Zapewnienie stabilności, promowanie umów gwarantujących bezpieczną przyszłość oraz wiarygodny wizerunek firmy to recepty na zatrzymanie pracowników - oceniono podczas debaty „Employer Branding – jak to robią najlepsi pracodawcy na rynku?”

Dynamika zmian na rynku pracy jest duża, lecz mimo pandemii popyt na wykwalifikowanych specjalistów nie maleje. Wzrosły też oczekiwania pracowników, którzy w dużej części preferują zdalny tryb pracy.

– Od co najmniej dekady mamy do czynienia z rynkiem pracownika i pandemia nic w tej kwestii nie zmieniła. Podaż dobrych pracowników wciąż jest niewystarczająca w stosunku do potrzeb pracodawców. O dobrego pracownika trzeba wciąż bardzo intensywnie walczyć – ocenił Rafał Mrówka, dyrektor biura programów MBA ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Dlatego – jego zdaniem – strategiczne i konsekwentne budowanie marki pracodawcy staje się koniecznością, nawet podczas pandemicznego kryzysu. – Najważniejsze są relacje z obecnymi pracownikami. – mówił Mrówka. Jeśli potencjalny kandydat trafi na negatywne opinie w internecie, piękny wizerunek firmy budowany np. w social mediach, momentalnie legnie w gruzach. Wiarygodne kreowanie wizerunku firmy od to podstawa. Przykład powinien iść z samej góry.

Marek Chludziński, prezes zarządu KGHM podkreślał, że budowanie tożsamości pracowniczej działa tylko wtedy, gdy opiera się na prawdziwych wartościach i tym, co się w firmie rzeczywiście dzieje.

Tę opinię podzieliła Marta Florczak z Lidl Polska. – Wiarygodność rzeczywiście jest kluczowa, a głównym miernikiem naszej rzetelności są tysiące pracowników dumnie utożsamiających się z naszą firmą. Zapewniamy im bezpieczną przyszłość, bo jesteśmy prekursorem transparentności wynagrodzeń. Dzięki temu nie ma niedomówień i rozczarowań. Wpływa to też na efektywniejszą rekrutację – wyliczała.

– Zależy nam, żeby nasi pracownicy identyfikowali się z firmą, w której pracują i czuli się w naszych strukturach docenieni i bezpieczni. Dlatego oferujemy szereg świadczeń pracowniczych – dodała Marta Florczak. W sklepach Lidla pracuje obecnie ponad 24 tys. osób. Menedżerka podkreśliła, że mają oni bardzo dobre warunki pracy, a stabilność zatrudnienia to podstawa. – Dlatego na start oferujemy umowę o pracę na minimum rok oraz prywatną i bezpłatną opieka medyczna, z której – w ramach programu Lidl dla Rodziny – mogą skorzystać także bliscy naszych pracowników. Do tego równe płace i rosnące wynagrodzenie. Wprowadziliśmy również możliwość nauki języków obcych dla pracowników i ich rodzin – powiedziała Marta Florczak.

Marcin Chludziński podkreślał problem specyfiki pracy w różnych branżach. – Nie da się zdalnie naprawić windy, pracować w kopalni czy prowadzić pojazdu. Nie możemy proponować pracy zdalnej w momencie kiedy nie jest to konieczne. W przeciwnym razie powstałaby wątpliwość dlaczego pracownicy biurowi mogą zdalnie skoro produkcja pracuje normalnie.

Zdaniem Chludzińskiego dobry wizerunek pracodawcy to także umiejętność znalezienia złotego środka między różnymi gałęziami przedsiębiorstwa.

Marzena Machałek, sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki zwróciła uwagę na to, jak postrzeganie zatrudnienia i pracodawców zmienia się, wraz z wchodzeniem na rynek młodych pokoleń, którym przyświecają inne wartości. – Proces odejść z firm to zjawisko, które w Polsce zatacza coraz szersze kręgi. Kiedyś bez względu na okoliczności pracy raczej się nie zmieniało bez względu na lojalność pracodawcy. Kurczowe trzymanie się jednego miejsca pracy to dziś już przeżytek. Młodzi ludzie mają większą odwagę i nie boją się szukać lepszych propozycji – oceniła

Widać to także w badaniach prywatnych firm. Artur Miernik, partner EY Polska podkreślał, że młodzi ludzie chcą pracować bardziej elastycznie, a nie przesiadywać w biurach. - Zmieniają się potrzeby pracowników tuż po studiach. Przez pandemię te procesy jeszcze bardziej nabrały na sile. Ogromnym wyzwaniem pracodawców jest obecnie pokazywanie wartości zgodnych z tymi, które wyznają potencjalni kandydaci. Jego zdaniem wtedy o młodych pracowników dużo łatwiej.

Marta Florczak podkreśliła też konieczność udziału prywatnych przedsiębiorstw w procesie kształcenia zawodowego. Jej zdaniem może to spowolnić trend odejść. Budowanie marki pracodawcy powinno zacząć się więc już w szkole. – Ważne jest żeby biznes współpracował ze szkołami. Pozwala to na osiągnięcie wzajemnych korzyści. Młodzi ludzie wiedzą jak pokierować swoim rozwojem, a pracodawcy mają wiernych pracowników. Zdaniem Florczak współpraca biznesu i nauki dopełnia proces dydaktyczny. Daje to wymierne korzyści pracodawcom, bo potencjalni kandydaci są lepiej przygotowani do wejścia na rynek pracy i widzą realną szansę rozwoju zawodowego w strukturach firmy. – Właśnie dlatego mamy klasy patronackie. Kształcimy w zawodach technik-sprzedawca i technik-logistyk. Dzięki temu uczniowie szkół zawodowych zdobywają wiedzę w realnej zawodowej przestrzeni. Mamy też programy skierowane do studentów. Co roku przyjmujemy ok. 50, a dwie trzecie z nich chce zostać z nami na dłużej – mówiła Marta Florczak.

Firma podczas pandemii postawiła na szkolenia pracownicze. – Podjęliśmy sporo działań edukacyjnych, skupiliśmy się też na kształtowaniu świadomości dot. prewencji, promowania szczepień i działań prozdrowotnych - dodała Marta Florczak.

Pozytywne trendy szkolnictwa zawodowego, które pośrednio wynikają ze współpracy prywatnych firm ze szkołami widać także w danych MEiN. – Po raz pierwszy od 15 lat ponad połowa absolwentów podstawówek idzie do techników i szkół zawodowych dlatego, że widzą tam dla siebie szanse – wskazała Marzena Machałek. – Uczestniczenie pracodawców w kształceniu to najlepsza inwestycja jaką można zrobić. To inwestycja w dobrego pracownika świadomie związanego z firmą – zakończyła.

bach