Pracodawca będzie musiał zapłacić 100 zł, zamiast 30 zł, za złożenie oświadczenia o zatrudnieniu cudzoziemca. Podwyżka obejmie ok. 128 tys. firm i będzie je kosztowała łącznie 46 mln zł tylko w tym roku.

Potwierdzają się informacje DGP o tym, że Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej planuje podnieść o 70 zł opłatę, którą ponosi pracodawca za wpisanie do rejestru oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi. Tak wynika z projektu nowelizacji rozporządzenia w sprawie wysokości wpłat dokonywanych w związku ze złożeniem wniosku o wydanie zezwolenia na pracę lub zezwolenia na pracę sezonową oraz złożeniem oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi, który został przesłany do konsultacji.
Firmy przeciwko
Procedura oświadczeniowa to uproszczona ścieżka legalizacji pracy obcokrajowców, którzy są obywatelami takich państw jak: Armenia, Białoruś, Gruzja, Mołdawia, Rosja czy Ukraina. Od 29 stycznia br. przepisy wydłużyły możliwość pracy na podstawie oświadczenia w Polsce z sześciu do 24 miesięcy. I właśnie ta zmiana, zdaniem resortu, uzasadnia podwyżkę opłaty. Skoro potrzebne jest tylko jedno oświadczenie na dwa lata, to do budżetu państwa wpływa mniej pieniędzy niż wtedy, gdy na jednym można było pracować tylko przez sześć miesięcy. Podwyżka do 100 zł ma zrekompensować ubytek dochodów z tego tytułu. Z wyliczeń MRiPS wynika, że tylko w tym roku podwyżka przyniesie dodatkowo 46 mln zł, a w kolejnym 94 mln zł.
Pracodawcy chcą, aby resort rodziny wycofał się ze swojej propozycji.
- Moim zdaniem 100 zł opłaty za zarejestrowanie oświadczenia o zamiarze powierzenia pracy to wysoka kwota. Podejrzewam, że wynika ona zapewne z prostego rachunku - skoro przedłużamy obowiązywanie tego dokumentu czterokrotnie, to około trzykrotna podwyżka ceny jest i tak korzystna dla firm. Moim zdaniem jednak nie do końca - komentuje Przemysław Ciszek, radca prawny C&C Kancelaria Prawna Chakowski & Ciszek. Zwraca przy tym uwagę, że podczas pracy na oświadczeniu nie mogą się zmienić żadne istotne warunki zatrudnienia, np. liczba godzin, wymiar etatu, stanowisko. Ich modyfikacja wymaga kolejnego oświadczenia - a co za tym idzie - wniesienia kolejnej opłaty. - Gdyby jednocześnie umożliwiono zmianę oświadczenia bez konieczności składania kolejnego, wydawanie nowych rzeczywiście mogłoby się odbywać co 24 miesiące. W innym przypadku ten maksymalny okres obowiązywania dokumentu jest mocno teoretyczny - tłumaczy Ciszek.
Podobnie uważa Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan. - Dla pracodawców, w tym agencji pracy, które zatrudniają nawet tysiące pracowników na podstawie procedury oświadczeniowej, byłaby to znacząca podwyżka. Nie jest tak, że wystarczy jedna wpłata raz na 24 miesiące. Nie wszyscy cudzoziemcy zdecydowani są od razu pracować przez dwa lata, a praca na podstawie oświadczenia może zostać powierzona przecież na krótszy okres - podkreśla.
Oświadczenia nadal popularne
Podwyżka opłaty za oświadczenie proponowana przez MRiPS jest szczególnie dotkliwa, bo firmy nadal chętnie korzystają z legalizowania pracy cudzoziemca na tej podstawie, chociaż od połowy marca br. mają jeszcze inną, prostszą możliwość - składania powiadomień do powiatowych urzędów pracy. Co prawda ta opcja dotyczy zatrudniania jedynie Ukraińców, ale nie wymaga m.in. żadnej opłaty (patrz infografika).
Z danych zebranych przez DGP wynika, że od połowy marca do PUP w Katowicach wpłynęły 1922 oświadczenia (w tym tych, które dotyczą obywateli Ukrainy - 923), a powiadomień 634. Z kolei do PUP w Bydgoszczy wysłano 1054 oświadczenia (w tym 665 w przypadku Ukraińców), a powiadomień 805, z kolei do radomskiego pośredniaka - ok. 230 oświadczeń i ponad 500 powiadomień (w tym 96 dotyczących Ukraińców).
Urzędnicy sami nie wiedzą, z czego wynika to, że pracodawcy nadal chętnie wybierają oświadczenia, skoro powiadomienia są prostsze i nie wymagają żadnej opłaty. Tomasz Zawiszewski, dyrektor PUP Bydgoszcz, wskazuje, że z rozmów z zatrudniającymi wynika, iż niektórzy nie wierzą w możliwość takiego ułatwienia, jakim są powiadomienia, inni nadal wolą korzystać z oświadczeń, żeby mieć udokumentowaną procedurę (okazuje się, że oświadczenia składają np. firmy, w których były kontrole z PIP lub Straży Granicznej). - Być może dla niektórych istotny jest czas, na jaki mogą zatrudnić pracownika (przy powiadomieniu maksymalnie 18 miesięcy, przy oświadczeniu 24 miesiące), ale to tylko nasze domysły - wskazuje Tomasz Zawiszewski.
Zdaniem innych górę bierze… rutyna. - Pracodawcy nadal zatrudniają na podstawie oświadczeń, bo mają taką możliwość i przyzwyczaili się do tej, nadal obowiązującej, formuły - uważa Barbara Bednarz z PUP w Radomiu.
Natomiast Przemysław Ciszek wskazuje, że z zatrudnienia na podstawie oświadczenia płyną dodatkowe korzyści. - Przede wszystkim oświadczenia w wielu przypadkach mogą ułatwić uzyskiwanie kolejnych dokumentów, np. zezwoleń na pobyt czasowy i pracę. Nie wiadomo, ile przepisy, które wprowadziły powiadomienia, będą obowiązywać. Jeżeli - po ich uchyleniu - obywatel Ukrainy będzie chciał kontynuować pobyt w Polsce, to udokumentowana praca przez co najmniej trzy miesiące na oświadczeniu pozwoli mu m.in. na legalną pracę w czasie oczekiwania na decyzję wojewody. Dodatkowo ograniczy liczbę koniecznych przy wniosku załączników - wylicza. Dodaje, że jeżeli te powody nie są dla kogoś istotne, to nowe powiadomienia o zamiarze powierzenia pracy są o wiele łatwiejsze do stosowania w praktyce i darmowe. - Trzeba też pamiętać, że pracując na powiadomieniu, nie trzeba się tak kurczowo trzymać np. stałej liczby godzin pracy w miesiącu - konkluduje. ©℗
Powiadomienia powoli wypierają oświadczenia / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie konsultacji