- Inflacja nie ma negatywnego wpływu na portfele Polaków. Wszystkie wynagrodzenia i świadczenia emerytalne rosną znacząco szybciej niż inflacja - powiedział podczas piątkowej konferencji poświęconej ocenie bieżącej sytuacji ekonomicznej Prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Adam Glapiński. Tymczasem OPZZ kategorycznie odrzuca propozycję strony rządowej, aby w 2022 r. zamrozić wynagrodzenia pracownikom sfery budżetowej, co przy wysokiej inflacji oznacza realny spadek wynagrodzeń – podkreślono w stanowisku kierownictwa Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.

Glapiński: Inflacja bez negatywnego wpływu na portfele Polaków

Podczas piątkowej konferencji Prezes NBP przypomniał, że obecnie inflacja na świecie jest najwyższa od dekady. "W USA w maju inflacja wynosiła 5 proc. W czerwcu w Polsce inflacja spadła do 4,4 proc. i był to spadek silniejszy od oczekiwań" - powiedział.

Glapiński wspomniał również, że "obniżyła się także wyraźnie inflacja bazowa". Zdaniem Prezesa NBP "roczną inflację podbijają obecnie czynniki podażowe i administracyjne, na które NBP nie ma żadnego wpływu".

Glapiński powiedział też, że w tym roku wskaźnik inflacji utrzyma się powyżej 3,5 proc., ale w 2022 r. obniży się i będzie kształtował się w granicach celu inflacyjnego.

Prezes NBP podkreślił, że "inflacja nie ma negatywnego wpływu na portfele Polaków", gdyż "wszystkie wynagrodzenia i świadczenia emerytalne rosną znacząco szybciej, niż inflacja. Dotyczy to również tych najmniej zarabiających" - podkreślił.

W połowie maja Forum Związków Zawodowych, OPZZ i NSZZ "Solidarność" we wspólnym stanowisku proponowały, by wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej wzrosły o co najmniej 12 proc.

Rząd jednak – w przyjętym w czerwcu projekcie – wskazał, że w 2022 r. wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej nie będą waloryzowane automatycznie jednym wskaźnikiem (Rada Ministrów zaproponowała średnioroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w 2022 r. w wysokości 100 proc. w ujęciu nominalnym).

Przewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski oraz wiceprzewodniczący: Sebastian Koćwin, Piotr Ostrowski i Barbara Popielarz we wspólnym stanowisku wyrazili oczekiwanie, że rząd zmieni swoją decyzję i podniesie wynagrodzenia o 12 proc.

"Obecny poziom płac zmniejsza atrakcyjność pracy w sferze budżetowej, co prowadzi do erozji kadr w sektorze publicznym i hamuje rozwój państwa. Ostatnia podwyżka płac nie zrekompensowała pracownikom budżetówki wieloletniego zamrożenia ich wynagrodzeń" - oceniło kierownictwo OPZZ.

Związkowcy podkreślili, że w wielu jednostkach budżetowych wysokość przeciętnej płacy jest niższa od średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, a firmy prywatne coraz częściej zatrudniają pracowników z sektora publicznego, oferując im wyższe płace.

"Dlatego niezbędne jest zagwarantowanie pracownikom sfery budżetowej godnych wynagrodzeń i ich coroczny wzrost. Jest to tym ważniejsze, że w ramach tzw. tarcz antykryzysowych nałożono na nich nowe obowiązki, ale nie zapewniono im wyższego wynagrodzenia" - oceniło OPZZ.

Przeciwne zamrożeniu płac w budżetówce jest również Forum Związków Zawodowych. W ostatnich dniach czerwca FZZ opublikowało stanowisko, w którym podkreślono, że ta propozycja to "kolejny, odważny krok w kierunku podgrzewania temperatury nieugaszonych jak dotąd sporów oraz wyraźnie wybrzmiewająca deklaracja niechęci do zaspokojenia podstawowych potrzeb zatrudnionych w tzw. budżetówce".

W poniedziałek 12 lipca m.in. wynagrodzeniom w sferze budżetowej poświęcone będzie posiedzenie Rady Dialogu Społecznego. Obradom ma przewodniczyć wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin.