Sejm przyjął nowy mechanizm tworzenia map potrzeb zdrowotnych oraz wojewódzkich i krajowych planów transformacji. Nie obyło się jednak bez zwrotów akcji.

Posłowie zajmowali się rządową nowelizacją ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw, która m.in. zmienia, a jednocześnie drastycznie zmniejsza skład działającej przy wojewodzie rady ds. potrzeb zdrowotnych oraz wyposaża ministra zdrowia zarówno w kompetencje służące zatwierdzaniu map na poziomie i wojewódzkim, i krajowym. Proces legislacyjny był bardzo burzliwy. W trakcie pierwszego czytania w komisji zdrowia zarekomendowano odrzucenie ustawy w całości. Na to nie wyraził zgody Sejm i regulacja wróciła do komisji, która wprowadziła kilka poprawek Zdzisława Wolskiego z klubu Lewicy. Na bieżącym posiedzeniu, podczas drugiego czytania ponownie zgłoszono wniosek o odrzucenie ustawy w całości i ponownie komisja zarekomendowała jego przyjęcie. Niemniej ostatecznie Sejm nie zgodził się ani na odrzucenie ustawy, ani na poprawki Lewicy, przewidujące możliwość finansowania przez samorządy świadczeń gwarantowanych, a także innych, np. in vitro.
Kością niezgody okazał się zarzut, jakoby zaproponowane przez rząd rozwiązania miały być krokiem do centralizacji ochrony zdrowia. – Próba usprawnienia tworzenia map potrzeb zdrowotnych ogranicza możliwość oddziaływania na kształt systemu ochrony zdrowia środowisk lokalnych oraz eliminuje wojewódzkich konsultantów ze składu wojewódzkich rad ds. potrzeb zdrowotnych – argumentował Rajmund Miller z KO. Jego zdaniem o zamiarze centralizacji zarządzania miałoby również świadczyć rozszerzenie uprawnień prezesa NFZ kosztem jego wojewódzkich oddziałów – również w zakresie podejmowania decyzji w sprawie dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej. – Centralizacja i jednocześnie rezygnacja z opinii interesariuszy oraz niezależnych ekspertów, choć może zapewniać dyscyplinę i szybkość działania, pozbawia możliwości uzyskania potencjalnych wartościowych informacji, które powinny być pozyskiwane z wszelkich możliwych źródeł, w tym również od bezpośrednich interesariuszy – przekonywał.
Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski kontrargumentował, że nie ma mowy o skreślaniu roli konsultantów wojewódzkich, bowiem zarówno oni, jak i konsultanci krajowi nadal mają stanowić „ważne ogniwo w całym sektorze ochrony zdrowia, nie tylko tworzenia map potrzeb zdrowotnych”. – Konsultanci wojewódzcy nadal mają rolę w tym systemie, ale teraz będą służyć radą wojewodom, będą zgłaszać swoje propozycje do map i planów transformacji, nadal będą pilnować tych planów. Tej roli nie zamierzamy umniejszać – zapewniał. Wskazywał przy tym, że zmiana składu rad była konieczna, ponieważ ze względu na zbyt dużą liczbę członków były one niedecyzyjne. Nie zgodził się z zarzutem ograniczenia roli samorządów, bowiem wskazywał, że liczba ich reprezentantów pozostaje taka sama.
Posłowie zarzucili również ustawie niedopowiedzenia, niedookreślenie skutków dla podmiotów leczniczych wynikających z wejścia w życie nowelizacji oraz niedoszacowanie kosztów. Ostatnia kwestia również wzburzyła posłów – a dokładnie ponad 60 mln zł, które zgodnie z ustawą miałyby być przeznaczone wyłącznie na wynagrodzenia osób sporządzających mapy.
Teraz o dalszych losach ustawy zadecyduje Senat.