Jeśli kontrola trzeźwości pracownika wykryje niski poziom alkoholu, trzeba będzie go jeszcze raz sprawdzić i ustalić, czy wartość ta spada. Nowe przepisy w tym względzie mogą budzić wątpliwości

Badanie pracowników / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Czy jeśli badanie pracownika wykaże, że jest pod wpływem alkoholu, ale na poziomie niższym niż 0,1 mg w 1 dm sześc. w wydychanym powietrzu (odpowiednik 0,2 promila we krwi), to zatrudniający będzie musiał go dopuścić do pracy? Nawet jeśli chodzi np. o kierowcę autobusu, operatora żurawia lub pracownika elektrowni, czyli wykonujących prace wiążące się z ryzykiem dla osób trzecich? Takie pytania zadają pracodawcy i eksperci w związku z rządowym projektem nowelizacji kodeksu pracy, który przewiduje jednoznaczną podstawę do przeprowadzania kontroli trzeźwości zatrudnionych (jest po I czytaniu w Sejmie). Wspomniane wątpliwości budzi regulacja, zgodnie z którą wykrycie niskiej zawartości alkoholu ma być - co do zasady - traktowane jak przypadek braku jego obecności.

Mniej niż 0,2 promila? Co robić

Kluczowe znacznie mają tu projektowane art. 221c par. 5 i 221d par. 1 k.p. Pierwszy wskazuje, że badanie pracowników będzie polegać na stwierdzeniu braku obecności alkoholu w organizmie albo jego obecności wskazującej na stan po użyciu alkoholu (od 0,1 mg do 0,25 mg alkoholu w wydychanym powietrzu; 0,2-0,5 promila we krwi) albo na stan nietrzeźwości (odpowiednio powyżej 0,25 mg i 0,5 promila). Za równoznaczne ze stwierdzeniem braku obecności alkoholu w organizmie pracownika będą uznane przypadki, w których jego zawartość „nie osiąga lub nie prowadzi do osiągnięcia wartości właściwych dla stanu po użyciu alkoholu”.
Z kolei art. 221d par. 1 k.p. stanowi, że pracodawca nie dopuszcza podwładnego do pracy, jeżeli kontrola trzeźwości wykaże obecność alkoholu wskazującą na stan po jego użyciu lub stan nietrzeźwości albo zachodzi uzasadnione podejrzenie, że zatrudniony stawił się w firmie w takim stanie lub spożywał alkohol w czasie pracy. Na podstawie tych przepisów można więc odnieść wrażenie, że jeśli np. badanie pracownika wykaże niską zawartość alkoholu (poniżej 0,1 mg w wydychanym powietrzu), należy go traktować, jakby był trzeźwy i ma świadczyć swoje obowiązki. Czy tak należy interpretować te przepisy?

Pracodawca musi sprawdzić czy poziom alkoholu spada, czy rośnie

- Nie. Najpierw trzeba będzie przebadać pracownika po raz drugi. Z przepisu wynika bowiem, że pracodawca ma sprawdzić, czy stan nie prowadzi do osiągnięcia wartości właściwych dla stanu po użyciu alkoholu. Czyli firma nie może poprzestać na jednym badaniu, bo pracodawca musi sprawdzić, czy poziom alkoholu spada, czy rośnie - wskazuje Paweł Korus, radca prawny i partner w kancelarii A. Sobczyk i Współpracownicy.
Takie rozwiązanie potwierdza też projektowane rozporządzenie wykonawcze do nowych przepisów. Przewiduje ono, że w razie uzyskania wyniku ponad 0,00 mg w wydychanym powietrzu należy dokonać drugiego pomiaru (niezwłocznie lub po 15 minutach w zależności od zastosowanego alkomatu). Badany będzie mógł też żądać ponowienia badania teoretycznie bardziej precyzyjnym alkomatem. Jeśli ponowne badanie wykaże, że poziom alkoholu spada, pracodawca nie będzie miał podstawy do niedopuszczenia do pracy. Jeśli zawartość będzie taka sama jak wcześniej, to zdaniem ekspertów będzie można przeprowadzić trzeci test. W praktyce pracodawcy mogą jednak podejmować inne działania, w szczególności w konkretnych okolicznościach, np. gdy niski poziom alkoholu zostanie wykryty u podwładnego wykonującego prace związane z zagrożeniami dla bezpieczeństwa, np. kierowcy.
- Zatrudniający może powoływać się na utratę zaufania do takiego pracownika i na tej podstawie wypowiedzieć mu umowę, jeśli wcześniej sygnalizował, że w związku z rodzajem wykonywanych obowiązków wymagana jest szczególna dbałość o stan psychofizyczny, trzeźwość - wskazuje mec. Korus.

Zero tolerancji dla alkoholu nieaktualne?

Trudno nie dostrzec, że firmy mogą mieć problem ze stosowaniem takich przepisów. - W trakcie konsultacji projektu zwracaliśmy uwagę, że przyjęte w nim rozwiązanie nie jest spójne z generalną zasadą „zero tolerancji dla alkoholu” w relacjach społecznych, poza sferą prywatną. Omawiane przepisy nie są do końca jasne, nie ma pewności, jak postępować z osobami, u których zostanie wykryta niska zawartość alkoholu - podkreśla Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert Pracodawców RP.
Wątpliwości ma też m.in. Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KCPU). W opinii do projektu przekazanej do Sejmu zwróciło ono uwagę, że w określonych zawodach (gdy praca wymaga precyzyjnej uwagi i ostrożności; chodzi np. o kierowców) niedopuszczalny powinien być jakikolwiek poziom alkoholu.
- To służba bhp lub osoba odpowiedzialna za bhp w firmie powinny dokonać analizy, czy i na jakich stanowiskach z uwagi na podwyższone ryzyko ma obowiązywać zerowy poziom alkoholu. Te ustalenia powinny znaleźć się w regulaminie pracy, a więc w drodze dialogu społecznego na poziomie zakładu pracy - podkreśla mec. Korus.
Takie rozwiązanie postulowali na etapie konsultacji pracodawcy. Rząd tłumaczył, że trudno wprowadzać takie przepisy, skoro powszechnie obowiązujące sankcje (np. w przypadku kierowców) wiążą się z zawartością „po użyciu alkoholu” (czyli od 0,1 mg w wydychanym powietrzu i 0,2 promila we krwi).
- Z uwagi na ryzyko, które sygnalizują pracodawcy, warto jednak pomyśleć o rozwiązaniach, które w przypadku niektórych rodzajów zadań ułatwiłyby niedopuszczenie do pracy także przy niższej zawartości alkoholu - podsumowuje Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan. ©℗