Złożenie pozwu zbiorowego o wyrównanie do poziomu inflacji zamrożonych w 2009 r. wynagrodzeń zapowiedzieli członkowie NSZZ Solidarność z Państwowej Inspekcji Sanitarnej. To kolejna grupa zawodowa, która planuje walczyć w sądzie o wyższe pieniądze.

- Pozew zbiorowy wysłali na razie pracownicy służby więziennej. Obserwujemy ich działania i równocześnie analizujemy z prawnikami warunki wystąpienia z takim samym żądaniem. To dla nas ostatnia nadzieja, gdyż dotychczasowe protesty i petycje do premiera oraz prezydenta nie spotkały się ze zrozumieniem – mówi Dorota Walczak, przewodnicząca sekcji krajowej NSZZ Solidarności pracowników sanepidu.

Dziennik Gazeta Prawna jako pierwszy podał, że także urzędnicy korpusu służby cywilnej, policjanci, strażacy i pogranicznicy myślą o wystąpieniu z pozwem zbiorowym przeciwko Skarbowi Państwa. Bezpośrednim powodem ich działań jest wstrzymanie waloryzacji wynagrodzeń w sferze budżetowej do 2017 r. Rząd zdecydował o tym w kwietniu b.r. i zapisał w planie finansowym państwa na lata 2014-2017. Zamrożenie pensji nie dotyczy jednak samorządowców oraz pracowników publicznych szkół wyższych.

Tymczasem średnie wynagrodzenie w mazowieckim oddziale sanepidu wynosi 2460 zł brutto. To niewiele biorąc pod uwagę fakt, że w stacjach sanitarno-epidemiologicznych pracuje wykwalifikowany personel, który dba m.in. o odpowiedni poziom higieny w szpitalach i szkołach, a także kontroluje jakość żywności w sklepach i restauracjach. W dodatku częste zaostrzanie norm sanitarnych wymusza na nich ciągłe doszkalanie się. Nierzadko za własne pieniądze.

- Nie zgadzamy się na zamykanie kolejnych laboratoriów i szukanie oszczędności na zdrowiu publicznym. Determinacja jest w nas duża, wiec łatwo nie odpuścimy – deklaruje Dorota Walczak.