Rząd doprecyzował wymogi techniczne alkomatów. Nowe przepisy powinny jednak określać miejsce pobierania krwi oraz moczu i uwzględniać wpływ leków na wyniki testów

Ostatnia wersja projektu, który ma umożliwić firmom badanie trzeźwości zatrudnionych, doprecyzowuje m.in. standardy sprzętu używanego do kontroli. Wciąż nie są jednak rozstrzygnięte inne kwestie, na które zwracają uwagę partnerzy społeczni. Chodzi np. o warunki pobierania krwi oraz moczu, cel badania tego ostatniego (nie wykaże ono, że zatrudniony był pod wpływem alkoholu lub innych środków w momencie pobrania próbki) oraz uwzględnienie tego, że na pozytywne wyniki testów mogą wpływać leki stosowane przez zatrudnionych.
Są szczegóły
Projektodawca wziął pod uwagę opinie zgłaszane w trakcie konsultacji i zmodyfikował m.in. cele, które uzasadniają przeprowadzanie badań trzeźwości. Będzie można je stosować, jeśli są niezbędne do zapewnienia ochrony życia i zdrowia pracowników lub innych osób oraz ochrony mienia (a nie jedynie ochrony mienia pracodawcy). To ważna zmiana, bo w wielu przypadkach spożywanie alkoholu lub przyjmowanie środków odurzających może wywoływać zagrożenie dla cudzego majątku, a nie tego należącego do zatrudniającego.
Istotne znaczenie ma też uszczegółowienie przepisów w zakresie urządzeń stosowanych do testowania zatrudnionych. Ma się ono odbywać przy użyciu metod niewymagających badania laboratoryjnego za pomocą urządzenia posiadającego ważny dokument potwierdzający jego kalibrację lub wzorcowanie. Wymogi te zostały doprecyzowane w uzasadnieniu do projektu.
Kalibracja jest czynnością serwisową polegającą przede wszystkim na regulacji urządzenia w celu uzyskania jak najlepszej dokładności pomiarowej (może być wymagana co kilkadziesiąt, kilkaset lub nawet kilka tysięcy pomiarów). Szczegółowe informacje na temat częstotliwości znajdują się w instrukcji obsługi lub na karcie gwarancyjnej każdego alkomatu. Wzorcowanie z kolei polega na sprawdzeniu poprawności działania alkomatu. Na aparaturze laboratoryjnej ustawia się ściśle określoną dawkę alkoholu (np. 0,1 mg/l), a następnie dokonuje się pomiaru. Wskazania zostają porównane z wzorcem i jeżeli mieszczą się w granicy błędu, zostaje wydany certyfikat.
– Co istotne, wzorcowania nie przeprowadza się w serwisie, tylko w laboratorium akredytowanym przez Polskie Centrum Akredytacji. Jeśli więc firma chce przeprowadzić badania trzeźwości zatrudnionych, musi mieć odpowiedni sprzęt. Może to oznaczać wydatek dla zatrudniających – wskazuje dr Dominika Dörre-Kolasa, radca prawny i partner w Kancelarii Raczkowski.
Podkreśla, że uzasadnienie projektu przesądza też kwestie zakresu testowania.
– Nie wyklucza ono, że u danego pracodawcy jedynie część pracowników byłaby objęta kontrolą trzeźwości, co w praktyce oznacza, że dopuszczalne jest też sprawdzanie wszystkich zatrudnionych. Skoro przepisy wskazują jednak, że pracodawca określa grupy pracowników, którzy podlegają badaniom, to pojawia się pytanie, czy firma weryfikująca wszystkich podwładnych jako grupę ma wskazać całą załogę – dodaje mec. Dörre-Kolasa.
Projekt doprecyzowuje też kwestie płacowe. Jednoznacznie przesądza, że gdy badanie nie potwierdzi obecności alkoholu w organizmie pracownika, okres niedopuszczenia go do wykonywania pracy jest okresem usprawiedliwionej nieobecności, za który zatrudniony zachowuje prawo do wynagrodzenia. Tym samym nie będzie on ponosił konsekwencji, jeśli podejrzenia pracodawcy co do jego stanu psychofizycznego okażą się niesłuszne.
Do poprawki
Przepisy, w tym w szczególności wykonawcze (rozporządzenie), powinny także dookreślić wiele innych kwestii związanych z badaniem. Zwrócili na to uwagę partnerzy społeczni, w tym m.in. Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych (KIDL). W swojej opinii do projektu zwróciła ona uwagę m.in. na to, że przepisy nie precyzują miejsca pobrania krwi i moczu (w razie przeprowadzania tego rodzaju badania) ani warunków nadzoru w tym zakresie (np. nie bierze się pod uwagę, że osoba nadzorująca – w przypadku pobierania próbek moczu – powinna mieć taką samą płeć jak sprawdzany pracownik). Podkreślono też, że badanie moczu ma charakter retrospektywny.
– Na jego podstawie można pozyskać informację, że dana osoba w określonym czasie przyjmowała daną substancję. W zależności od rodzaju tej ostatniej może być to np. 48 godzin lub siedem dni wstecz. Nie wiemy zatem, czy to przyjęcie nastąpiło np. godzinę czy trzy dni przed pobraniem próby, a celem przepisów jest przecież sprawdzanie zatrudnionego w dniu pracy – wskazuje dr Ewa Gomółka z KIDL.
Podkreśla, że przepisy nie uwzględniają też wpływu leków na wynik badania (w tym dostępnych w sprzedaży bez recepty).
– Stosowane mają być szybkie testy immunochemiczne. Przy ich interpretacji istnieje możliwość uzyskania wyników nieprawdziwych, ze względu na interferencje wywołane substancjami obecnymi w lekach. To mogą być preparaty przeciwbólowe, przeciwkaszlowe, na odchudzanie itp. Przepisy dotyczące badania trzeźwości są potrzebne, ale muszą gwarantować rzetelność, bo przecież chodzi w tym przypadku o stosowanie konsekwencji wobec pracowników – dodaje.
Uwagi do projektu zgłosiła też Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej, czyli przedstawiciele branży, w której w ostatnim czasie dochodziło do wypadków wywołanych przez nietrzeźwych lub odurzonych pracowników (kierowców). Postuluje ona m.in., aby blokady alkoholowe (uniemożliwiające uruchomienie pojazdu przez osobę nietrzeźwą) nie były uznane za rodzaj kontroli, ale jedynie za zabezpieczenie konstrukcyjne pojazdu. Ma to ułatwić funkcjonowanie firm, które już wdrożyły takie rozwiązanie. ©℗
Badanie pracowników