W I kw. 2023 r. objęte składkami do ZUS zostaną wszystkie umowy zlecenia – zakłada oficjalny rządowy dokument. Z informacji DGP wynika, że szanse na dotrzymanie tego terminu są niewielkie.

Od początku 2023 r. umowy zlecenia zostaną w pełni ozusowane – zapowiedział Brukseli rząd w konsultowanym właśnie Krajowym Programie Reform. Ale z naszych informacji wynika, że termin wcale nie jest przesądzony. Z powodu przyszłorocznych wyborów PiS raczej nie będzie się kwapił do wprowadzania kolejnych obciążeń.

W dokumencie znalazła się zapowiedź „objęcia umów cywilnoprawnych składkami na ubezpieczenia społeczne, niezależnie od uzyskiwanych przychodów”. W praktyce chodzi o umowy zlecenia. Jak szacuje Federacja Przedsiębiorców Polskich, obecnie składki nie są płacone od umów o wartości 11,5 mld zł. Jak wylicza, na planowanej zmianie finanse publiczne zyskałyby ponad 3,5 mld zł.

Na razie nie ma pomysłu, by oskładkować umowy o dzieło.

Obowiązkowy OSR dla inicjatyw poselskich i senackich, obligatoryjne konsultacje społeczne, jeden portal z projektami – to pomysły rządu na wyższą jakość legislacji

Deklaracja dotycząca tego rodzaju umów pojawiła się w Krajowym Programie Reform 2022/2023, który jest obecnie w procesie konsultacji społecznych. Jak wskazuje Ministerstwo Rozwoju i Technologii, stanowi on „istotny element koordynacji polityk gospodarczych UE, zwanej semestrem europejskim”.
Ważny jest cel
Jak wynika z dokumentu, celem reformy jest „ograniczenie segmentacji rynku pracy poprzez zwiększenie ochrony socjalnej wszystkich osób pracujących na podstawie umów cywilnoprawnych, poprzez objęcie tych umów składkami na ubezpieczenia społeczne, niezależnie od uzyskiwanych przychodów”. Zdaniem autorów opracowania planowane zmiany „przyczynią się do uporządkowania systemu ubezpieczeń społecznych, uszczelnienia zasad podlegania ubezpieczeniom, zwiększenia ochrony ubezpieczeniowej czy podwyższenia przyszłych świadczeń długoterminowych”.
- Trwają analizy tego rozwiązania, chcemy przeprowadzić szerokie konsultacje z partnerami społecznymi - mówi wiceminister rodziny pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed. W praktyce będzie to oznaczało pełne ozusowanie umów zleceń.
Dziś osoby, które pracują tylko w tej formie, co do zasady mogą przestać płacić składki powyżej poziomu minimalnego wynagrodzenia. Także osoby, które zarabiają co najmniej minimalne wynagrodzenie na etacie, nie zapłacą od nich składki, o ile nie jest to umowa z ich pracodawcą.
- Jestem zwolennikiem tego, by reforma zbiegów tytułów ubezpieczeń została wpisana w szerszą reformę upraszczającą system. Jeśli cel jest tylko fiskalny, jestem przeciw - komentuje Paweł Wojciechowski, wiceprezydent Pracodawców RP, były minister finansów.
Zdaniem Łukasza Kozłowskiego, głównego ekonomisty Federacji Przedsiębiorców Polskich, gdyby takie zmiany miały wejść w życie, powinno to się stać najwcześniej w 2024 r. - Warto uprościć system przez pełne oskładkowanie umów zleceń, ale to musi być wprowadzone z wyprzedzeniem. Wprowadzenie takiego rozwiązania z krótkim vacatio legis, gdy jest dużo zamieszania spowodowanego przez Polski Ład i duża niepewność w związku z otoczeniem międzynarodowym, nie byłoby właściwe - podkreśla.
Teoretycznie taka ogólna zapowiedź mogłaby dotyczyć także ozusowania umów o dzieło. Jak jednak wynika ze stanowiska resortu pracy, nie ma o tym mowy. To efekt z jednej strony trudności technicznych przy wypracowaniu takiego rozwiązania, z drugiej strony dużego oporu w rządzie. Jego przeciwnikiem był m.in. Piotr Gliński, szef resortu kultury.
Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) szacuje, że wartość umów, które obecnie nie są oskładkowane, wynosi 11,5 mld zł rocznie. Finanse publiczne jako całość zyskałyby na oskładkowaniu umów zleceń 3,5 mld zł. Wpływy do systemu ubezpieczeń społecznych wyniosłyby prawie 3,9 mld zł. Ale, jak zauważa Łukasz Kozłowski, ozusowanie to także ubytki w innych obszarach. - Wzrost płaconych składek na ubezpieczenia społeczne jednocześnie obniży podstawę wymiaru składki zdrowotnej. Szacowany ubytek wpływów NFZ z tego tytułu to 71 mln zł. Z kolei wyższe składki obniżą podstawę opodatkowania w PIT. Szacowany roczny ubytek z tego tytułu to 207 mln zł - mówi Łukasz Kozłowski.
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Wyborczy znak zapytania
O wprowadzeniu takiego rozwiązania rząd myśli od dawna. Proponował to już w aktualizacji Planu konwergencji (corocznym dokumencie przygotowywanym dla Brukseli) w 2019 r. „Wprowadzenie działań w zakresie podlegania ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowemu z tytułu umów «śmieciowych» spowodowałoby wzrost przypisu składek na ubezpieczenia społeczne o 3,1 mld zł (skutek netto zmiany, uwzględniający wpływ na PIT wynosi 2,5 mld zł)”- szacował wówczas.
Z naszych rozmów z politykami Prawa i Sprawiedliwości wynika, że mimo zapowiedzi w Krajowym Planie Reform wcale nie jest przesądzone, że to rozwiązanie wejdzie w życie od 2023 r. Powód: wybory, które mają się odbyć w przyszłym roku. PiS boi się powtórki sytuacji, jaka miała miejsce po wprowadzeniu Polskiego Ładu, gdy głosy tych, którzy stracili, był dużo głośniejszy niż tych, którzy zyskują. Przy oskładkowaniu zleceń nikt nie zyska w postaci wyższej wypłaty netto.
Być może już w najbliższych dniach zostaną ogłoszone efekty prac nad korektami Polskiego Ładu i nową wersją ulgi dla klasy średniej. Chodzi przede wszystkim o jej uproszczenie, ale też obniżki miałyby bardziej powszechny charakter niż to, co projektowano do tej pory. Argumentem ma być bardzo dobra sytuacja budżetu po styczniu i lutym. ©℗
Na przeszkodzie objęciu zleceń składkami mogą stanąć wybory.