- Mamy świadomość, że składki zdrowotne płacone przez osoby prowadzące działalność gospodarczą są dzisiaj dość niskie. Zgadzamy się, żeby je trochę podnieść, ale nie w radykalny sposób - mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Na czym ma polegać porozumienie między przedsiębiorcami a rządem w kwestii Polskiego Ładu?

Jeżeli rząd do innych form prowadzenia działalności gospodarczej oraz do wynagrodzeń z tytułu powołania zastosuje mechanizm, który przedwczoraj zaprezentował w przypadku ryczałtu ewidencjonowanego, to jako Związek Przedsiębiorców i Pracodawców jesteśmy gotowi poprzeć te rozwiązania. Głównie chodzi o zryczałtowaną składkę zdrowotną, zamiast tej zaproponowanej wcześniej, która rosłaby wraz z dochodem. Propozycja takiej składki w przypadku ryczałtu ewidencjonowanego jest dla nas do zaakceptowania. Będziemy walczyć jeszcze o nieco niższe stawki, ale kompromis jest na wyciągnięcie ręki. Wygląda na to, że po stronie rządu jest dobra wola. Rozmawiamy cały czas i mam nadzieję, że przyniesie to pozytywny efekt.
Jak w szczegółach wyglądałoby to porozumienie? Kogo mogą dotyczyć zmiany i czy negocjacje uwzględniają dodatkowe wyłączenia?
Nie zgodzimy na żadne wyłączenia. Chcemy, żeby działalność na skali i ta na podatku liniowym była traktowana w ten sam sposób jak ryczałt ewidencjonowany, czyli miała zryczałtowaną składkę zdrowotną. Pozostaje jeszcze kwestia stawek, która podlega negocjacjom. Jesteśmy otwarci na ich cieniowanie w zależności od formy prowadzenia działalności, natomiast kluczowe jest to, żeby była to stawka ryczałtowa liczona od średniego wynagrodzenia. Jeżeli tego nie będzie, nie poprzemy Polskiego Ładu.
Gdy rząd prezentował projekt Polskiego Ładu, zaznaczał, że jego celem jest zmniejszenie arbitrażu i wprowadzenie realnej progresji podatkowej. Czy te zmiany, które państwo proponują, nie zakłócą tego podejścia?
W moim przekonaniu to właśnie wprowadzenie 9-proc. stawki od dochodu jest zaburzeniem wszelkiego rodzaju ładu społecznego. Jeżeli ktoś prowadzi działalność gospodarczą i osiąga z tego tytułu duże zyski, musiałby płacić 10 czy 15 tys. zł składki zdrowotnej. Takich składek nie ma nigdzie na świecie. Wydaje mi się, że utrzymanie w nieco zmienionej formie tych podatków, które obecnie są, jest dla biznesu do zaakceptowania. Mamy świadomość, że składki zdrowotne płacone przez osoby prowadzące działalność gospodarczą są dzisiaj dość niskie. Zgadzamy się, żeby je trochę podnieść, ale nie w radykalny sposób.
Rząd zaznaczał, że podwyższenie składki to sposób na radykalny wzrost wpływów na ochronę zdrowia.
Wszystkie podatki są szkodliwe, ale te nakładane na pracę i na rozwój najbardziej. Są inne tytuły podatkowe, z których rząd może uzyskać te środki, i my je prezentowaliśmy rządowi. Zobaczymy co z nimi zrobi.
Jakie?
Choćby minimalna stawka CIT. Dziś publikujemy raport nt. płatności CIT przez francuskie firmy, które płacą minimalny podatek albo nie płacą go wcale. Jeżeli wielka sieć o przychodach z ostatnich pięciu lat w wysokości 51 mld zł płaci przez ten czas 1,8 mln zł CIT, to jest to po prostu śmieszne. I trzeba z tym skończyć.
Jest też wiele innych tytułów, choćby akcyza na wódkę. Akcyza na piwo od 2000 r. wzrosła o 53 proc., a na wyroby spirytusowe o 4 proc. Wyrównanie tej dysproporcji to już ok. 3,5 mld zł. Takie podatki są dużo mniej szkodliwe od tych nakładanych na pracę czy na rozwój przedsiębiorstw. My kategorycznie – i to był nasz główny sprzeciw wobec tych propozycji, które zostały przez rząd ogłoszone – nie zgadzamy się, żeby koszt Polskiego Ładu ponosił wyłącznie mały polski biznes. Mam nadzieję, że udało nam się przekonać rząd do tego, że jest to nie fair.
Rząd ogłaszając Polski Ład, nie ukrywał, że jego celem jest to, żeby część fikcyjnych JDG przeszła na etat, a ci najwięksi do CIT.
W Polsce i tak jest zbyt duży klin podatkowy i dopóki będzie tak wysoki, to się to nie zmieni. By było inaczej, potrzebna byłaby gruntowna reforma prawna i podatkowa form prowadzenia działalności gospodarczej. Być może konieczne jest stworzenie jakiejś innej kategorii samozatrudnienia, ale przygotowanie tak gigantycznej reformy może potrwać co najmniej rok.
Czy rząd negocjując z wybranymi organizacjami pracodawców, chce podzielić biznes, by łatwiej przeforsować Polski Ład?
Rząd próbował rozmawiać ze wszystkimi – pytanie, czy oni tego chcą. Przedwczoraj na spotkaniu z premierem jeden z prezesów organizacji pracodawców powiedział, że on się nie zgadza na jakiekolwiek podwyżki i nie zamierza popierać ani proponować jakichkolwiek form rekompensaty z tego tytułu dla budżetu państwa. Dla mnie to jest piaskownica, a nie działalność polityczna. Takimi metodami to można być gwiazdą Twittera przez 15 minut. Ja też oczywiście mogę głosić różnego rodzaju rzeczy, jak to niektórzy robią, jednak w moim przekonaniu jest to działalność estradowa, a nie publiczna. ©℗
Rozmawiał Grzegorz Kowalczyk
Współpraca Bartłomiej Chlabicz