Wypychanie twórców z umów o pracę na działalność artystyczną – taki scenariusz może się ziścić, jeżeli przepisy projektu ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego nie zostaną poprawione.

– Artyści, w tym filmowcy, piosenkarze, aktorzy, tancerze, muzycy to grupa zawodowa, której status jest nieuregulowany, szczególnie w kontekście zabezpieczenia społecznego. Chodzi m.in. o wysokość i częstotliwość opłacania składek. Osoby te powinny być otoczone szczególną opieką państwa, zwłaszcza gdy dopiero startują w zawodzie. Tymczasem obecnie tak nie jest. W efekcie nie przysługują im nawet podstawowe świadczenia, np. z tytułu choroby i macierzyństwa – mówi Dominik Skoczek, dyrektor Stowarzyszenia Filmowców Polskich – Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych.
Na ten problem zwracała także uwagę na konferencji „Ustawa dla artystów. Artyści o ustawie” Julia Ruszkiewicz, reżyserka filmowa. – Najtrudniejsza jest sytuacja kobiet wykonujących zawody artystyczne, które nie mają zagwarantowanych podstawowych praw. Dla większości z nich chorobowe i urlop macierzyński są poza zasięgiem – wskazywała.
Dominik Skoczek przekonuje, że działalność twórcza nie jest co do zasady nastawiona na zysk finansowy, dlatego artystów trudno zamknąć w jednym worku z innymi przedsiębiorcami. W konsekwencji w środowisku twórców zapanowała zgoda, że potrzebne są zmiany.
Artyści się cieszą
W dążeniu do reformy systemu artyści znaleźli sojusznika – Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, które opracowało propozycję regulującą kwestie dotyczące tej grupy zawodowej. Chodzi o projekt ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego, który znajduje się na etapie konsultacji. Zakłada on, że każdej osobie profesjonalnie wykonującej działalność artystyczną, która potwierdzi, że ma udokumentowany dorobek artystyczny lub jest absolwentem studiów drugiego stopnia uczelni artystycznej, będą przysługiwać określone uprawnienia. Chodzi m.in. o pomoc przy opłacaniu składek. Pieniądze na ten cel mają pochodzić ze specjalnego funduszu, zasilanego głównie z opłaty reprograficznej.
– Projekt ustawy ma pomóc tym, którzy znajdują się w najtrudniejszej sytuacji. Trzeba wyraźnie podkreślić, że beneficjentami pomocy nie będą największe gwiazdy – wskazuje Skoczek.
– Popieram ustawę, choć sam na niej raczej nie skorzystam – mówił na konferencji pisarz Zygmunt Miłoszewski.
Dominik Skoczek przekonuje, że opłata reprograficzna jest właściwym źródłem finansowania. – Jest ona przeznaczona dla twórców. Ma rekompensować stratę, którą ponoszą z tytułu legalnego kopiowania ich twórczości. Pokrywanie z opłat m.in. dopłaty do składek artystów jest zatem jak najbardziej zasadne. Nie sięgamy po pieniądze z budżetu państwa, tylko po te, które nam się prawnie należą – komentuje.
Michał Kanownik, prezes Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego Elektronicznego, w DGP nr 77 z 22 kwietnia 2021 r. („Specjalne zasady dla artystów”) przekonywał natomiast, że fundusz powinny zasilać środki z budżetu państwa.
– Zapatrywania na pomysł i sposób uregulowania statusu artysty zawodowego oraz zmiany w opłacie reprograficznej będą różne, ale należy docenić, że wprowadzenie przywileju zostało powiązane z określeniem źródła jego finansowania. Powinno to być standardem – zaznacza dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Eksperci ostrzegają
Kilka kwestii budzi jednak wątpliwości. Projekt przewiduje dopłaty do składek dla artystów, których przeciętny miesięczny dochód w poprzednim roku kalendarzowym był niższy niż 80 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Dopłata ma wynosić od 20 do 80 proc. obowiązkowych składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne liczonych od podstawy ich wymiaru, nie wyższej niż minimalne wynagrodzenie. Pozostałą część składki będzie opłacać sam artysta.
Dominik Skoczek uważa, że próg dochodowy został ustalony na zbyt niskim poziomie. – Gdyby był wyższy, można byłoby pomóc większej grupie osób – ocenia.
Tymczasem dr Tomasz Lasocki uważa, że tak sformułowany przepis może być dla artystów wręcz szkodliwy.
– W przypadku pracownika podstawą wymiaru składek jest przychód w rozumieniu przepisów o podatku dochodowym. Z omawianego projektu wynika natomiast, że przy kwalifikowaniu do dopłaty do składek badany będzie dochód w rozumieniu ustawy o świadczeniach rodzinnych. Jeżeli będzie porównywany dochód do przychodu, może to spowodować wypychanie artystów z umów o pracę na działalność artystyczną i podpisywanie z nimi umów zlecenia lub o dzieło, z których dochód będzie stanowił tylko połowę rzeczywistego przychodu. W ten sposób zatrudniający artystę nie tylko uniknie płacenia pełnych składek, ale też zapłaci je od minimalnego wynagrodzenia, i to zaledwie w części, ponieważ część z nich pokryje państwo – tłumaczy.
Najlepiej widać to na przykładzie. – Przyjmijmy, że jestem artystą, którego firma chce zatrudnić za 4 tys. zł brutto. Może to zrobić na podstawie np. umowy o pracę i od pełnej kwoty opłacać składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Jeżeli jednak nawiązałaby ze mną współpracę na podstawie nowego tytułu, jakim jest prowadzenie działalności jako artysta zawodowy, zapłaciłaby składki od kwoty 2,8 tys. zł – tłumaczy dr Lasocki.
Uważa, że aby ograniczyć takie zjawisko, należałoby uwzględniać po prostu przychód artysty w rozumieniu przepisów podatkowych.
Kolejna kwestia dotyczy przyszłych świadczeń. – Artyści prowadzący działalność będą płacili składki od minimalnej wysokości, a nie jak do tej pory od 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Oznacza to napływ mniejszych składek do systemu. W konsekwencji trzeba będzie więcej dopłacać do minimalnych świadczeń (emerytur i rent) tej grupy zawodowej. Ta różnica w podstawie wymiaru to obecnie 350 zł – wyjaśnia Tomasz Lasocki.
Zwraca uwagę na jeszcze jeden mankament. – Jeżeli artystka urodzi dziecko i w okresie pobierania zasiłku macierzyńskiego będzie chciała być aktywna zawodowo, straci prawo do dopłat do składek, które mogłyby być przydatne na potrzeby ubezpieczenia zdrowotnego –wskazuje.
Powód? – W projekcie zostało uregulowane, że jeżeli artysta ma jakikolwiek inny tytuł do ubezpieczeń społecznych, dopłata do składek już mu nie przysługuje. Ma to spowodować, że z rozwiązania skorzystają tylko osoby będące artystami zawodowymi, których działalność artystyczna stanowi jedyne źródło dochodu. W przypadku artystek, które urodzą dziecko, powstanie jednak nowy tytuł do ubezpieczeń, tj. zasiłek macierzyński. W efekcie dopłata nie będzie im przysługiwać. Co prawda przy zasiłku macierzyńskim kobieta już nie musi płacić składek na ubezpieczenia społeczne, nawet jeżeli prowadzi działalność, ale nadal powinna opłacać składki zdrowotne. Na nie jednak także dopłaty nie otrzyma – tłumaczy ekspert.
Artyści w Polsce
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji