Funkcjonariusz ma tylko siedem dni na stawienie się do służby po uprawomocnieniu się wyroku sądu uchylającego decyzję o zwolnieniu z policji. Zdaniem rzecznika praw obywatelskich to zdecydowanie za krótko.

Marcin Wiącek w piśmie do ministra spraw wewnętrznych i administracji informuje, że do jego biura zwracają się policjanci, którzy po przywróceniu do służby nie byli w stanie jej kontynuować. Powód? Uchybienie siedmiodniowemu terminowi na zgłoszenie gotowości niezwłocznego jej podjęcia liczonemu od momentu uprawomocnienia się orzeczenia sądu administracyjnego uchylającego rozkaz o zwolnieniu (art. 42 ust. 2 ustawy o Policji; Dz.U. z 2021 r. poz. 1882 ze zm.), które stanowi podstawę przywrócenia do służby na stanowisko równorzędne. Jeżeli zwolniony policjant nie zmieści się w tym terminie, stosunek służbowy się rozwiązuje.
W przepisie tym założono, że policjant zna treść wyroku uchylającego decyzję o zwolnieniu i wie, jak musi się w związku z tym zachować. Celem tej regulacji było zagwarantowanie mu możliwości łatwej rezygnacji z powrotu do służby, gdy od zaprzestania jej pełnienia upłynął już znaczny okres i były funkcjonariusz mógł już ułożyć własne sprawy (w tym zatrudnienie) poza formacją.
Problem w tym, że jak wskazuje RPO, policjant najczęściej nie jest w stanie określić daty uprawomocnienia się orzeczenia (zwłaszcza gdy zostało ono wydane na posiedzeniu niejawnym), a data prawomocności zależy od daty doręczenia orzeczenia z uzasadnieniem (przy czym termin jest liczony od momentu kiedy otrzymała go dana strona jako ostatnia np. organ). Co więcej, jak podkreśla rzecznik, zarządzenie dotyczące stwierdzenia tej prawomocności w większości przypadków jest wydane przez sąd kilka dni, tygodni, a nawet miesięcy po jego faktycznym uprawomocnieniu się. W konsekwencji istnieje duże prawdopodobieństwo, że funkcjonariusz nie dochowa tego terminu.
Jak złożony jest to problem, pokazuje m.in. orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego z 14 lutego 2020 r. (sygn. akt I OSK 2349/19). W tej sprawie skarżąca nie była w stanie ustalić daty przywrócenia do służby i złożyła trzy deklaracje o gotowości do jej podjęcia. Żadne z powyżej wymienionych pism nie wpłynęło jednak w wymaganym prawem terminie siedmiu dni (dwa za wcześnie, a jedno za późno). Sąd I instancji uznał, że czynności podejmowane przez kobietę jednoznacznie wskazują, iż miała ona zamiar podjąć służbę, dlatego powinna skorzystać z ochrony stosunku służbowego. Odmienna interpretacja przepisów mających zastosowanie w sprawie, zdaniem WSA, prowadziłaby do sytuacji, w której funkcjonariusz napotyka na poważne trudności w realizacji uprawnień, które gwarantuje mu ustawa o Policji.
NSA orzekł jednak inaczej. Wskazał, że wcześniejsze bądź późniejsze zgłoszenie nie wywoła zamierzonego skutku. W uzasadnieniu podkreślił, że termin zakreślony w tym przepisie jest prekluzyjny dla strony, co oznacza, że jego uchybienie powoduje, że czynność prawna jest bezskuteczna. Zdaniem NSA niedopełnienie powyższego wymogu niezależnie od przyczyn musi skutkować zwolnieniem policjanta ze służby.
Zdaniem rzecznika należałoby wydłużyć ten okres np. do 30 dni. Da to osobom zainteresowanym kontynuowaniem służby w policji realną możliwość wyrażenia swojej woli. RPO zaapelował do szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego o podjęcie inicjatywy legislacyjnej, która rozwiązałaby ten problem. ©℗