Pracodawcy chcą ograniczyć korzystanie przez związkowców z doraźnych zwolnień od pracy. Zarzucają działaczom, że nadużywają tego prawa. Ministerstwo jest gotowe zmienić przepisy
Są przypadki, że takie doraźne oddelegowania trwają nawet kilka tygodni, bo są one wykorzystywane na czas urlopu przewodniczącego związku. Związkowcy nie mają hamulców i pod byle pretekstem domagają się zwolnień, a pracodawca, który ma ich udzielić, najczęściej to robi w trosce o spokój społeczny – zauważa dr Monika Gładoch, radca prawny, ekspert Pracodawców RP.
Najczęściej szybkie zwolnienia są wykorzystywane na udział w szkoleniach, zebraniach, negocjacjach i mniej formalnych spotkaniach. W jednej z firm związkowcy chcieli skorzystać z tego prawa na udział w mszy świętej. Tu pracodawca nie wyraził na to zgody.
Kluczowa funkcja
Źródłem sporów jest art. 31 ust. 3 ustawy o związkach zawodowych, który przewiduje zwolnienie działacza zakładowej organizacji związkowej od pracy na czas niezbędny do wykonania doraźnej czynności wynikającej z funkcji związkowej, jeśli ta nie może być wykonana w czasie wolnym. Czas takiego zwolnienia jest płatny.
– Teoretycznie przepis jest jasny. Problemem jest wieloletnie tolerowanie przez pracodawców nadużyć. Być może wynika to z tego, że odmowa może się skończyć zawiadomieniem prokuratury o utrudnianiu działalności związkowej – zastanawia się dr Janusz Żołyński, radca prawny.
Dodaje, że ustawa nie ogranicza ani nie wymienia funkcji związkowych uprawniających do korzystania z przerw na działalność. Z przywileju tego mogą więc korzystać nie tylko członkowie zarządów zakładowych organizacji – każdy członek związku może mieć przypisaną funkcję, np. osoby odpowiedzialnej za bhp, sprawy socjalne itp. Doraźne zwolnienia przysługują nawet wtedy, gdy organizacja ma na stałe oddelegowanych działaczy do ich pełnienia.
– Przepisy sprzyjają nadużyciom. Nie określają precyzyjnie, jakie działanie należy uznać za czynność doraźną. Częstym przykładem, który budzi wątpliwości, jest udział pracownika w szkoleniu związkowym organizowanym przez struktury regionalne organizacji albo w posiedzeniu komisji zakładowej – tłumaczy Katarzyna Dulewicz, radca prawny w Cameron McKenna.
Limitować zwolnienie
Nadużywanie przywilejów związkowych jest przedmiotem zainteresowania polityków. Interpelację w tej sprawie skierowała m.in. Małgorzata Niemczyk z PO. Jest szansa na zmianę przepisów, bo resort pracy przygotowuje właśnie projekt nowelizacji ustawy o związkach zawodowych.
W odpowiedzi na interpelację posłanki wiceminister pracy Jacek Męcina zadeklarował, że w ramach prac nad projektem zostanie przygotowana propozycja koniecznych zmian dotyczących prawa do koalicji, a także obowiązków i uprawnień organizacji związkowych oraz ich członków. Resort oczekuje jednak, by inicjatywa pochodziła od partnerów społecznych, którzy powinni to najpierw przedyskutować między sobą.
– Najprostszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie limitów godzin doraźnych zwolnień dla poszczególnych organizacji. Rozumiemy, że są one czasem konieczne, lecz nie może być tak, że każdy związek korzysta z tego bez ograniczeń. Dobrym rozwiązaniem byłoby zróżnicowanie liczby godzin w zależności od rangi związku – proponuje Monika Gładoch.
Przypomina, że pracodawcy taką propozycję już jakiś czas temu przygotowali. Przy okazji zapowiadanej nowelizacji ustawy o związkach zostanie ona ponownie przedstawiona.
– Zwolnienia na doraźną działalność są niezbędne – odpowiada Sławomir Wręga, wiceszef Ogólnopolskiego Zrzeszenia Związków Zawodowych Pracowników Ruchu Ciągłego. – Możemy rozmawiać o ich udzielaniu, np. o przyznawaniu odpowiedniej liczby godzin takich zwolnień, jednak takie rozwiązania nie mogą ograniczać funkcjonowania organizacji. Nie wszystko da się zaplanować – przekonuje.
Pozostało
85%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama