Do listopada 2021 r. osobom ubezpieczonym w ZUS wystawiono 20,8 mln zaświadczeń lekarskich na 229 mln dni absencji. Dla porównania w całym 2020 r. zarejestrowano ich 22,7 mln na 266,6 mln dni. W stosunku do 2019 r. oznaczało to wzrost liczby L4 o 0,3 proc. i wzrost liczby dni absencji o 4,4 proc.

Od stycznia do listopada 2021 r. zarejestrowano 450 tys. zaświadczeń lekarskich wystawionych z powodu COVID-19 (U07). 140 tys. dotyczyło jednostek chorobowych powiązanych z koronawirusem, w tym 105 tys. wystawiono na rehabilitację po jego przebyciu. Dla porównania w okresie marzec–grudzień 2020 r. zarejestrowano 642,3 tys. zaświadczeń lekarskich wystawionych z powodu COVID-19.
– Wygląda na to, że dane za 2020 r. i 2021 r. będą zbliżone, choć najpewniej w minionym roku będzie mniej dni absencji chorobowej. Należało tego zresztą oczekiwać. Cały 2021 r. funkcjonowaliśmy w warunkach epidemii i podobnie jak rok wcześniej przeżywaliśmy fale zachorowań na COVID-19. Doszły też do tego długofalowe skutki zachorowań – komentuje Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Potwierdza to Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny. – W kwestii zdrowia Polaków ostatnie dwa lata są do siebie bardzo podobne – mówi.
Łukasz Kozłowski zwraca jednak uwagę, że nie tylko koronawirus wpływa na statystyki chorobowe. – To nie są tylko absencje związane z COVID-19. Od wielu lat w tych zestawieniach dominują zwolnienia lekarskie związane z ciążą, wzrasta też liczba zaświadczeń wystawionych w związku z zaburzeniami psychicznymi – podkreśla.
Według niego pandemia na pewno też pośrednio mocno wpływała na kwestie zdrowotne. – Zwiększa ona dług zdrowotny, bo z jej powodu nie wszystkie procedury medyczne były realizowane. Cały czas też na ochronę zdrowia wydajemy za mało – zaznacza ekspert.
Łukasz Kozłowski podkreśla, że w konsekwencji także w ubiegłym roku absencje chorobowe były sporym utrudnieniem dla firm. – Niektóre musiały zwiększać zatrudnienie, aby móc prowadzić działalność. Do tego wiele osób przebywało na kwarantannie i choć były zdrowe, nie było ich w pracy – wyjaśnia ekspert.
Czy obecny rok będzie lepszy? – Trudno powiedzieć. Teoretycznie mamy narzędzia (m.in. szczepionki), które mogą pomóc nieco ograniczyć np. kolejne fale zakażeń koronawirusem. Nie wykorzystujemy jednak ich w pełni. Poziom wyszczepienia nadal jest niezadowalający – zaznacza Łukasz Kozłowski.
Podpowiada, że na pewno warto zastanowić się nad rozwiązaniami, które ograniczyłyby nadmierne wykorzystywane zwolnień lekarskich. – Na początku pandemii, w marcu 2020 r., pracownicy masowo korzystali ze zwolnień. Nie wynikało to z tego, że częściej wówczas chorowali, ale z tego, że traktowali to jako środek prewencyjny – wyjaśnia.
Wskazuje, że pewne kroki zostały już podjęte. Chodzi o nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2021 r. poz. 1621), która wprowadziła m.in. zmiany w okresach zasiłkowych (np. taką, że do 182 dni okresu zasiłkowego zostanie zaliczony cały czas przebywania na zwolnieniu bez względu na przyczynę, jeżeli nie minie 60 dni między jedną a drugą absencją) i skróciła okres pobierania zasiłku chorobowego po ustaniu zatrudnienia do 91 dni. Pisaliśmy o tym w DGP nr 253/2021 „W nowym roku wchodzi w życie reforma systemu ubezpieczeń”.
Tomasz Zieliński sugeruje, że liczbę dni absencji można by zmniejszyć, wprowadzając zasadę, że pacjent może wziąć wolne chorobowe bez konieczności uzyskiwania zwolnienia.
– Dzisiaj lekarz prognozuje, ile dni dana osoba, która do niego przychodzi, będzie chora i na ten czas wystawia jej zwolnienie. Często ustala to z lekką nadwyżką, żeby pacjent nie musiał przedłużać dokumentu. Teoretycznie istnieje możliwość zgłoszenia się do ZUS w celu skrócenia okresu zwolnienia, ale niewiele osób z tego korzysta. Zmiana, o której myślę, sprawiłaby, że pacjenci mogliby brać wolne na taki czas, w którym faktycznie są chorzy – wskazuje. ©℗