Od nowego roku placówki medyczne mają się rozliczać z NFZ pośrednio za pomocą Elektronicznej Dokumentacji Medycznej. Tymczasem ponad połowa zobligowanych lecznic jeszcze jej nie wdrożyła. Problemem, poza pieniędzmi, jest m.in. brak zintegrowania systemów w całość.

Przypomnijmy, że rozporządzenie ministra zdrowia z 8 maja 2018 r. w sprawie rodzajów elektronicznej dokumentacji medycznej (Dz.U. z 2018 r., poz. 941 z późn. zm.) wprowadziło obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej. Nie jest to jednak pojęcie tożsame z Elektroniczną Dokumentacją Medyczną - o ile dokumentacja w postaci elektronicznej to np. skan oświadczenia pacjenta o wyrażeniu zgody na dokonanie zabiegu, o tyle EDM to pewne zbiory danych umieszczone w określonych dokumentach (np. e-receptach, e-skierowaniach, ale również e-kartach informacyjnych z leczenia szpitalnego), dotyczące np. daty przyjęcia do placówki, udzielenia świadczenia czy procedur, które były wykonane, ale również wyników i opisów badań diagnostycznych. Znaczna ich część podlega raportowaniu do Systemu Informacji Medycznej (ten system z kolei służy do wymiany danych między NFZ a placówkami zdrowia).
I tego ostatniego zakresu dotyczy obowiązek wprowadzony rok temu. Od 1 lipca 2021 r. w teorii przychodnie, poradnie czy szpitale miały dokonywać wymiany danych zawartych w EDM między sobą oraz raportować do Systemu Informacji Medycznej (SIM) o zdarzeniach medycznych. Już wtedy pojawiały się głosy, że nie należy się spodziewać, że obowiązek będzie realizowany.

EDM słabo widoczny

Jak sytuacja wygląda po upływie roku? Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, podkreśla, że poziom wymiany informacji o pacjentach między placówkami jest niezadowalający. - Jeśli po kilkudniowym pobycie chorego w szpitalu mam w EDM dostęp do wyników sześciu podstawowych badań, bez choćby konsultacji specjalistycznych, to jest to mało - podkreśla.
DGP zapytał resort zdrowia, ile placówek rodzinnych prowadzi EDM. Z odpowiedzi wynika, że na 10,4 tys. takich podmiotów (z kontraktami z NFZ) informacjami wymienia się około 7 tys. Natomiast tylko 11,7 tys. lecznic na (25,8 tys. wszystkich) raportuje zdarzenia medyczne. W przypadku zaś praktyk prywatnych jest to 12,2 tys. na 182,5 tys. placówek (dane na koniec maja). Jak podkreślają eksperci, to niewiele.
Tomasz Zieliński podkreśla, że obecnie nie widać żadnej presji na uruchamianie systemu. - Jakiś czas temu przyjęto metodę polegającą na finansowym premiowaniu placówek, które wdrażały e-zdrowie (m.in. e-recepty, e-skierowania). Wtedy podmioty kalkulowały, że po prostu opłaca im się przejść cyfryzację. Teraz takich bonusów nie ma. W efekcie mamy do czynienia z sytuacją, w której część „pasjonatów” wdrożyła EDM, realnie dopłacając do tego, a część opóźnia włączenie się do systemu, jak tylko może - argumentuje ekspert.

Brak wdrożenia i pieniędzy?

Z kolei Rafał Janiszewski z kancelarii doradczej Rafał Janiszewski podkreśla, że poziom informatyzacji w placówkach medycznych nie jest zły. Co więcej, właściwie wszystkie podmioty dysponują oprogramowaniem do tego, aby obsługiwać zarówno EDM, jak i nawet dokumentację medyczną w postaci elektronicznej. Potwierdza to badanie przeprowadzone przez Centrum e-Zdrowia w maju 2021 r. Wtedy ok. 68 proc. podmiotów deklarowało, że posiada system pozwalający na prowadzenie dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej (co stanowi wzrost w stosunku do 2019 r. o 2,25 proc.), a wśród szpitali wskaźnik ten wynosił 81 proc.
Co zatem stanowi problem? Zdaniem Rafała Janiszewskiego wdrożenie EDM. - Systemy informatyczne były często opłacane z pieniędzy unijnych. Projekty miały dość krótki czas realizacji, w trakcie którego trzeba było zapewnić sprzęt, oprogramowanie i wdrożenie. Stąd często pomijano etap wdrożenia, czyli m.in. dostosowania oprogramowania do specyfiki placówki, przeprowadzenia szkoleń itd. - wyjaśnia.
To zaś doprowadziło do sytuacji, w których personel medyczny przyzwyczajony do papierowych formularzy szuka w programach odzwierciedlenia druków, jakimi dotąd się posługiwał. - Założenia elektronicznej dokumentacji medycznej są inne - nie ma formularzy, są dane. A pracownicy mają przeświadczenie, że system źle działa, co spowalnia cały proces - wskazuje.
Krzysztof Zaczek ze Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, prezes zarządu Szpitala Murcki, podkreśla, że to złożona kwestia, i wskazuje m.in. na pieniądze. - To bardzo istotny problem - mówi. Chodzi m.in. o płace dla informatyków, które stanowią duży koszt. - Same systemy też są drogie - nie tylko ich zakup, ale także, a może przede wszystkim, ich późniejsze utrzymanie i aktualizowanie - wylicza.
Do tego dochodzi problem integracji. - Weźmy np. oddział intensywnej terapii. Jest tam bardzo dużo sprzętu diagnostycznego, który na bieżąco monitoruje różne parametry życiowe pacjentów. Do tej pory przebieg badania był drukowany i załączany do dokumentacji medycznej. W ramach cyfryzacji powinno się podłączać takie urządzenie do systemu komputerowego, który ściągałby te dane. A to już sporo kosztuje. Nie wspominając o tym, że części takich urządzeń po prostu nie da się zintegrować. Czyli pozostaje mi skanowanie lub wymiana całej aparatury - konkluduje Rafał Janiszewski.

Centralny system

Zdaniem naszych rozmówców problem mogłoby rozwiązać utworzenie centralnego, publicznego systemu, do którego mogłaby się podpiąć każda lecznica. Podkreślają, że dzięki temu dostęp do informacji o każdym pacjencie byłby prostszy, a placówki nie musiałyby wydawać milionów na sprzęt i oprogramowanie.
Zapytaliśmy o taką możliwość Ministerstwo Zdrowia. - Obecnie nie ma planów budowy jednego systemu do prowadzenia EDM - podkreśla Maria Kuźniar z biura prasowego resortu. Wskazuje, że systemy szpitalne czy gabinetowe służą (oprócz prowadzenia EDM) do zarządzania podmiotami leczniczymi. - MZ chce jednak rozbudować aplikację gabinet.gov.pl, ale wyłącznie w zakresie realizacji minimalnych wymagań nałożonych przez legislację. Aplikacja będzie także dostosowana do procesów obsługi pacjenta w POZ - podkreśla. Również do placówek lekarzy rodzinnych mają być kierowane dwa projekty, które mają pomóc wdrożyć EDM w ok. 2 tys. lecznic. Mają być zrealizowane do końca grudnia 2023 r.

Bez kar, ale z rozliczeniami

Co z jednostkami, które nie raportują danych z EDM do SIM? - Aktualnie nie powoduje to konsekwencji prawnych. Niemniej od 1 stycznia 2023 r. dane zdarzeń medycznych przekazane do SIM będą używane do rozliczania kontraktów z NFZ - informuje Jarosław Rybarczyk z biura prasowego Ministerstwa Zdrowia.
Czy to się uda? Z rozmów ze środowiskiem wynika bowiem, że termin ten miał pierwotnie obowiązywać już od tego roku, jednak ostatecznie przesunięto go o rok.
Ze stanowiska resortu wynika jednak, że taryfy ulgowej tym razem nie będzie. Ministerstwo zamierza naciskać, by przejście na rozliczanie przez SIM nastąpiło w przyszłym roku. ©℗
ikona lupy />
Co to jest EDM / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe