Nowo utworzonych stanowisk było w ubiegłym roku znacznie więcej niż zlikwidowanych. Liczba bezrobotnych zmniejszała się też z innych powodów
Handel najbardziej zwiększył zatrudnienie / Dziennik Gazeta Prawna
W pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku firmy zatrudniające co najmniej jednego pracownika stworzyły 460,8 tys. nowych miejsc pracy – podał GUS. Było to o 13,5 proc. więcej niż w roku poprzednim. Można oczekiwać, że ta dynamika utrzymała się również w ostatnim kwartale ubiegłego roku, ponieważ nie było istotnych zmian w koniunkturze gospodarczej. Wobec tego w całym roku mogło powstać ok. 570 tys. nowych miejsc pracy – szacuje DGP.
Równocześnie skurczyła się liczba likwidowanych etatów. Uwzględniając tendencje z pierwszych dziewięciu miesięcy, można przyjąć, że w 2014 r. zlikwidowano ich nieco ponad 307 tys. W gospodarce przybyło więc 263 tys. miejsc pracy.
Ale liczba zarejestrowanych bezrobotnych spadła znacznie bardziej: w końcu roku była o blisko 330 tys. mniejsza niż w grudniu 2013 r. Osoby bez zajęcia zajęły część etatów po pracownikach, którzy przechodzili na emerytury i renty. Dodatkowe wolne miejsca pracy powstały także po osobach zmarłych. Liczba bezrobotnych skurczyła się również dlatego, że część została wykreślona przez pośredniaki, ponieważ nie potwierdziła gotowości do podjęcia pracy.
Zdaniem analityków przedsiębiorstwa tworzyły w ubiegłym roku nowe miejsca pracy, bo rosły ich zamówienia. Świadczą o tym m.in. wyniki sprzedaży detalicznej – według nich od stycznia do końca listopada ubiegłego roku Polacy zakupili w sklepach towary warte 3,5 proc. więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku.
Wielu przedsiębiorców odczuło wprawdzie skutki rosyjskiego embarga na nasze towary i trudności związane z konfliktem na Ukrainie, ale biznes jako całość poradził sobie z tym problemem. Część firm znalazła bowiem nowe rynki w różnych częściach świata. W rezultacie w ciągu dziesięciu miesięcy eksport zwiększył się o blisko 5 proc. – Nic więc dziwnego, że przy rosnących zamówieniach zarówno krajowych, jak i zagranicznych przedsiębiorstwa tworzyły nowe miejsca pracy. Tym bardziej że nie ponosiły przy tym większego ryzyka – uważa prof. Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Bo jego zdaniem przy rozpowszechnionych umowach na czas określony zatrudnienie pracownika nie powoduje długoterminowych konsekwencji finansowych w przypadku, gdy w firmie pojawią się kłopoty, ponieważ z takim pracownikiem można się szybko rozstać.
Z danych GUS wynika również, że najwięcej nowych miejsc pracy powstało w pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku w małych firmach (39,2 proc.), a więc zatrudniających od 10 do 49 osób. – To dlatego, że gospodarka stabilnie rośnie, choć bez fajerwerków, a w tej sytuacji fantastycznie sobie radzą firmy małe, które są najbardziej elastyczne i potrafią dostosować się szybko do potrzeb klienta – twierdzi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. Dodaje, że coraz więcej z nich wychodzi ze swoją ofertą poza lokalny rynek. Zdobywa tam zamówienia i aby je realizować, zwiększa zatrudnienie.
Najwięcej nowych miejsc pracy powstało w ubiegłym roku w handlu, warsztatach samochodowych, w przemyśle przetwórczym, budownictwie, w usługach oraz transporcie i gospodarce magazynowej. Ale w poszczególnych regionach sytuacja była zróżnicowana. Na pierwszym miejscu znalazło się woj. mazowieckie, gdzie stworzono od stycznia do końca września 93,5 tys. etatów. Drugie na tej liście było woj. wielkopolskie (58 tys. nowych etatów), a trzecie woj. śląskie (49,4 tys.). To oznacza, że nowe miejsca pracy powstawały najliczniej w regionach najbardziej ekonomicznie rozwiniętych. A najmniej utworzono ich w woj. podlaskim (6,6 tys.), lubuskim (9,4 tys.) i opolskim (9,7 tys.). A więc na obszarach słabszych, gdzie PKB per capita jest o 20–30 proc. mniejszy niż średnio w kraju.
Według ekspertów w tym roku może powstać więcej nowych miejsc pracy niż w roku ubiegłym. – Przede wszystkim dlatego, że gospodarka nieco przyspieszy. Wzrost PKB może być o 0,3 pkt proc. wyższy niż w roku ubiegłym – uważa Karolina Sędzimir, ekonomistka PKO BP. Można się też spodziewać, że przy rosnącej liczbie etatów kurczyć się będzie nadal armia osób bez zajęcia, która liczy dziś ponad 1,8 mln.