To absurd, że musimy odprowadzać składkę zdrowotną, gdy nie mamy dochodów – mówią właściciele firm. Zapowiadają walkę o zmianę prawa
Zasady podlegania ubezpieczeniu chorobowemu / Dziennik Gazeta Prawna
Obecnie osoba przebywająca na zwolnieniu lekarskim nie płaci w tym okresie daniny na ubezpieczenia społeczne. Tym samym przedsiębiorca jest zwolniony z obowiązku odprowadzania do ZUS składek rentowej, emerytalnej, wypadkowej, chorobowej oraz na Fundusz Pracy. Tymczasem zgodnie z ustawą z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 164, poz. 1027 ze zm.) składka zdrowotna, która jest odprowadzana przez ZUS do Narodowego Funduszu Zdrowia, musi być zapłacona w pełnej wysokości niezależnie od tego, ile dni w miesiącu przedsiębiorca rzeczywiście był zdolny do pracy.
Firma nie skarbiec
– Przepis obligujący przedsiębiorców do płacenia podatku zdrowotnego powinien być jak najszybciej zmieniony. Będziemy przekonywać posłów, by zrobili to już w czasie pracy nad nowelizacją ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, która obecnie jest w konsultacjach społecznych – zapewnia Dorota Wolicka, dyrektor biura interwencji i organizacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
– Obowiązek opłacania składki przez osobę przebywającą na zwolnieniu lekarskim to jakiś absurd – wtóruje Dariusz Jadczyk, przewodniczący zarządu Regionalnej Organizacji Pracodawców w Częstochowie.
W czasie choroby przedsiębiorca nie może pracować. Co więcej, jeśli zostanie przyłapany na prowadzeniu działalności, to ZUS pozbawi go zasiłku.
– Skoro więc taka osoba nie zarabia, to automatycznie nie ma środków na zapłacenie składki zdrowotnej. Z tego też powodu ta danina jest opłacana z zasiłku chorobowego przekazywanego przez ZUS. A przecież ubezpieczenie chorobowe jest dobrowolne – tłumaczy Dariusz Jadczyk.
Z kolei prezes Związku Rzemiosła Polskiego Jerzy Bartnik twierdzi, że przymus opłacania składek zdrowotnych powoduje nieuzasadnione wydatki firm. Tym bardziej że podstawa wymiaru składek na ubezpieczenie zdrowotne wynosi aż 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w czwartym kwartale roku poprzedniego łącznie z wypłatami z zysku. Dla porównania składki na ubezpieczenie społeczne są ustalane od 60 proc. prognozowanego wynagrodzenia.
Przedsiębiorcy podkreślają też, że obie podstawy wyliczania składek są niewspółmierne do zysków, jakie osiągają małe i średnie przedsiębiorstwa. Powód? Przy ich ustalaniu bierze się pod uwagę np. zarobki w górnictwie i energetyce.
Systemowy bałagan
Natomiast eksperci zwracają uwagę, że w przypadku obowiązku płacenia składek na chorobowe nie ma znaczenia powód przerwy w pracy. Tak samo są bowiem traktowani chorzy, jak i osoby przebywające na urlopie opiekuńczym, macierzyńskim, czy ojcowskim.
– Istnieje więc dysonans między obowiązkową daniną na zdrowie a świadczeniem płaconym na podstawie dobrowolnego ubezpieczenia. Najszybszym sposobem rozwiązania tego problemu jest nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Trzeba zlikwidować różnice między ustawą systemową a zdrowotną, która wprowadza nie tylko różne podstawy wymiaru składek, ale także różne obowiązki dla przedsiębiorców – stwierdza Karolina Miara, adwokat specjalizująca się w sprawach ubezpieczeń społecznych.
Jerzy Bartnik dodaje, że należy także zmienić przepisy regulujące wypłatę zasiłków chorobowych za pracowników.
– Przedsiębiorcy nie powinni kredytować wypłaty chorobowego, skoro obowiązkowo opłacają składki. ZUS powinien wypłacać świadczenie już od pierwszego dnia niezdolności do pracy, a nie dopiero po 30 dniach – mówi Bartnik.
Zmianom są przeciwni związkowcy. – Nie zgodzimy się na nie. Zwolnienie przedsiębiorców z płacenia składek w okresie choroby spowoduje ograniczenie wpływów do Narodowego Funduszu Zdrowia. Już teraz szpitalom brakuje pieniędzy na wykonywanie operacji. Chorzy miesiącami czekają na wizytę u specjalisty, bo nie ma środków na większą liczbę kontraktów – tłumaczy Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wstrzymuje się od komentowania propozycji przedsiębiorców.
– Zajmiemy się tą sprawą, jak tylko trafi do nas projekt – wyjaśnia Janusz Sejmej, rzecznik prasowy resortu.