Mimo wielu poprawek zgłoszonych przez posłów opozycji ustawa o tzw. najniższych wynagrodzeniach wyszła z Sejmu w takim kształcie, w jakim do niego wpłynęła.

Przypomnijmy, nowelizacja ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw jest wynikiem prac zespołu trójstronnego ds. ochrony zdrowia. Ustala ona współczynniki służące wyliczaniu najniższych wynagrodzeń w odniesieniu do bieżącego roku. Ma wejść w życie 1 lipca, by zagwarantować pracownikom, którzy uzyskiwali dodatki „odrębnym strumieniem finansowania” (np. pielęgniarkom czy ratownikom medycznym) dotychczasową wysokość wynagrodzeń, bowiem z końcem czerwca wygasają gwarantujące to umowy.
Na nic zdał się wyraźny sprzeciw zarówno związków pielęgniarskiego (OZZPiP) i lekarskiego (OZZL), alarmujących, że w ich przypadku nie widać realnego wzrostu wynagrodzeń. Ustawa została przyjęta w kształcie zaproponowanym przez rząd, mimo wniesienia w drugim czytaniu kilkunastu poprawek, wychodzących naprzeciw oczekiwaniom środowiska. Teraz ustawą zajmie się Senat.
OZZPiP nie kryje rozczarowania i zapowiada rozpoczęcie planowanego na 7 czerwca strajku. – Będzie to dwugodzinny strajk ostrzegawczy w tych placówkach, które przeszły procedurę sporu zbiorowego i są na etapie mediacji – informuje Krystyna Ptok, przewodnicząca związku. Podkreśla przy tym, że jedynie realna zmiana polityki płacowej oraz zrozumienie przez rządzących problemu deficytów kadrowych może zakończyć ten spór.
Zaś OZZL zapowiada bojkot nowych współczynników poprzez wzywanie swoich członków do masowego wypowiadanie klauzul opt-out, czyli zgody na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo.