W ubiegłym roku inspektorzy pracy wyegzekwowali pensje i inne świadczenia w wysokości 63,8 mln zł dla 21,3 tys. osób. To wzrost o ponad 21 mln zł w porównaniu z 2020 r. (warto jednak przypomnieć, że dane z 2020 r. są zaburzone z powodu wybuchu pandemii). Przybyło też mandatów za naruszenie praw pracowniczych. W 2021 r. nałożono ich 12 tys., czyli średnio 0,22 na kontrolę (odpowiednio 9,8 tys. i 0,18 w 2020 r. oraz 16,2 tys. i 0,22 w 2019 r.). Dane PIP wskazują więc, że sytuacja w zakresie przestrzegania prawa pracy stabilizuje się po okresie zawirowań wywołanych sytuacją epidemiologiczną, ale – jak podkreśla sama inspekcja – poziom naruszeń wciąż jest znaczący.

– W ubiegłym roku inspektorzy pracy przeprowadzili ponad 55 tys. kontroli. Ujawnili ponad 600 tys. naruszeń przepisów prawa pracy. Każde z nich wymaga zastosowania odpowiednich środków przez inspektora. co wpływa na czas, jaki należy poświęcić na przeprowadzenie kontroli – wskazała Katarzyna Łażewska-Hrycko, główna inspektor pracy (GIP).
Co czwarta wizytacja w firmie dotyczyła regulacji płacowych i wypłaty wynagrodzeń oraz innych świadczeń ze stosunku pracy. Inspektorzy pracy wydali w tych sprawach 22,3 tys. wystąpień do pracodawców, 4,4 tys. decyzji oraz 2,7 tys. poleceń ustnych. Kwestie związane z pensją były też najczęstszym tematem skarg od pracowników.
– W ubiegłym roku ponad 26 tys. osób składających skargi sygnalizowało naruszenia dotyczące wypłaty i wyliczania wynagrodzenia za pracę – wskazała GIP.
Podkreśliła, że zgłoszenia dotyczą też takich zagadnień jak czas pracy, legalność zatrudnienia, bhp.
– W ostatnich latach skargi kierowane do PIP obejmują wiele różnych wątków i problemów, co oznacza, że rzetelne rozpatrzenie i wyjaśnienie zajmuje dużo czasu. W ubiegłym roku sytuację komplikowały jeszcze dodatkowo ograniczenia epidemiologiczne. Skargi były jednak rozpatrywane na bieżąco m.in. dzięki zmianom proceduralnym, które umożliwiły przeprowadzanie kontroli w trybie zdalnym – dodała GIP.
Dane dotyczące zgłoszeń też sugerują ustabilizowanie sytuacji. W ubiegłym roku do inspekcji wpłynęło 45,2 tys. skarg, w których zasygnalizowano 80,4 tys. problemów z przestrzeganiem przepisów (dla porównania w 2020 r. było ich odpowiednio 49,6 tys. i 86,7 tys.). Na taki trend wskazują też statystyki z zakresu legalności zatrudnienia. W ubiegłym roku przeprowadzono 14 tys. kontroli w tym względzie, które zweryfikowały zatrudnianie ponad 80 tys. obywateli polskich. Ujawniono 10 tys. przypadków nielegalnej pracy, w tym prawie 9 tys. osób niezgłoszonych do ZUS (lub zgłoszonych po terminie) oraz 1,2 tys. pracujących bez potwierdzenia warunków umowy na piśmie (czyli na czarno; to dane zbliżone do tych odnotowanych w 2020 r.).
PIP sprawdziła też 6 tys. pracodawców pod kątem zatrudniania cudzoziemców. Okazało się, że prawie 5 tys. z 30 tys. obcokrajowców zatrudnionych w tych podmiotach pracowało nielegalnie, czyli bez wymaganego zezwolenia na pracę lub na warunkach innych niż wskazane w zezwoleniu (dotyczyło to przede wszystkim pracowników z Ukrainy, Białorusi i Gruzji). Dla porównania w 2020 r. ujawniono 2,8 tys. przypadków zatrudniania cudzoziemców niezgodnie z przepisami (najczęściej bez odpowiedniego zezwolenia).
– Praca obcokrajowców wiąże się z nowymi wyzwaniami w związku z agresją Rosji na Ukrainę i napływem uchodźców do Polski. Przekraczającym granicę trzeba udzielić natychmiast bieżącej pomocy, a docelowo – umożliwić im zatrudnienie i zarobkowanie. Ale trzeba zaoferować tę możliwość w sposób, który nie wywoła dumpingu socjalnego i ochroni osoby w trudnej sytuacji przed nadużyciami. To wyzwanie nie tylko dla Państwowej Inspekcji Pracy, lecz także dla partnerów społecznych, pracodawców i związków zawodowych – podsumowuje Andrzej Radzikowski, przewodniczący Rady Dialogu Społecznego, szef OPZZ.