Takie rewolucyjne zmiany będzie zawierał rządowy projekt nowelizacji kodeksu pracy, którego celem jest m.in. implementacja unijnych dyrektyw dotyczących zatrudnienia. Ma być przyjęty w II kwartale 2022 r. (czas na dostosowanie przepisów mija w sierpniu tego roku). Z perspektywy rynku pracy kluczowe znaczenie ma obowiązek uzasadniania i konsultowania wypowiedzenia umowy na czas określony, zmiany w uprawnieniach rodzicielskich i wprowadzenie 5-dniowego urlopu opiekuńczego i 2-dniowego zwolnienia od pracy w nagłych wypadkach rodzinnych.

To świetna informacja dla pracowników, gorsza dla firm. Ci pierwsi zyskają dodatkowe dziewięć tygodni płatnego urlopu rodzicielskiego, które – w praktyce – będą zagwarantowane dla ojca dziecka (przepadną, jeśli nie wykorzysta ich mężczyzna). Dzięki takiej zmianie matki wciąż będą mogły korzystać z rocznych urlopów (20 tygodni macierzyńskiego i 32 tygodnie rodzicielskiego). Z kolei wszyscy zatrudnieni zyskają pięć dni bezpłatnego urlopu opiekuńczego, w trakcie którego będą mogli zajmować się niesamodzielnymi członkami rodziny, np. dziadkami. W razie nagłego wypadku lub choroby każdy pracownik będzie mógł też skorzystać z dwóch dni zwolnienia z pracy, za które otrzyma połowę wynagrodzenia.

Z perspektywy firm najistotniejsze znaczenie będzie mieć jednak wprowadzenie obowiązku uzasadniania wypowiedzeń umów o pracę na czas określony. To prawdziwa rewolucja w zwolnieniach, bo obecnie taki wymóg dotyczy tylko kontraktów bezterminowych. Po zmianie trudniej będzie rozwiązać umowy czasowe m.in. z uwagi na ryzyko zaskarżenia powodów zwolnienia do sądu. Co więcej, obowiązkowa będzie też konsultacja zamiaru wypowiedzenia z reprezentującym pracownika związkiem zawodowym. Związkowcy chwalą rząd, ale pracodawcy kontestują taki model zmian.

– Postulujemy powrót do rozmów w sprawie wprowadzenia jednolitego kontraktu o pracę. W takim modelu każdy zatrudniony zyskiwałby kolejne uprawnienia wraz z wydłużającym się stażem pracy – wskazuje prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.