Najpierw NIK, teraz Kancelaria Prezesa Rady Ministrów skontrolowały ZUS. Zarzut izby sprowadzał się do jednego: zakład do 2013 r. nie znał faktycznego zadłużenia przedsiębiorstw. To efekt nieprawidłowego działania systemu informatycznego, na który wydano 3 mld zł. Jaki zakres ma kontrola rządowa i co wykryła – nie wiadomo. Jej efekty opatrzono pieczęcią „informacja niejawna o klauzuli zastrzeżone”. Członkowie rady nadzorczej ZUS, którzy znają rządowy raport, mają zakaz mówienia o nim.

Posłowie są oburzeni działaniem rządu, zapewniają, że będą się domagać odtajnienia dokumentu.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że jeden z zarzutów raportu dotyczy braku praw majątkowych do programów obsługujących system informatyczny ZUS

System informatyczny ZUS nadal kulawy

Najwyższa Izba Kontroli bez wahania ujawniła nieprawidłowości w systemie ściągania składek od przedsiębiorców. KPRM zaś utajniła przed opinią publiczną wyniki swojej kontroli w ZUS, która była następstwem działań izby.

Utajnienie rządowego raportu wskazuje, że skala problemów może być ogromna

– To jest niedopuszczalne, żeby strona rządowa utajniła wyniki kontroli w ZUS – oburza się poseł Anna Bańkowska, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny, była prezes ZUS. – Będę domagała się odtajnienia tych informacji, ponieważ zakład operuje publicznymi pieniędzmi – zapewnia.

Ocena NIK

Z ostatniego raportu NIK wynika, że aż do 2013 r. ZUS nie dysponował jednolitym systemem informatycznym umożliwiającym raportowanie danych o stanie rozliczeń z płatnikami. Tak więc ponad 13 lat od wdrożenia reformy systemu emerytalnego nie było możliwe ustalenie rzeczywistej, globalnej kwoty zadłużenia przedsiębiorców z tytułu niezapłaconych składek.
W efekcie ZUS, próbując określić faktyczną wysokość zadłużenia poszczególnych płatników, stosował specyficzne procedury. W centrali zakładu generowano i przekazywano do oddziałów ZUS listy szacowanych zadłużeń. Obejmowano nimi wszystkich obsługiwanych przez oddział płatników składek, czyli również opłacających terminowo daniny.
Dodatkowo listy te nie zawierały informacji na temat toczących się postępowań upadłościowych i zawieranych układów ratalnych. Powód? Dane nie były dostępne w systemie centralnym. Efekt był taki, że pracownicy oddziałów, chcąc mieć aktualne stany rozliczeń na kontach poszczególnych płatników, musieli, opierając się na dokumentach papierowych.
– Kontrola stanu zadłużenia powinna się odbywać automatycznie już od 1999 r., bo wówczas przedsiębiorcy zostali zobowiązani do elektronicznego przekazywania informacji. Ta sprawa powinna być pilnie wyjaśniona zarówno przez NIK, jak i ZUS – zauważa Wiesław Paluszyński, ekspert rynku IT, członek Polskiego Towarzystwa Informatycznego.

Zakład wciąż nie zna zadłużenia firm. Rachunki funduszy, na które wpływają daniny przedsiębiorców, zostaną uporządkowane dopiero w 2015 r.

Całą sytuacją są oburzeni przedsiębiorcy. Problemy z systemem spowodowały, że choć wielu z nich ma zaświadczenia wystawione przez sam ZUS o niezaleganiu w opłatach, to ich faktyczny stan konta może być na minusie. I bynajmniej nie są to pojedyncze przypadki.
– Takich spraw jest wiele. Zdarza się, że właściciel firmy dowiaduje się o zaległościach po kilku latach od wystawienia przez ZUS zaświadczenia i musi teraz uregulować nie tylko zaległości, ale również bardzo wysokie odsetki karne. Należy jak najszybciej wyjaśnić, kto ponosi odpowiedzialność za taką sytuację – zauważa Dorota Wolicka, dyrektor biura interwencji i organizacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Zdaniem dr. inż. Sergiusza Pawłowicza, niezależnego eksperta rynku informatycznego pracującego w Wielkiej Brytanii, nawet dziś nie wiadomo, jak działa system ZUS.
– Brakuje audytów, które byłyby wykonywane w ZUS przez niezależnych ekspertów przynajmniej raz na pół roku – stwierdza ekspert. – Dobrze się stało, że NIK zainteresowała się sprawą, tylko że taki raport to jednostkowe wydarzenie, a tutaj potrzeba systematyczności – dodaje.

Wielkie oszustwo

ZUS przez lata epatował wszystkich swoją wysoką ściągalnością składek – miała przekraczać ona 90 proc. Nie wiadomo jednak, jak to wyglądało naprawdę.
Jak wynika z raportu NIK, dopiero w 2005 r. rozpoczęto prace nad System Ewidencji Kont i Funduszy (e-SEKIF). W tym celu powołano zespół ds. zadań specjalnych dotyczących realizacji koncepcji funkcjonowania ewidencji analitycznej rozliczeń z tytułu składek. Wdrożenie nowego systemu zostało dokonane w dwóch etapach. Pierwszy (1 stycznia – 30 czerwca 2012 r.) obejmował przygotowanie i przeniesienie danych do nowych struktur, natomiast drugi (29 maja – 2 czerwca 2013 r.) – uruchomienie rozliczeń indywidualnych kont płatników składek przez system centralny.
– Teraz więc można mówić o tym, że sprawa w końcu została załatwiona. System zapewnia automatyczne, bieżące rozliczanie kont płatników składek, monitorowanie stanu zaległości, a w efekcie wzmacnia nadzór nad stanem rozliczeń z płatnikami składek – wyjaśnia Jeremi Mordasewicz, ekspert emerytalny Konfederacji Lewiatan, członek rady nadzorczej ZUS.
Jednak w praktyce problem z aktualizacją danych o stanie kont poszczególnych funduszy ubezpieczeniowych nie został w pełni rozwiązany. Jak wynika z ustaleń kontrolerów NIK, pełna ich integracja informatyczna nastąpi dopiero w 2015 r. Wówczas będzie wiadomo, jakie są np. niedobory w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, w tym, z którego są wypłacane m.in. emerytury.
A te mogą być olbrzymie. Na przykład wdrożenie w ubiegłym roku e-SEKiF ujawniło olbrzymie niedobory na kontach płatników składek. I tak przed jego uruchomieniem szacowano, że w latach 2012–2013 zakładowi brakowało z tego tytułu 33,8 mld zł, a system ujawnił, że dług wynosi aż 55,4 mld zł, czyli wzrósł o 21,6 mld zł.

Ubezpieczyciel się broni

Zakład się nie zgadza z zarzutami raportu NIK, który dziś zostanie przedstawiony posłom. Wyjaśnia, że obecnie zbiera prawie 99 proc. należnych składek. Tłumaczy, że kwota 55 mld zł zaległości przedstawiona przez NIK dotyczy skumulowanych zaległości za lata 1999–2013 łącznie z odsetkami za zwłokę na rzecz wszystkich funduszy (Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, Fundusz Pracy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, ubezpieczenie zdrowotne, Fundusz Emerytur Pomostowych). Dla porównania w tym okresie firmy zapłaciły do ZUS z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne ok. 1,5 bln zł.
Kto ma rację, trudno powiedzieć. Jednak utajnienie raportu KPRM wskazuje, że skala problemów może być ogromna. Dodatkowo brak praw autorskich do programów komputerowych, o których w tajnym raporcie wspominają rządowi kontrolerzy, może, ich zdaniem, zakończyć się opóźnieniami w wypłatach świadczeń.