Piekarnie, kwiaciarnie, kioski będą musiały odrębnie wykazywać przychody z przeważającej działalności, jeśli mają być otwarte w niedziele. To uboczny skutek uszczelniania zakazu handlu.

Posłowie PiS chcą ograniczyć przypadki obchodzenia obostrzeń w sprzedaży poprzez powoływanie się na status placówki pocztowej. Dlatego przygotowany przez nich projekt nowelizacji przepisów przewiduje, że w niedziele będą mogły być otwarte tylko te placówki, które z usług pocztowych osiągają co najmniej 50 proc. przychodów (przeważająca działalność). Cel zmiany jest zrozumiały, bo coraz więcej sieci handlowych podpisuje umowy z operatorami pocztowymi i unika w ten sposób ograniczeń w sprzedaży. Ale modyfikacja wywoła też skutek dla wielu mniejszych podmiotów, m.in. piekarni, cukierni, kwiaciarni, kiosków, placówek z usługami gastronomicznymi, sklepów z pamiątkami i dewocjonaliami. Jeśli mają być otwarte w niedziele, to właściciele tych obiektów też będą musieli wykazywać, że co najmniej 50 proc. przychodów osiągnęli ze sprzedaży odpowiednio pieczywa, artykułów cukierniczych, kwiatów itd. W tym celu zostaną zobowiązani do prowadzenia podwójnej ewidencji (z podziałem na przychody z przeważającej działalności i pozostałej, czyli np. sprzedaży innych towarów). Za jej brak lub nierzetelne prowadzenie będzie grozić surowa sankcja.

Do sprawdzenia

Obecnie wspomniane placówki – w drodze wyjątku – mogą być otwarte w niedziele, jeśli ich przeważająca działalność polega na handlu odpowiednio np. prasą, biletami, kuponami lotto (kioski) lub pamiątkami i dewocjonaliami (sklepy specjalizujące się w takim asortymencie). Po zmianach uszczegółowione będzie, na czym ma polegać „przeważająca działalność” (co najmniej 50 proc. przychodów ze sprzedaży tych artykułów w miesiącu poprzedzającym ten, w którym obiekty są otwierane w niedziele). Jednocześnie nowe przepisy zobowiążą też właścicieli takich placówek do odrębnego ewidencjonowania przychodów z przeważającej działalności, tak aby nie było wątpliwości, że zgodnie z prawem powołują się na wyjątek od ogólnego zakazu handlu. Szczegółowe zasady w tym względzie ma doprecyzować rozporządzenie ministra gospodarki, które określi m.in. wzór takiej ewidencji oraz treść wpisów do niej.
Takie rozwiązanie oczywiście ułatwi przeprowadzenie kontroli przestrzegania przepisów o ograniczeniu niedzielnej sprzedaży i utrudni obchodzenie obostrzeń, ale z drugiej strony oznacza dodatkowe obowiązki rozliczeniowo-księgowe dla firm.
– Jeśli ktoś prowadzi np. kwiaciarnię, to z jakiego powodu ma prowadzić odrębne ewidencje? To nielogiczna regulacja, które nakłada przesadne, dodatkowe wymogi dla małych przedsiębiorców. Będziemy postulować jej modyfikację na etapie prac legislacyjnych w Sejmie. Liczymy, że ten obowiązek zostanie wyeliminowany z nowelizacji – wskazuje Waldemar Nowakowski, prezes Polskiej Izby Handlu.
Dodatkowo brak ewidencji lub jej nierzetelne prowadzenie będzie zagrożone sankcją w wysokości od 1 tys. zł do 100 tys. zł. Zdaniem części pracodawców to zbyt surowa kara, zwłaszcza że ewidencjonowanie będzie wywoływać wątpliwości w praktyce (np. sprzedaż pamiątkowych figurek w kwiaciarni trzeba będzie zaewidencjonować zapewne jako pozostała działalność, bo przeważająca obejmuje kwiaty; ale z drugiej strony handlowanie pamiątkami też jest wyjątkiem od zakazu handlu i też uzasadnia otwieranie sklepów w niedziele).
– Nie można nakładać tak istotnych obciążeń i restrykcji na prowadzących własną działalność. Już teraz muszą realizować wiele obowiązków biurokratycznych. Przysłowiowa para nie idzie w biznes, tylko w przygotowywanie kolejnych sprawozdań – dodaje Waldemar Nowakowski.

Damy radę

W kwestii zakazu i jego uszczelnienia branża handlowa jest jednak podzielona. Część przedsiębiorców, w szczególności z mniejszych placówek, popiera obostrzenia, bo nie tylko chronią prawo zatrudnionych do wolnej niedzieli, ale też niwelują przewagę konkurencyjną wielkich sieci na krajowym rynku.
– Jestem zwolennikiem ograniczeń. Każdy właściciel może pracować w niedziele, ale nie może przymuszać zatrudnionych do pracy. Dodatkowo ożywiły się inne sektory, np. gastronomia, bo kiedy odpoczywamy, wydajemy więcej pieniędzy – wskazuje Józef Pyzik, członek Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług, skupiającej małe i średnie przedsiębiorstwa.
Jego zdaniem próby uszczelnienia zakazu są słuszne, bo część wyjątków jest nadużywana.
– Prowadzenie podwójnej ewidencji nie będzie szczególnie uciążliwe. Każdy właściciel placówki handlowej korzysta z systemu elektronicznego sprzedaży, jesteśmy do tego obowiązani. Na pewno ułatwi to realizację nowego zadania. Liczę jednak, że organy kontrolne będą zdroworozsądkowo interpretować zakres towarów, których sprzedaż ma „przeważający charakter” – dodaje.

Niepokojący Polski Ład

Właściciele średnich i mniejszych placówek z dużo większym niepokojem śledzą zapowiedzi zawarte w Polskim Ładzie. Chodzi w szczególności o zmiany w zakresie składki zdrowotnej, które mogą w istotny sposób zwiększyć obciążenia przedsiębiorców.
– Odczują to jednoosobowe działalności, a nie wielkie sieci handlowe. W tej chwili ma to dla nas istotniejsze znaczenie niż zmiany w ograniczeniach niedzielnego handlu – wskazuje Józef Pyzik.
Podzielona branża stara się jednak doprowadzić do tego, aby obostrzenia w sprzedaży miały jak najbardziej racjonalny charakter.
– Nie powinny obciążać małych i średnich podmiotów. Moim zdaniem błędem było otwieranie dużych sklepów, powołując się na status placówek pocztowych. Naruszyło to dotychczasowe status quo i sprowokowało zaostrzenie obecnych przepisów, które mogą odczuć także mniejsze przedsiębiorstwa – podsumowuje Waldemar Nowakowski.
Przestrzeganie ograniczeń w handlu w niedziele
Etap legislacyjny
Projekt przed I czytaniem w Sejmie