Projekt ozusowania umów zlecenia od 2016 r. i wynagrodzenia członków rad nadzorczych już od przyszłego roku jest coraz bliższy wejścia w życie. Wbrew woli resortów pracy i finansów.

Obie propozycje znalazły się w raporcie przyjętym w czwartek przez Komisję Polityki Społecznej i Rodziny przy zaledwie jednym głosie wstrzymującym się. Przygotowali go posłowie z sejmowej podkomisji do spraw rynku pracy, którzy pracowali nad ustawą o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw (druk nr 2242).

Przed głosowaniem posłowie wrócili do celowości wprowadzania tak długiego okresu przejściowego na oskładkowanie zbiegu zleceń do wysokości minimalnego wynagrodzenia. Propozycja wydłużenia go z 3 miesięcy (jak chciał rząd) do roku wyszła od pracodawców.

- Przyjmując różne okresy vacatio legis stwarza się wrażenie uprzywilejowania niektórych grup społecznych – wskazywała posłanka Anna Bańkowska (SLD), była prezes ZUS.

- Powinniśmy w szczególności brać pod uwagę, jak zachowają się firmy pod rządem nowych przepisów. Nie możemy dopuścić do sytuacji, że szybkie oskładkowanie zleceń pogorszy ich sytuację do tego stopnia, że zaczną obniżać wynagrodzenia albo zwalniać pracowników. Przypominam apel premier Ewy Kopacz, żeby chronić rynek pracy przed utratą choćby jednego etatu – odpowiadał poseł Sławomir Piechota (PO), przewodniczący komisji.

Mimo przyjęcia stanowiska podkomisji resorty pracy i finansów wciąż popierają krótszy okres przejściowy. Głównie z tego powodu, że dochody ze zleceń wpisano już do budżetu na 2015 r. A chodzi o kwotę 340 milionów złotych.

– Te propozycje są nie do przyjęcia - mówił jeszcze dwa miesiące temu sekretarz stanu w ministerstwie pracy Marek Bucior

- Wiedząc, że w większości umowy zlecenia są zawierane na wykonywanie takich prac jak ochrona mienia czy sprzątanie i mając świadomość, że są to prace niezbędne, resort nie spodziewa się, że nastąpi ucieczka w tym obszarze do szarej strefy – argumentowało z kolei Ministerstwo Finansów.

Resorty nie przekonały jednak nawet ZUS. Zakład poinformował niedawno, że 6 miesięcy to dla niego najkrótszy bezpieczny okres przejściowy na wejście w życie nowych przepisów. W jego przypadku chodzi o dostosowanie systemu informatycznego do nowelizacji.

- Sprzeciw ministerstw jest miękki – ocenia poseł Tadeusz Tomaszewski (SLD). Jego zdaniem rząd nie chce antagonizować przedsiębiorców przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi (listopad 2014 r.) i parlamentarnymi (jesień 2015 r.). Dlatego nie spodziewa się, żeby w toku dalszych prac parlamentarnych cokolwiek zmieniło się w aktualnej wersji projektu.