Dopóki kwestie związane z Polskim Ładem nie zostaną uporządkowane, prace legislacyjne dotyczące likwidacji zbiegów umów są wstrzymane – poinformował Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej. Deklaracja podzieliła partnerów społecznych

Obecnie konieczność odprowadzania składek do ZUS za osoby na umowach zlecenia zależy od posiadania przez nie innego tytułu do ubezpieczeń społecznych. Składki są obowiązkowe, gdy zlecenie jest dla zatrudnionego jedyną umową (jedynym tytułem do ubezpieczeń). Inaczej jest, gdy zleceniobiorca jednocześnie pozostaje w stosunku pracy, wykonuje drugą umowę zlecenia lub prowadzi pozarolniczą działalność gospodarczą. Występuje wtedy zbieg tytułów do ubezpieczeń społecznych, co rodzi określone konsekwencje związane z opłacaniem składek.
Przykładowo, jeżeli pracownik ma w umowie o pracę zagwarantowane co najmniej minimalne wynagrodzenie i wykonuje umowę zlecenia na rzecz innej firmy, jest obowiązkowo obejmowany ubezpieczeniami społecznymi tylko ze stosunku pracy. Jeżeli jednak realizuje zlecenie na rzecz własnego pracodawcy, obowiązkowo jest obejmowany ubezpieczeniami społecznymi ze wszystkich umów (zlecenia i stosunku pracy).
Problem w tym, że takie regulacje często prowadzą do nadużywania innych niż umowa o pracę form zatrudnienia oraz niekorzystnie wpływają na konkurencję na rynku. Dlatego rząd jakiś czas temu zapowiedział zmiany w tym zakresie.
Wygląda jednak na to, że trzeba będzie na nie trochę poczekać. – Teraz nie jest dobry moment na wprowadzenie takich zmian – przekonywał Stanisław Szwed na posiedzeniu zespołu ds. ubezpieczeń społecznych Rady Dialogu Społecznego (RDS). Jak wskazywał, dopóki kwestie związane z Polskim Ładem nie zostaną uporządkowane, prace legislacyjne nad propozycją dotyczącą oskładkowania wszystkich zleceń zostają wstrzymane. Podkreślał, że jest to kwestia kilku najbliższych miesięcy. Zapewniał jednocześnie, że rząd cały czas chce rozmawiać na ten temat z partnerami społecznymi.
Pracodawcy się cieszą
Organizacje przedsiębiorców nie kryją zadowolenia. – Cieszę się, że strona rządowa patrzy na tę kwestię podobnie jak my – mówi dr Wojciech Nagel z BCC. Jak wskazuje, pierwsze poważne plany dotyczące likwidacji zbiegów umów były tworzone na początku 2021 r., od tego czasu wiele się jednak zmieniło. – Wprowadzono nowe rozwiązania Polskiego Ładu. Dla wielu osób i firm są one niestety niekorzystne. Teraz trwają próby naprawy przepisów. Okaże się, z jakim skutkiem – mówi ekspert.
Zwraca przy tym uwagę, że dochodzi do tego skokowy wzrost cen energii elektrycznej oraz gazu, dlatego wprowadzanie kolejnych regulacji, które wpływałyby na obecnie ukształtowane stosunki umowne, to złe rozwiązanie. – Dla części firm oznaczałyby one też zwiększenie kosztów zatrudnienia. Na takie obciążenia wielu firm, szczególnie z branży gastronomicznej, turystycznej i eventowej, które mocno ucierpiały w wyniku epidemii, po prostu nie stać – ocenia dr Nagel. Jego zdaniem wprowadzenie likwidacji zbiegów umów mogłoby się wiązać z przyspieszonym zamykaniem działalności. – W IV kwartale 2021 r. obserwowaliśmy znaczący wzrost zawieszania bądź likwidacji działalności gospodarczej – przypomina.
Wtóruje mu Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan, przekonując, że przedsiębiorcy są na granicy wytrzymałości, m.in. z powodu wciąż trwającej epidemii, która przekłada się na problemy z obsadą kadrową, powoduje przerwy w łańcuchu dostaw, poza tym inflacji, która jego zdaniem wymknęła się spod kontroli. – Nie wiadomo, dokąd nas zaprowadzi spirala cenowo-płacowa, którą wywołała – podkreśla. Wymienia też zmiany wynikające z Polskiego Ładu. Dlatego, w jego ocenie, wprowadzanie kolejnych zmian w takiej sytuacji byłoby dolewaniem oliwy do ognia.
Jednocześnie postuluje powrót do pomysłu jednolitej daniny (obejmującej zarówno podatek dochodowy, jak i składki), którą płaciliby wszyscy bez względu na formę wykonywania pracy.
Związki protestują
Zupełnie inaczej na tę kwestię patrzą natomiast związki zawodowe. Krzysztof Małecki z Forum Związków Zawodowych nie kryje rozczarowania. – Można pomyśleć o dłuższym vacatio legis, ale prace powinny się toczyć – mówił podczas posiedzenia zespołu.
Podobnego zdania jest Barbara Surdykowska z NSZZ „Solidarność”. – Jesteśmy zawiedzeni. Obecne regulacje od dawna powinny być zmodyfikowane. Od lat to postulowaliśmy. To przesuwanie problemu w czasie – wskazuje. Jak bowiem podkreśla, obecne regulacje tworzą presję na obchodzenie przepisów dotyczących zawierania umów o pracę. Są też niekorzystne dla finansów FUS i dla przyszłych świadczeń emerytalnych. – Mam świadomość, że to jest trudny okres dla firm. Jednak czym innym jest deklaracja, że prowadzimy prace, a następnie przepisy są uchwalane z odpowiednim vacatio legis, a inaczej traktuję zapewnienie, że wrócimy do tematu za parę miesięcy – podsumowuje ekspertka.