Mediator będzie mógł uczestniczyć już we wstępnym etapie negocjacji między pracodawcą a związkami zawodowymi.

Ustawa określi wymagania, które będzie musiała spełniać taka osoba. Wpis na listę ekspertów nie będzie już zależał od partnerów społecznych. Takie zmiany dotyczące mediacji przewiduje rządowy projekt ustawy o sporach zbiorowych.
Związkowcy i pracodawcy przygotowują obecnie stanowiska w sprawie tych propozycji, ale już na wstępnym etapie konsultacji zwracają uwagę na wątpliwości, które zmiany mogą wywołać.
Przypomnijmy, że mediacje następują w sytuacji, gdy rokowania między stronami sporu zbiorowego (pracodawcą i związkami) zakończą się fiaskiem. Jeśli jednak projektowane przepisy wejdą w życie, to w rokowaniach będzie mógł brać udział także mediator z listy prowadzonej przez ministra ds. pracy (jeżeli firma i związki zdecydują się na to, czyli na mediację prewencyjną).
– Mediatorem będzie mogła być również osoba spoza listy, do której zwrócą się strony sporu – tłumaczy Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej w uzasadnieniu projektu. Uczestnictwo takiego eksperta już na wstępnym etapie ma ułatwić zawieranie porozumień. Dziś zdarza się, że po nieudanych rokowaniach obie strony usztywniają stanowiska i następny etap rozmów – mediacja – nie przynosi efektów.
Nowe przepisy ustalą też kryteria wpisu na wspomnianą listę mediatorów (obecnie nie jest to uregulowane). Warunkiem będzie ukończenie 26 lat, korzystanie w pełni z praw publicznych, posiadanie pełnej zdolności do czynności prawnych oraz niekaralność (brak skazania na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego). Zainteresowany musi też znać język polski i mieć wiedzę lub umiejętności w zakresie prowadzenia mediacji. Do wniosku o wpis trzeba będzie dołączyć kopie dokumentów potwierdzających spełnienie ostatniego z wymienionych kryteriów, czyli np. poświadczających wykształcenie lub odbyte szkolenia, informację o liczbie przeprowadzonych mediacji, spis wydanych publikacji, które dotyczą tego zagadnienia. Te przepisy budzą wątpliwości partnerów społecznych.
– Moim zdaniem kandydaci powinni wykazywać spełnienie obu kryteriów, czyli mieć „wiedzę i umiejętności”, a nie „wiedzę lub umiejętności”. Pytanie, jak w praktyce będą stosowane te przepisy, tzn. czy do wpisu na listę wystarczy np. sama wiedza, czyli ukończenie szkoleń w zakresie mediacji – wskazuje Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert Pracodawców RP.
Przedstawiciele m.in. OPZZ wskazują z kolei, że wątpliwości budzi uregulowanie tych kwestii w ustawie (a nie rozporządzeniu). Tym bardziej że nowe przepisy ustawowe określą też wynagrodzenie mediatora. Będzie to 8 proc. przeciętnego wynagrodzenia z poprzedniego roku za dzień prowadzenia postępowania mediacyjnego, czyli 453 zł w 2022 r. (obecnie wynagrodzenie to wynosi 388 zł za pierwszy dzień, 311 zł za drugi i 235 zł za kolejne dni mediacji; wysokości te nie były waloryzowane od ponad 17 lat). Wynagrodzenie to będzie mogło być niższe, jeśli strony udokumentują brak pieniędzy na wyższą stawkę, a mediator zgodzi się na tę zaproponowaną.
Przepisy nie będą już przewidywać, że koszty te – w razie udokumentowanego braku środków – poniesie resort ds. pracy. MRiPS tłumaczy to m.in. tym, że dotychczas nie zdarzyło się, aby pokryło takie koszty i nie wydaje się zasadne, by koszty sporów obciążały budżet państwa. Część związkowców krytykuje takie rozwiązanie.
– Wprowadzenie takich zmian niewątpliwie utrudniłoby organizację akcji protestacyjnych – wskazuje Związkowa Alternatywa w wystąpieniu do szefa NSZZ „Solidarność”.
Co ważne, listę będzie ustalał minister bez uzgodnienia ze związkami i organizacjami pracodawców reprezentowanymi w RDS. Ma to umożliwić dostęp do niej osobom, które nie są wprost rekomendowane przez wspomniane organizacje.
– Nie jest tajemnicą, że część partnerów społecznych nie przekazuje swoich opinii, przez co wpis nowych osób na listę jest blokowany – wskazuje przedstawiciel jednego ze zrzeszeń reprezentowanych w RDS (dane do wiadomości redakcji). ©℗