W ubiegłym roku ponad 50 tys. osób wyrwało się z bezrobocia dzięki środkom uzyskanym z urzędów pracy. To najlepszy wynik od czterech lat.
Mniej pieniędzy, więcej firm / Dziennik Gazeta Prawna
W pierwszych jedenastu miesiącach 2014 r. bezrobotni stworzyli prawie 43,2 tys. firm dzięki dotacjom, jakie uzyskali z urzędów pracy na podjęcie działalności gospodarczej. W grudniu finansowe wsparcie uzyskało prawdopodobnie kolejne 7 tys. osób, które miały pomysł na własny biznes – tyle, co w tym samym miesiącu dwóch poprzednich lat. W sumie więc w całym zeszłym roku ponad 50 tys. bezrobotnych zdobyło pracę dzięki pieniądzom uzyskanym z pośredniaków. Oznacza to, że przy ubiegłorocznym spadku liczby bezrobotnych o 330 tys. prawie co siódma osoba wykreślona z rejestrów pośredniaków stała się przedsiębiorcą.
Wsparcie dla bezrobotnych jest znaczące, bo ci, którzy chcą założyć firmę, mogą otrzymać na jej uruchomienie sześciokrotność przeciętnego wynagrodzenia – w zeszłym roku było to ponad 23 tys. zł.
Zainteresowanie środkami z urzędów pracy na rozpoczęcie biznesu jest regionalnie zróżnicowane. – W ubiegłym roku przyznaliśmy 166 dotacji, o 5 więcej niż w roku poprzednim – informuje Zdzisław Szramowski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy (PUP) w Ostródzie. Natomiast w PUP w Biłgoraju sytuacja jest stabilna. – Od trzech lat przydzielamy co roku ponad 100 dotacji – wyjaśnia Danuta Łagożna, dyrektor urzędu. Podkreśla, że praktycznie wszyscy, którzy spełniają określone warunki, otrzymują wsparcie. Zastrzega jednak, że preferowana jest działalność przemysłowa i usługowa, bo tacy przedsiębiorcy mają większe możliwości utrzymania się na rynku. – Te branże dają też szansę, że firmy, które w nich powstają, będą w przyszłości tworzyć nowe miejsca pracy, co będzie ograniczać bezrobocie – tłumaczy Łagożna.
Podobnie jest w PUP w Ostrowcu Świętokrzyskim. – Od czerech lat dajemy nie tylko dotacje na podjęcie działalności gospodarczej, ale także przeznaczone na wyposażenie nowych stanowisk pracy w firmach już istniejących – mówi Jerzy Stupnicki, dyrektor urzędu. Dzięki temu co roku zdobywa pracę około 350 bezrobotnych.
Zmniejszyła się natomiast nieco liczba bezrobotnych otrzymujących finansowe wsparcie w PUP w Kwidzynie. – Prawdopodobnie wyczerpuje się w regionie grupa osób zdolnych do tworzenia własnego biznesu, a nie każdy nadaje się na przedsiębiorcę – ocenia Jerzy Bartnicki, dyrektor urzędu. Dodaje, że na ogół ci, którzy chcieli uzyskać dotacje, otrzymali je w poprzednich latach. Nie mogą ubiegać się o nowe, bo można je dostać tylko raz. – W efekcie nowych bezrobotnych z biznesowymi planami jest mniej – twierdzi Bartnicki.
Z wypowiedzi dyrektorów PUP wynika, że dotacje na rozpoczęcie działalności otrzymują zarejestrowane osoby bez zajęcia różnych zawodów. Dzięki finansowemu wsparciu firmy uruchamiają często bezrobotni murarze, tynkarze, frezerzy, fryzjerzy, stolarze, mechanicy samochodowi oraz osoby specjalizujące się w remoncie urządzeń elektrycznych lub AGD. Przybywa też firm kosmetycznych, handlowych czy związanych z zarządzaniem sieciami internetowymi albo zajmujących się obrotem nieruchomościami. Ale nie tylko. – Dzięki dotacji stworzyłem kancelarię radcy prawnego – chwali się Łukasz Mackiewicz z Ostródy. Wcześniej pracował w firmie, w której zlikwidowano jego miejsce pracy. Pieniądze z pośredniaka umożliwiły mu między innymi zakup kosztownych programów i sprzętu komputerowego.
Dyrektorzy pośredniaków liczą na to, że w tym roku liczba firm stworzonych przez bezrobotnych będzie większa niż w poprzednim. Między innymi dlatego, że w ustawie budżetowej na ten rok zaplanowano na ten cel 614,6 mln zł – o ponad 30 mln zł więcej niż w budżecie na 2014 r.