Resort zdrowia sam określi, jakie kwalifikacje są konieczne w danej pracy. Ma to ukrócić stanowiskowe roszady służące zaniżaniu wynagrodzeń. Na takie praktyki pracownicy skarżą się, odkąd w życie weszły przepisy uzależniające płace od zaszeregowania.

Zakwalifikowanie techników elektroradiologii do grupy z wyższym o stopień współczynnikiem, zrezygnowanie z obowiązku raportowania informacji z danymi pracowników - to niektóre ze zmian, jakie mają być wprowadzone do projektu nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1801). Ma ona m.in. podnieść minimalne płace, które są ustalane jako iloczyn średniej krajowej i współczynnika przypisanego danej grupie zawodowej. Podwyżki przeprowadzane są corocznie 1 lipca.
Wczoraj Sejm rozpoczął prace nad tym projektem i wszystko wskazuje na to, że będą się one toczyć bardzo szybko, bo na wczorajszy wieczór zaplanowano już II czytanie na sali plenarnej. Mimo wniosków o porzucenie tak ambitnego harmonogramu, nie został on zmodyfikowany - w opinii posłów PiS korzyści płynące z podwyżek przewyższają ewentualne wątpliwości co do treści przepisów. - Tempo jest adekwatne do skali problemu - przekonywał wiceminister zdrowia Piotr Bromber.
Przypomnijmy, jest to rządowy projekt będący pokłosiem porozumienia zawartego w listopadzie 2021 r. przez resort zdrowia z trójstronnym zespołem ds. ochrony zdrowia. Na realizację znowelizowanej ustawy zostanie przekazane 7,2 mld zł i obejmie ona ok. 460 tys. osób zatrudnionych w podmiotach leczniczych na podstawie umowy o pracę.
Zmiany będą
Czy zatem ustawa przejdzie przez niższą izbę parlamentu w stanie zupełnie niezmienionym? Na pewno nie, bo już na etapie I czytania w komisji zdrowia autorzy projektu rękami przewodniczącego komisji, posła Tomasza Latosa z PiS, naprawiają - jak sami wskazują - błąd w postaci nieprawidłowego przyporządkowania techników elektroradiologii. Okazało się, że wbrew nazwie stanowiska część tych specjalistów ma wykształcenie wyższe, dlatego ostatecznie przyporządkowano przedstawicieli tej grupy zawodowej do grupy ze współczynnikiem 0,94, a nie 0,86.
Co istotne, po raz kolejny pojawiła się dyskusja na temat wykształcenia wymaganego na danym stanowisku pracy. Posłowie podkreślali, że jest to przepis wytrych, służący nieuwzględnianiu podwyżek dla doszkalających się pracowników. Piotr Bromber w odpowiedzi zadeklarował, że problem ten zostanie raz na zawsze rozwiązany. Jednak nie będzie to miało miejsca w obecnie procedowanej ustawie, lecz poprzez opracowanie przez resort specjalnego taryfikatora określającego kwalifikacje wymagane na poszczególnych stanowiskach pracy oraz przegląd dziedzin specjalizacji m.in. pielęgniarek i położnych.
Zmienione mają zostać również przepisy dotyczące obowiązku raportowania danych przez placówki medyczne do Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Projekt przewidywał bowiem, że będzie ona dokonywała analizy sposobu lub poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej w związku ze wzrostem kosztów ich udzielania (związanym właśnie z podwyżkami), a w tym celu lecznice mają jej przekazywać szczegółowe dane, dotyczące umów zawartych z konkretnymi pracownikami, uwzględniające ich dane osobowe (m.in. ich imiona i nazwiska). Pracodawcy buntowali się przeciwko temu obowiązkowi (pisaliśmy o tym w DGP nr 88/2022, „Pracodawcy w służbie zdrowia nie chcą pokazywać zarobków”). Przewodniczący komisji zdrowia wskazał, że regulacja ta miała na celu zapobiegnięcie sytuacji, w której ten sam pracownik zostaje zaraportowany do AOTMiT kilkukrotnie przez kilka podmiotów. Potwierdził jednak, że w istocie pojawiły się wątpliwości co do niezgodności projektu z przepisami o ochronie danych osobowych.
Szymon Witkowski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców podkreślał, że oprócz ewentualnego naruszenia RODO w przypadku osób pozostających na kontraktach mowa o naruszeniu również m.in. tajemnicy handlowej, choćby w postaci wysokości wynagrodzenia płaconego danemu jednoosobowemu przedsiębiorcy.
Roman Topór-Mądry, prezes AOTMiT, wskazywał, że intencją było przygotowanie raportu dla ministra zdrowia, który w przyszłości ma pozwolić na adekwatne oszacowanie skutków finansowych ustawy i przekazanie na to odpowiednich pieniędzy. Podkreślał, że agencja jest otwarta na zmianę przepisów w tym zakresie, bowiem celem nigdy nie była identyfikacja poszczególnych pracowników, ale jedynie określenie skutku finansowego. Stąd też zapis o przekazywaniu imion i nazwisk pracowników wykreślono z projektu.
Niekończąca się dyskusja o podwyżkach
W trakcie dyskusji wróciły wątki omawiane już na wcześniejszych etapach prac. Pojawiły się m.in. wnioski o podwyższenie współczynników dla pielęgniarek ze średnim wykształceniem, ale największym doświadczeniem. Jak wskazywała Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, ustalenie współczynnika dla tej grupy na poziomie niższym niż w przypadku personelu pomocniczego z wyższym wykształceniem jest niewłaściwe. Jednak jak wskazał przedstawiciel resortu, wspomniana grupa dotyczy wąskiego grona np. inżynierów medycznych, w przypadku których zastosowanie wyższego współczynnika jest uzasadnione.
W kontekście wysokości wynagrodzeń pielęgniarek i ratowników medycznych wspomniano o nieprawomocnym wyroku, który niedawno został wydany w sądzie pracy w Lublinie. Przypomnijmy, sąd pracy w orzeczeniu I instancji uznał, że takie ukształtowanie płac, w którym pielęgniarka wykonująca taką samą pracę jak ratownik medyczny w Zespole Ratownictwa Medycznego uzyskuje wyższe wynagrodzenie, stanowi formę dyskryminacji.
Płace medyków według nowej ustawy / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt nowelizacji w trakcie prac sejmowych