Pracodawcy chcą przewidywalnych i prostych zasad liczenia ryczałtu za pracę w domu, a związkowcy minimalnej kwoty rekompensaty i uwzględnienia rosnących cen prądu i ogrzewania

Za dwa tygodnie, na posiedzeniu zaplanowanym na 28 i 29 września, Sejm prawdopodobnie uchwali najważniejsze od lat zmiany w kodeksie pracy, zatem to ostatni moment na poprawki do nowych przepisów. Ze słów Barbary Bartuś (PiS), przewodniczącej podkomisji stałej ds. nowelizacji kodeksu pracy, wynika, że do końca tego tygodnia można jeszcze składać stanowiska w sprawie zmian, które zostaną rozpatrzone przez Ministerstwo Rodziny jeszcze przed kolejnym posiedzeniem Sejmu.

Jak liczyć ryczałty

- Z punktu widzenia pracodawców kluczowy jest nie tylko finalny kształt przepisów regulujących pracę zdalną czy kontrolę trzeźwości, lecz także termin ich wejścia w życie, a przede wszystkim zapisanie odpowiedniego vacatio legis potrzebnego pracodawcom na przygotowanie się do wdrożenia pracy zdalnej - mówi dr Marcin Wojewódka, ekspert Pracodawców RP. - Przebieg zeszłotygodniowej podkomisji akurat w tym zakresie daje pewne nadzieje, że strony rządowa i ustawodawcza pozytywnie odniosą się do powszechnie podnoszonego przez stronę pracodawców postulatu trzymiesięcznego terminu na wejście w życie przepisów o pracy zdalnej - dodaje.
Okazuje się jednak, że pojawiają się propozycje pozostawienia jak najdłużej obecnej regulacji, która sprawdziła się w praktyce, i wdrożenia nowych dopiero po odwołaniu stanu zagrożenia epidemicznego.
- O ile weryfikacja trzeźwości może wejść w życie w miarę szybko, o tyle regulacje pracy zdalnej powinny być zsynchronizowane z przepisami antycovidowymi i wchodzić po upływie trzech miesięcy od zakończenia stanu zagrożenia epidemicznego - postuluje Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy w Konfederacji Lewiatan. - Wdrożenie pracy zdalnej będzie wymagało przygotowania nowej oceny ryzyka zawodowego, wzoru wniosków i oświadczeń oraz ustalenia kwoty ryczałtu - wskazuje.
- Do czasu publikacji ostatecznego kształtu tych przepisów w Dzienniku Ustaw pracodawcy nie są w stanie przygotować się do nowych regulacji nie tylko od strony ustalenia nowych regulacji wewnętrznych, lecz także kosztów ich wprowadzenia. Dlatego czekają, aż prace nad nowelizacją zostaną zakończone - dodaje dr Dominika Dörre-Kolasa, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski.
Pracodawcy chcieliby wiedzieć, jakie będą zasady ustalania kwoty ryczałtu.
- Już teraz ze względu na wysoką inflację i spodziewany wzrost kosztów ogrzewania i energii elektrycznej powstają wątpliwości, jak liczyć należny zatrudnionym zdalnie ryczałt na pokrycie dodatkowych kosztów pracy z domu - zauważa dr Dörre-Kolasa. - Nowe przepisy zakładają też, że do wyliczenia ryczałtu należy przyjąć średnie normy zużycia energii, ale ze względu na rosnące ceny wszyscy zaczynają mocno oszczędzać prąd i ograniczać koszty ogrzewania. Wszystko wskazuje, że te normy zaraz się zmienią - dodaje.
- Z perspektywy pracowników administracyjno-biurowych w branżach, w których praca zdalna nie będzie powszechna, np. produkcja, budownictwo, transport, warto rozważyć zwiększenie tzw. okazjonalnej pracy zdalnej z 24 do 36 dni w roku kalendarzowym - zauważa Robert Lisicki. Takie rozwiązanie pozwalałoby na pracę zdalną w firmach produkcyjnych czy przetwórczych, w których nie zostanie ona oficjalnie wprowadzona, bo nie będzie takiej potrzeby. Pracownicy mogliby wtedy korzystać z puli okazjonalnej pracy zdalnej, która zdaniem pracodawców powinna być jak najdłuższa.
Z kolei związkowcy postulują skrócenie tego okresu do 12 dni, bo przy okazjonalnej pracy zdalnej pracownicy nie mogą liczyć na zwrot kosztów czy wypłatę ryczałtu. Obawiają się więc, że niektórzy pracodawcy będą nadużywać nowych przepisów o okazjonalnej pracy z domu, aby oszczędzić na zwrotach kosztów takiej pracy.

Absolutna trzeźwość

Bardzo ważny postulat pracodawców dotyczy zaostrzenia wymagań w stosunku do pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach, lub charakterze: kierowców, funkcjonariuszy publicznych, lekarzy i wszystkich innych, od których trzeźwości może zależeć życie i zdrowie innych osób. W myśl projektu za niedopuszczalny będzie traktowany poziom alkoholu przyjęty w przepisach dotyczących np. kierowania pojazdami prywatnymi - czyli 0,2 promila. Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej postuluje, aby pracodawcy mogli decydować o zaostrzeniu tych wymagań, bo ich zdaniem kierowcy, których badanie wykazało obecność alkoholu, nie powinni - ze względów bezpieczeństwa - prowadzić autobusów miejskich przewożących setki pasażerów dziennie.
- W tym kontekście sprawdza się zasada, że im bardziej rygorystyczne przepisy, tym większe bezpieczeństwo. Niestety chyba nie wszyscy zaangażowani w proces tworzenia przepisów w tym zakresie podzielają takie stanowisko - komentuje dr Wojewódka. ©℗
Co wynika z projektowanych przepisów / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe