Pracodawca, który przyzna zatrudnionym np. 500 zł za przyjęcie szczepionki, musi liczyć się z zarzutem nierównego traktowania. Wątpliwości budzi też udzielanie z góry dnia wolnego takim osobom.

Coraz więcej firm zachęca swoich podwładnych do zaszczepienia się. Niektóre (m.in. Volkswagen Polska, OBI) przyznają dodatkowe dni wolne, inne stosują zachęty finansowe (np. dodatki, rozszerzone benefity itp.). Celem jest oczywiście przeciwdziałanie pandemii i zatrzymanie transmisji wirusa w zakładach pracy. Problem w tym, że takie działania mogą narażać firmy na odpowiedzialność odszkodowawczą. Pracodawcy muszą bowiem przestrzegać zasady równego traktowania w zatrudnieniu. Szczepienie nie jest obowiązkowe i trzeba liczyć się z tym, że pracownicy, którzy nie chcą lub nie mogą go przyjąć, będą dochodzić rekompensaty. Dotyczy to w szczególności przypadków, gdy firma przyznaje z tego tytułu bonusy, np. finansowe. Udzielenie dnia wolnego wydaje się mniej ryzykowne, ale nawet w tym przypadku nie da się wykluczyć roszczeń.
Jest projekt
Na tak zaawansowanym etapie programu szczepień te prawne wątpliwości trudno będzie wyeliminować. A problem będzie zapewne narastał, bo 17 maja ruszą – na razie pilotażowo – szczepienia w zakładach pracy. Próbę uregulowania, przynajmniej częściowo, tej kwestii podjęli posłowie Lewicy. Złożyli w Sejmie projekt, który przewiduje, że dzień przyjęcia szczepionki będzie wolny dla zatrudnionych na umowie o pracę oraz zleceniobiorców – z prawem do wynagrodzenia. Wystarczy, że przedstawią pracodawcy skierowanie na szczepienie (najpóźniej dzień przed przyjęciem preparatu). – Wyznaczone przez system terminy przypadają często w środku dnia, gdy wiele osób pracuje, a nie chcą wykorzystywać urlopu – zwraca uwagę Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy.
O tym, czy taki przepis wejdzie w życie, zdecyduje większość w Sejmie, czyli posłowie Zjednoczonej Prawicy. A ci wskazują na jego mankamenty. – Propozycja jest spóźniona. Do tej pory co najmniej jedną dawkę szczepionki przyjęło już kilkanaście milionów osób, które nie miały zagwarantowanego dnia wolnego. Argument ten może mieć decydujące znaczenie przy ocenie projektu. Oczywiście czekamy na stanowisko rządu w tej sprawie – podkreśla Marek Ast, poseł PiS, członek podkomisji ds. nowelizacji kodeksu pracy oraz kodeksu postępowania administracyjnego.
Nie bez znaczenia może być też obawa o zarzuty nierównego traktowania obywateli przez państwo i ewentualne roszczenia odszkodowawcze wobec Skarbu Państwa (prawnicy ich nie wykluczają, skoro w praktyce doszłoby do różnicowania sytuacji pracowników). W praktyce kwestia ta powinna być uregulowana jeszcze przed rozpoczęciem programu szczepień. Wszystko wskazuje jednak, że rząd postanowił pozostawić tę sprawę do rozstrzygnięcia i swobodnej decyzji pracodawców (co potwierdzają też wypowiedzi jego przedstawicieli po konsultacjach w sprawie programu szczepień w firmach). W rezultacie niektóre przedsiębiorstwa przyznają bonusy, a pozostałe nie decydują się na takie rozwiązania. Przy czym wątek ewentualnego ryzyka naruszenia przepisów o równym traktowaniu jest pomijany (DGP informował o tym problemie już w grudniu ubiegłego roku; „Zachęty do szczepień mogą dyskryminować pracowników”, nr 252/20).
Jest problem
W przypadku udzielenia dnia wolnego firmy mogą starać się wykazać zasadność takiego rozwiązania. – Moim zdaniem nie naruszają w tym przypadku zasady równego traktowania, bo udzielenie dnia wolnego da się wytłumaczyć nieprzewidywalnymi następstwami, reakcją organizmu na przyjęcie szczepionki. Pamiętajmy, że pracownik musi być gotowy pod kątem psychofizycznym do świadczenia pracy. Jeśli nie spełnia tego wymogu, nie powinien być dopuszczony do wykonywania obowiązków – wskazuje prof. Monika Gładoch, radca prawny, kancelaria M. Gładoch Specjaliści Prawa Pracy.
Eksperci wskazują jednak na ograniczenia w tym względzie. – Jest oczywiste, że pracodawca powinien udzielić czasu wolnego na wykonanie szczepienia, jeśli miałoby ono przypadać w godzinach pracy. Ale nie jako bonusu, dodatkowego dnia za to, że zatrudniony zdecydował się na przyjęcie szczepionki. Czas takiego płatnego zwolnienia powinien zależeć od indywidualnych przypadków, np. konieczności dojazdu do punktu szczepień, ewentualnych dolegliwości poszczepiennych itp. Może być to cały dzień – wskazuje Piotr Wojciechowski, adwokat z Kancelarii Adwokackiej Piotr Wojciechowski.
Podobnie uważa Izabela Zawacka, radca prawny z kancelarii Zawacka Rdzeń Prawo Przedsiębiorstw i HR. – Jeśli pracodawca z góry przyzna dodatkowy dzień na szczepienie, to będzie to bonus, podobnie jak np. przyznanie gratyfikacji pieniężnej. W takiej sytuacji nie można wykluczyć zarzutu nierównego traktowania. Z kolei przyznanie czasu wolnego na zaszczepienie się jest uzasadnione. Firma jest w stanie podać obiektywny powód różnicowania sytuacji pracowników – troska o bezpieczeństwo w zakładzie pracy, przeciwdziałanie ryzyku zakażeń itp. – dodaje mec. Zawacka.
Bez dopłat
W przypadku dodatków pieniężnych (lub innych bonusów, np. rozszerzony pakiet zdrowotny, dodatkowe karnety do kina itp.) ryzyko naruszenia przepisów jest ewidentne.
– Pracownik, który nie podda się szczepieniu, może wystąpić z roszczeniem odszkodowawczym. Trudno powiedzieć, jak takie sprawy by się zakończyły, bo być może sądy uznałyby, że takie różnicowanie sytuacji zatrudnionych jest uzasadnione np. dbałością o bezpieczeństwo pracowników – wskazuje prof. Gładoch.
Podkreśla, że istotne znaczenie może mieć w tym względzie wysokość świadczeń dla szczepiących się. – Jeśli byłaby to niewielka kwota, to być może wyrok byłby korzystny dla firmy. Ale nie sądzę, by było to możliwe w przypadkach, gdy chodzi o znaczącą sumę, rzędu kilkuset złotych – dodaje.
Nie można też pomijać faktu, że zapowiedź bonusów w praktyce może wywoływać skutki odwrotne od założenia, tzn. opóźnić proces szczepień. Zatrudnieni mogą wstrzymywać się z przyjęciem szczepionek aż do momentu, gdy np. przepisy będą przewidywały dzień wolny z tego tytułu lub pracodawca zdecyduje się na wypłatę dodatków.