Pracownikowi należą się świadczenia, jeśli konsekwencje nieszczęśliwego zdarzenia dla zdrowia podwładnego nie budzą istotnych wątpliwości.
Aby poszkodowany nieszczęśliwym zdarzeniem pracownik mógł otrzymać rekompensatę cywilną, należy dokładnie ustalić związek przyczynowy między wypadkiem a stanem zdrowia podwładnego. Dowody w tej kwestii podlegają ocenie sądu, ale nie może on – nie mając specjalistycznej wiedzy – rozstrzygać samodzielnie wątpliwości poprzez np. pomijanie niektórych argumentów. Tak orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 20 stycznia 2015 r.

Różnica zdań

Sprawa dotyczyła pracownika dyskontu, który uległ wypadkowi w firmie w grudniu 2005 r. Skutkiem było uszkodzenie kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. Pracodawca nie kwestionował, iż omawiane zdarzenie było wypadkiem przy pracy. Potwierdził to także ZUS, przyznając poszkodowanemu świadczenia z ubezpieczenia społecznego (jednorazowe odszkodowanie i rentę wypadkową). Zatrudniony wystąpił jeszcze o roszczenia na drodze cywilnej (zadośćuczynienie, odszkodowanie, rentę oraz ustalenie odpowiedzialności pracodawcy za skutki wypadku mogące ujawnić się w przyszłości). W wyroku wstępnym przesądzono o szkodzie oraz związku przyczynowym między jej wystąpieniem a nieszczęśliwym zdarzeniem u pracodawcy. Postępowanie dowodowe w tym zakresie przeprowadzono jednak dopiero przed sądem I instancji. Ten ostatni skorzystał z opinii trzech biegłych, które istotnie różniły się w ocenie wpływu zdarzenia na stan zdrowia. Z jednej wynikało, że stan zdrowia podwładnego wynika z jego samoistnych schorzeń, z innej – że to skutek nieszczęśliwego zdarzenia. Z kolei trzecia opinia – którą sąd uznał za rozstrzygającą – wskazywała, że niemożliwe jest ustalenie, na ile wypadek przyczynił się do złego stanu zdrowia podwładnego. I instancja rozstrzygnęła te wątpliwości na rzecz zatrudnionego i zasądziła na jego rzecz roszczenia. Firma odwołała się od wyroku, ale apelację odrzucono.

Bez domysłów

Sprawa trafiła więc do SN. Kasację złożył pracodawca.
– W praktyce sąd I instancji przyjął domniemanie związku przyczynowego między wypadkiem a stanem zdrowia pracownika. Pomimo tego że każda z trzech opinii różniła się istotnie co do oceny wpływu nieszczęśliwego zdarzenia i jego konsekwencji w zakresie zdolności do pracy poszkodowanego, sąd za rozstrzygającą uznał jedną z nich – tę trzecią. Co więcej – jeśli któryś z elementów tej opinii nie był zgodny z oceną sądu, korzystał w tym zakresie z innej, np. drugiej – wskazywał przed sądem Wojciech Kulis, adwokat reprezentujący w omawianym sporze pracodawcę.
Podkreślił, że takie pośrednie domniemanie istnienia związku (poprzez wybór jednej z opinii jako rozstrzygającej) jest – w postępowaniu cywilnym – niedopuszczalne.
– Trzeba pamiętać, że dochodzenie roszczeń w tym trybie w sposób istotny różni się od uzyskiwania świadczeń powypadkowych z systemu ubezpieczeń społecznych – dodawał w trakcie rozprawy.

Bez arbitralności

Ostatecznie Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony przez pracodawcę wyrok i przekazał go do ponownego rozpatrzenia sądowi II instancji. Zwrócił uwagę, że doszło do naruszenia art. 361 k.c. Zgodnie z nim zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. W omawianej sprawie trudno uznać, że ustalono normalne następstwa wypadku, skoro trzy opinie (różnych specjalistów) w sposób istotny różniły się co do wpływu nieszczęśliwego zdarzenia w firmie na stan zdrowia zatrudnionego oraz jego zdolność do wykonywania pracy. SN podkreślił, że dowód z opinii biegłych podlega ocenie sądu, ale jeśli istotnie różnią się one, to należy dążyć do ich rozstrzygnięcia, np. poprzez konieczność dopuszczenia kolejnej opinii lub sporządzenia jej przez zespół ekspertów. Sędziowie nie przesądzili, że z takiego rozwiązania ma skorzystać II instancja w omawianej sprawie, ale powinna ona dołożyć starań, aby stanowczo rozstrzygnąć wątpliwości. Czyli przede wszystkim ustalić, czy w przypadku pracownika wszystkie następstwa zdrowotne są skutkiem wypadku, czy też tylko niektóre, a pozostałe wynikają np. ze schorzeń samoistnych.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 20 stycznia 2015 r., sygn. akt I PK 148/14.