrzeb - komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. W Polsce kryteria dochodowe, czyli limity dochodów, poniżej których nabywa się prawo do pomocy socjalnej, są zmieniane raz na trzy lata - ostatnio na początku tego roku. Jeśli nic się nie zmieni, to kolejna zmiana tych limitów nastąpi dopiero w 2025 r. - W czasach rosnących kosztów życia i nadal zaskakująco wysokiej inflacji należałoby gruntownie zastanowić się nad dostosowaniem zasad udzielania wsparcia do aktualnej sytuacji - uważa Kozłowski.
Pytanie, czy rząd jest gotowy na to, by zweryfikować swoje popularne programy i zreformować system pomocy społecznej i świadczeń rodzinnych, które z roku na rok otrzymuje coraz mniej osób w najtrudniejszej sytuacji. Tym bardziej że po rekordowej podwyżce minimalnego wynagrodzenia w przyszłym roku do 3600 zł może się okazać, że wiele takich rodzin z automatu wypadnie z systemu pomocy społecznej lub straci prawo do świadczeń rodzinnych.
- Moim zdaniem zmiany powinny iść w kierunku unikania tzw. klifów świadczeniowych, czyli sytuacji, w której przekroczenie progu dochodowego o choćby o 1 zł powoduje całkowitą utratę świadczenia - dodaje Kozłowski z FPP. - Taki system demotywuje do pracy, gdyż opłaca się w nim zarabiać mniej, bo razem ze świadczeniem daje to większy dochód. Wszędzie powinna być stosowana zasada złotówka za złotówkę, w myśl której przekroczenie progu dochodowego powoduje proporcjonalne zmniejszenie świadczenia - podkreśla. I wskazuje, że docelowo bardzo ciekawym rozwiązaniem jest ulga podatkowa stosowana w krajach anglosaskich, tzw. EITC. Przysługuje ona każdej osobie osiągającej przychody z pracy poniżej określonego limitu. Co ciekawe, ulga ma charakter stały, więc gdy dana osoba nie płaci podatku, wówczas urząd skarbowy zwraca jej to wsparcie jako nadpłatę. To wsparcie wygasa, gdy uprawniony przekracza określony próg dochodowy. Choć ma charakter socjalny, jest zaszyte w systemie podatkowym, a jego konstrukcja motywuje do aktywności zawodowej.
Rodzaje wsparcia dla najuboższych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe