Częściowa zmiana wyceny świadczeń na najmniej rentownych oddziałach nie poprawi znacząco sytuacji szpitali – uważają ich dyrektorzy. Jak jednak podkreślają eksperci – to dopiero pierwszy etap zmian.

Trwają konsultacje zarządzeń prezesa NFZ dotyczących podniesienia wyceny świadczeń z zakresu interny, udzielanych na szpitalnych oddziałach ratunkowych, izbach przyjęć oraz nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. To odpowiedź na problemy tych lecznic (zwłaszcza szpitali powiatowych należących do sieci), które po otrzymaniu z Narodowego Funduszu Zdrowia aneksów do umów zaczęły alarmować, że zmiany wycen opracowane przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji nie wystarczają na podniesienie płac uprawnionych do tego pracowników. Tymczasem podniesienie wycen miało umożliwić wypłatę podwyżek wynikających z ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1801 ze zm.).
Dlatego zaproponowano, by przyspieszyć prace nad zmianą wycen oddziałów, które zdaniem zarządzających szpitalami pozostają jednymi z najmniej rentownych. Zmiana ta ma zostać wprowadzona dwuetapowo – „roboczo” od 1 października br., a następnie, w formie ostatecznej – od 1 stycznia 2023 r.
Pod koniec ubiegłego tygodnia opublikowano projekty zarządzeń określające algorytm, za pomocą którego szpitale mogą obliczyć nowe wyceny. Pojawiły się również pierwsze głosy, że szumnie zapowiadana zmiana mająca załatwić problem dziur w budżetach nie do końca spełnia swoje założenia. Dyrektorzy szpitali podkreślają, że podwyżki wycen świadczeń internistycznych dotyczą 25 „produktów”, podczas gdy ogólny katalog to ponad 150 procedur. Jak podkreśla Dorota Gołąb-Bełtowicz, zastępca dyrektora ds. finansowych Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie, również wysokość wzrostu nie jest satysfakcjonująca. – Po szybkiej kalkulacji doszliśmy do wniosku, że w przypadku naszych dwóch oddziałów internistycznych możemy liczyć łącznie na dodatkowe ok. 250 tys. zł na rok (w skali całego szpitala – ok. 440 tys. zł). To niewiele, bo straty, które obecnie generuje interna, są wielomilionowe. Żeby sytuacja poprawiła się, zmiana wyceny tych świadczeń powinna sięgać 45–50 proc. – wskazuje.
Pojawiają się również zastrzeżenia co do wycen NiŚOZ. W tej sprawie interweniował Związek Szpitali Powiatowych Województwa Wielkopolskiego (ZSPWW). Jego prezes Remigiusz Pawelczak podkreśla, że mimo zapowiedzi, iż zmiany wycen obejmą wszystkie szpitale, w rzeczywistości będą dotyczyć wyłącznie części z nich – tych, których wartość umowy z NFZ (ryczałtu) jest niższa niż wskazana w zarządzeniu średnia. To zaś zgodnie z wyliczeniami organizacji oznacza, że z ponad 40 podmiotów, które realizują w woj. wielkopolskim świadczenia z zakresu NiŚOZ, tylko dziewięć dostanie dodatkowe pieniądze.
Szefowie szpitali mają także uwagi do zmienionych wycen dla SOR-ów i izb przyjęć. Nasi rozmówcy podkreślają, że w istocie mają być podwyższone wyceny wyłącznie świadczeń o najwyższych kategoriach (czyli udzielanych pacjentom w najcięższych stanach). – Problem w tym, że w małych, powiatowych SOR-ach i izbach przyjęć pacjentów z takimi kategoriami jest bardzo mało. Najwięcej jest natomiast „kategorii drugiej”, w odniesieniu do której wyceny wzrosły o... 0 proc. – podkreśla Paweł Dopierała, wiceprezes ZSPWW.
Z kolei Bernadeta Skóbel, ekspertka Związku Powiatów Polskich, zwraca uwagę, że jest to pierwszy z dwóch etapów wprowadzenia nowych wycen. – Zakładam, że to, co przygotował Narodowy Fundusz Zdrowia, jest dalekie od końcowej wyceny, jakiej należy się spodziewać od 1 stycznia 2023 r. Tym bardziej że wzrost, który ma wejść od nowego roku, ma wchłonąć instrument pomocowy związany z wyrównaniem wzrostu wartości umów do poziomu 16 proc. – podkreśla (chodzi o tzw. mechanizm 16 proc., o którym pisaliśmy w tekście „Dziewięć miesięcy to za mało na restrukturyzację szpitala”, DGP nr 187/2022).