Jak wygląda obecna sytuacja na rynku pracy? Co zmieniła pandemia? Gdzie szukać rezerw i jakie grupy aktywizować, jak ukierunkować imigrację. Wreszcie, jaka jest kondycja naszego systemu emerytalnego i jakich zjawisk upatrywać możemy w najbliższej i dalszej przyszłości, zastanawiali się uczestnicy panelu „Praca, emerytura i przedsiębiorczość
w nowej rzeczywistości gospodarczej”.

Co się zdarzyło w ciągu ostatniego roku i jak to wpłynie na przyszłość?

Gertruda Uścińska: Ostatni rok był wyjątkowy ze względu na wyzwania, jakie postawiła przed nami pandemia. Polski Instytut Ekonomiczny ogłosił wyniki badań dotyczących tarczy antykryzysowej w 2020 r. realizowanych między innymi przez ZUS, PFR, Bank Gospodarstwa Krajowego. Rozwiązania te zostały wysoko ocenione. Przedsiębiorcy bardzo docenili zwolnienie z opłacania składek, subwencje PFR i wiele innych rozwiązań. Był to też przykład dobrego współdziałania różnych instytucji w państwie. Warto wiedzieć, że mimo epidemii na koniec 2020 r. wpływy składkowe do FUS wyniosły prawie tyle, co w roku poprzednim. Obecnie liczba płatników składek w ubezpieczeniu emerytalnym jest wyższa niż przed pandemią i wynosi 2,6 mln. Podobnie liczba osób ubezpieczonych, która wynosi 15,6 mln, czyli o 300 tys. więcej rok do roku. Mamy też 833 tys. cudzoziemców, czyli więcej o 175 tys. rok do roku. Upadłości były, ale na niewielką skalę. Działania ochronne okazały się na tyle skuteczne, że składki na FUS, NFZ i inne fundusze są w bieżącym roku na poziomie wyższym niż przed pandemią. Oczywiście w czasach COVID-19 znacznie wzrosła liczba świadczeń związanych z chorobą oraz zasiłki opiekuńcze, co wymagało gigantycznej pracy pracowników ZUS.
W naszym systemie e-ZLA na samym początku pandemii, w marcu 2020 r., pojawiło się 3,3 mln zwolnień, podczas gdy w przeszłości wystawiano ok. 2 mln zwolnień miesięcznie. To się potem wyciszyło, ale w październiku 2020 r. i marcu bieżącego roku znów mieliśmy ponad 3 mln. W związku z tym olbrzymie kwoty poszły na zasiłki, ale też na wynagrodzenia chorobowe, za które płacą pracodawcy. Łącznie w 2020 r. pracodawcy sfinansowali absencję chorobową pracowników na ok. 9 mld zł.
Na podstawie danych o śmiertelności za 2020 r. nastąpiło bardzo wyraźne skrócenie statystycznej długości trwania życia – o 13–14 miesięcy w przypadku osób w wieku 60–65 lat. Zwiększona śmiertelność wynikała z 62 tys. zgonów nadmiarowych. To oznacza, że z powodu nowej tablicy GUS emerytury osób, które przechodzą na emeryturę między kwietniem br. a marcem 2022 r., są wyższe o ok. 6 proc. w stosunku do świadczeń przyznawanych wcześniej.

Jak wyglądała ta sytuacja od strony przedsiębiorców?

Cezary Kaźmierczak: W sektorach dotkniętych restrykcjami: gastronomii, turystyce, hotelarstwie, sytuacja jest trudna. Ale są takie, które zyskały w czasie pandemii, np. cała branża cyfrowa. Dla mikroprzedsiębiorców kluczową kwestią były zwolnienia z opłacania składek ZUS, a dla pracowników tarcza finansowa PFR, która wiązała subwencje z zachowaniem miejsc pracy.
Robert Zapotoczny: W krótkim czasie udało nam się przygotować narzędzia na bazie sztucznej inteligencji, znaleźć finansowanie i ponad 380 tys. przedsiębiorców dzięki temu przetrwało. I uchroniło wiele miejsc pracy. Dziś liczba wakatów przekracza 370 tys. Tyle jest wolnych miejsc pracy na rynku. To więcej niż w 2019 r. Czas przygotowywania tarcz na pewno zostanie nam w pamięci. I są one bardzo dobrze oceniane, także przez opozycję.
Krzysztof Szubert: Przedsiębiorstwa cyfrowe najmniej odczuły skutki pandemii. Każdy z nas przeszedł szybką szkołę pracy zdalnej w najróżniejszych aplikacjach. Generalnie w skali świata, szczególnie z perspektywy największych korporacji, branża cyfrowa wyszła z pandemii bardzo wzmocniona. Praca zdalna stała się możliwa, dosyć powszechna, ale też nie we wszystkich obszarach. Okazało się między innymi, że nie wszędzie trzeba być zawsze fizycznie, i to pewnie z nami pozostanie na dłużej.

Pandemia zmieniła sposób działania wielu instytucji i firm? Co z tego z nami pozostanie?

Krzysztof Szubert: Praca zdalna np. programistów pracujących dla korporacji zagranicznych istnieje w Polsce już od dłuższego czasu. Nie trzeba do tego biura, zresztą wiele korporacji ogranicza powierzchnię biurową. To zależy od skali firmy i obszaru, w jakim działa. Jednocześnie wzrosła chęć do korzystania z usług cyfrowych. Np. profil zaufany (PZ), czyli publiczny podpis elektroniczny, ma już ponad 12 mln użytkowników. Zdecydowanie do popularyzacji PZ przyczyniło się zaangażowanie banków i umieszczenie PZ w systemach bankowości elektronicznej. Także aplikacja na smartfon m-Obywatel jest coraz bardziej rozpowszechniona i chętnie używana, a popularnością przebiła już nawet Facebooka czy Messengera.

Czy zatrudnienie stanie się teraz, po doświadczeniach z pandemii, bardziej elastyczne. Czy etat będzie zastępowany nowymi formami?

Robert Zapotoczny: Polski system emerytalny jest dość szczodry dla osób, które płacą składki na najniższym poziomie, bo istnieje minimalna emerytura. Nie wydaje się, że rynek pracy zdominuje praca zdalna, może poza sektorem IT. Praca hybrydowa dla rodziców z dziećmi, uelastyczniająca pracę, może mieć rację bytu. Ale przy pracy kreatywnej, zespołowej, gdzie konieczna jest wymiana myśli, nie obejdzie się bez spotkań.
Cezary Kaźmierczak: Rynek pracy się zmienia, prawo za tym nie nadąża. Nie nadążają też rozwiązania podatkowe. Ja jestem za ujednoliceniem zasad świadczenia pracy. Ale będą decydowały biznes i zysk.
Firmy walczą o pracowników, w wielu jest rozważany już 4,5-dniowy tydzień pracy bez zmiany wynagrodzenia, są bony żywieniowe, wakacyjne… Uważam, że powinniśmy zmienić też model migracji z gastarbeiterskiej na osiedleńczą. I używać instrumentów demograficznych, spowodować, by Polki chciały mieć drugie dziecko.
Krzysztof Szubert: Pojawiła się dyskusja, czy siedząc w domu, powinniśmy zarabiać tyle samo, więcej czy mniej. Korzystamy z infrastruktury domowej, ona się bardziej zużywa, korzystamy z prądu, internetu. Ale np. duże platformy chcą zaproponować zdalnym pracownikom obniżenie wynagrodzenia o ok. 20 proc. W tej branży pojawiają się też nowe zawody, jakich nie było jeszcze 10 lat temu. Zdawało się też, że zawody lekarza pierwszego kontaktu czy prawnika są bezpieczne, a okazuje się, że nie, to wszystko jest do zautomatyzowania.

Co na rynku pracy zmieni Polski Ład?

Gertruda Uścińska: W Polsce potrzebne jest zwiększenie zatrudnienia między innymi kobiet, seniorów czy osób z niepełnosprawnościami. Jednocześnie należy poszukiwać źródeł przychodów, od których byłyby płacone składki. Nasz system emerytalny wymaga od nas dbania o opłacanie składek na przyszłą emeryturę i jest ściśle związany z wiekiem przejścia na emeryturę. Każdy rok pracy dłużej zwiększa świadczenie emerytalne, teraz nawet bardziej niż do tej pory. Zależałoby nam, by w Polskim Ładzie zapisać preferencję podatkową dla osób, które osiągną wiek emerytalny, ale nie przejdą na emeryturę, lecz będą dalej pracować. Musimy edukować, że emerytura zależy od przebiegu życia zawodowego oraz tego, ile zapłacimy składek. Nie jest też dobrym rozwiązaniem to, że jedna składka otwiera drogę do emerytury. Stąd mamy teraz przyrost liczby świadczeń bardzo niskich, nawet groszowych. Minimalnym stażem warunkującym, poza wiekiem emerytalnym, prawo do emerytury powinno być na przykład 15 lat ubezpieczenia.
Cezary Kaźmierczak: Gruntownej reformy podatków nie ma. Ludzie będą przechodzić na ryczałt przy wysokomarżowej działalności gospodarczej. Gdyby wprowadzono 9-proc. składkę, mogłyby być większe perturbacje. A jeżeli będą obecne trendy demograficzne, system solidarnościowy nie wytrzyma i trzeba będzie płacić emerytury z budżetu państwa.
Gertruda Uścińska: Już teraz emerytur poniżej minimalnej jest 350 tys., a w 2025 r. będzie ich pół miliona. Nie wszystkie są groszowe, czasem to 50 zł, czasem 300 czy 800 zł. Pod względem gospodarności należałoby rozważyć, czy tych najniższych, groszowych świadczeń nie przelewać łącznie za dłuższy okres, bo każdy przelew oznacza koszty administracyjne, zwłaszcza gdy jest doręczany przekazem gotówkowym.
Robert Zapotoczny: System jest czytelny i sprawiedliwy. W liczniku mamy kapitał, w mianowniku czas trwania życia i z tego wynika emerytura. W Polskim Ładzie nacisk na zatrudnienie, unikanie samozatrudnienia może się przyczynić do zwiększenia składek emerytalnych.

Czy dostrzegacie na rynku pracy takie tendencje, które jeszcze teraz są niewyraźne, ale mogą zdominować go w przyszłości?

Gertruda Uścińska: Trzeba zastanowić się, jak poprawić wskaźniki aktywności ekonomicznej osób z niepełnosprawnościami. Tam jest ogromny potencjał. Mamy doskonałych studentów, którzy uczą się, korzystając ze wsparcia, zdobywają wykształcenie, a później na lata pozostają w domu. Podobnie jest z aktywnością ekonomiczną kobiet, warto by ją podnieść nawet z punktu widzenia ich przyszłości emerytalnej. Dziś mamy dobrą stopę zastąpienia, czyli relację przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia – 56 proc. Ale to dlatego, że osoby dziś przechodzące na emeryturę ponad połowę świadczenia mają de facto jeszcze ze starego systemu, który był bardzo kosztowny. Po 2039 r. udział tzw. kapitału początkowego w świadczeniach spadnie już poniżej 10 proc. Nowy system emerytalny jest bardziej wymagający dla ubezpieczonych. Przejście na nowy system jest dla państwa bezpieczniejsze, także ze względu na sytuację demograficzną. Dziś mamy zobowiązania sięgające 3,2 bln zł – tyle jest składek zapisanych na kontach emerytalnych. A państwo odpowiada za ustanowienie i zapewnienie wypłaty świadczeń emerytalnych.
Cezary Kaźmierczak: Zmiany na rynku pracy są nieuniknione i należy uznać je za zjawisko stałe. Dobrze, by prawo za tym nadążało. Jeżeli spojrzymy na ew. przewagi, jakie możemy mieć nad innymi krajami, to ład prawny – dobry system emerytalny, podatkowy, sądownictwo. To sprawy o charakterze politycznym. A druga dziedzina to zasoby pracy: imigracja, która dobrze się asymiluje i chce pracować. Dziś już wyraźnie widać, że to nie pracownik podąża za zatrudnieniem, ale biznes za zasobami pracy. Trzecią przewagą jest inteligencja operacyjna polskich przedsiębiorców, dużo wyższa niż na Zachodzie, i to, że jeszcze im się chce.
Robert Zapotoczny: Jestem optymistą w odniesieniu do ludzi, którzy mają dziś dwadzieścia kilka lat. To zupełnie inne pokolenie. Fascynująca jest ich zdolność do komunikowania swoich spostrzeżeń, oczekiwań – są w tym uczciwi. Ale też poszukiwanie sensu pracy. Tu widzę duży potencjał. A skoro pojawiła się tendencja do zmiany łańcuchów dostaw i przenoszenia produkcji do nas, możemy na tym wiele zyskać.

Krzysztof Szubert: Jest bardzo dobry moment do rozwoju dziedzin innowacyjnych, cyfrowych. Są na to fundusze, a jest też coraz większa możliwość sięgania po środki europejskie na te cele – na nowe kompetencje, nowe zawody, nowe technologie, innowacyjność, badania i rozwój, stymulowanie przedsiębiorczości. 20 proc. wszelkich funduszy Unia kieruje na cyfryzację. Jak to wykorzystamy, zależy od nas. Ludzi wykształconych mamy, trzeba ich zachęcić, by zostali w kraju i pracowali, też wspierając administrację.

ANO
Panel „Praca, emerytura i przedsiębiorczość w nowej rzeczywistości gospodarczej” odbył się w ramach projektu:
Dziennik Gazeta Prawna
foto: materiały prasowe
foto: materiały prasowe
nieznane