Marek Tomków: Nie ma problemu z informowaniem o możliwości wydania recepty farmaceutycznej. Pojawia się on, jeśli ktoś chce tę możliwość wykorzystać w celach reklamowych.

Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej / nieznane
Recepta farmaceutyczna funkcjonuje już od kilku lat, w dalszym ciągu wiele osób nie wie, kiedy może zostać im wydana. Jak ocenia pan świadomość pacjentów w tym zakresie?
Myślę, że ta świadomość jest coraz większa i będzie rosnąć proporcjonalnie do liczby wystawionych recept. Coraz więcej pacjentów wie, że jeśli dzieje się coś złego, mogą poprosić farmaceutów o pomoc. Inna kwestia, że do 2020 r. były one wystawiane w wyjątkowych sytuacjach. Dotąd bowiem taka możliwość ograniczała się do „nagłego zagrożenia zdrowia lub życia”, a inspekcja farmaceutyczna dość dokładnie sprawdzała, czy zagrożenie zdrowia miało rzeczywiście nagły charakter. W trakcie pandemii przepis zmieniono i słowo „nagłe” zostało usunięte. To zdecydowanie poprawiło dostęp.
A co z zakazem reklamy? Może gdyby można było receptę farmaceutyczną lepiej rozreklamować, świadomość byłaby lepsza?
Moim zdaniem zakaz reklamy nie ma tu nic do rzeczy. Słowem - kluczem jest informacja. Nie ma problemu z poinformowaniem pacjenta o możliwości wystawienia recepty farmaceutycznej. Pojawia się on wtedy, gdy ktoś próbuje wykorzystać np. możliwość wystawiania recept (ale również m.in. przeprowadzania szczepień) w celu reklamowym, np. wywiesza baner: „Kończą ci się leki? Poproś o receptę farmaceutyczną”. Takie sytuacje miały miejsce. Moim zdaniem za takie działania powinno się karać. Bo nie tylko łamie to prawo (wydajemy recepty farmaceutyczne w sytuacji innej niż zagrożenie zdrowia), ale również zmuszamy pracujących farmaceutów do ich wystawiania i jeszcze szeroko to reklamujemy.
No właśnie. Ugryzie mnie osa na ulicy i dostaję wstrząsu anafilaktycznego - można mi wystawić receptę farmaceutyczną?
W tej sytuacji farmaceuta nie wystawia żadnej recepty, tylko bierze lek i go pani podaje zgodnie ze swoją wiedzą. Natomiast receptę farmaceutyczną można wydać, jeśli zagrożone jest zdrowie pacjenta. Na przykład gdy osoba przyjdzie do apteki i powie: mam bardzo wysokie ciśnienie, źle się czuje albo jest cukrzykiem i bierze insulinę, która właśnie się skończyła. Wtedy jeśli farmaceuta uzna, że bez tego leku pacjenta czekają poważne konsekwencje zdrowotne, wystawi taką receptę. Jedyny problem polega na tym, że recepta farmaceutyczna jest pełnopłatna, czyli pacjentowi nie przysługuje prawo do refundacji. Plusem z kolei jest to, że w awaryjnej sytuacji może dostać lek. Choć rzeczywiście zdarzają się sytuacje, że kiedy pacjent dowiaduje się, jaka jest pełna cena danego leku, rezygnuje z zakupu i np. udaje się do placówek, które oferują nocną i świąteczną pomoc lekarską.
Jakich leków na pewno nie dostaniemy na receptę farmaceutyczną, a jakie są najczęściej przepisywane?
Nie możemy wystawiać recept na leki tzw. narkotyczne oraz psychotropowe. Z kolei w głównej mierze wypisywane są leki na nadciśnienie, cukrzycowe i antybiotyki.
Ta ostatnia pozycja zaskakuje…
A w rzeczywistości wynika najczęściej z sytuacji, w której pacjent wyjeżdża na wczasy i zapomina wziąć ze sobą przepisany mu przez lekarza antybiotyk. Choć akurat obecnie, w dobie teleporad i e-recept wiele z takich problemów pacjent rozwiązuje bezpośrednio ze swoim lekarzem.
A co z antykoncepcją lub tzw. antykoncepcją awaryjną?
W przypadku antykoncepcji stosowanej przez długi czas rzeczywiście jest możliwość objęcia jej receptą farmaceutyczną. Z kolei w przypadku antykoncepcji awaryjnej - wszystko zależy od tego, jaki jest stan pacjentki i okoliczności danej sprawy, bo zdarzały się sytuacje, gdy takie leki były przepisywane. Dużo mniej skomplikowaną sytuację mamy, jeśli zajście w ciążę jest przeciwwskazane ze względu na leczenie jakiejś choroby. Wtedy bez wątpienia mamy do czynienia z zagrożeniem zdrowia.
Rozmawiała Dorota Beker