- Pracujemy nad propozycją nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, aby uskutecznić jej działania. Przedstawimy też rekomendacje w sprawie przepisów o pracy zdalnej - mówi Katarzyna Łażewska-Hrycko, główny inspektor pracy

Trzy miesiące temu objęła pani funkcję głównego inspektora pracy. Jakie działania PIP będą mieć charakter priorytetowy?

Moim zdaniem wszystkie zadania inspekcji mają charakter priorytetowy. PIP działa w pierwszym rzędzie dla pracowników. Ich konkretne, indywidualne sprawy mają najważniejsze znaczenie. Priorytetem będzie więc pomoc osobom, które jej potrzebują, ale przy jednoczesnym dostrzeganiu roli pracodawców. Chciałabym budować szerokie porozumienie, którego celem byłoby dbanie o przestrzeganie przepisów, zarówno tych z zakresu prawnej ochrony pracy, jak i bhp. Chodzi o współpracę z parlamentarzystami, organizacjami pracodawców, związkami zawodowymi, instytucjami nauki, stowarzyszeniami. Tak, aby PIP mogła wypracowywać rekomendacje, które będą dostosowane do wymogów dynamicznie zmieniającego się rynku pracy. Inspekcja dysponuje najbardziej praktycznymi i rzeczowymi obserwacjami, zważywszy na bezpośredni kontakt inspektorów ze środowiskiem pracy. Chcielibyśmy twórczo inspirować podmioty posiadające inicjatywę ustawodawczą, czyli przede wszystkim resorty rodziny i pracy oraz parlament, do zmian w ustawodawstwie. W mojej ocenie niezbędna jest również wymiana doświadczeń przez ekspertów zajmujących się tą dziedziną.
Na czym miałyby polegać ewentualne zmiany legislacyjne?
Pracujemy nad propozycją nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, tak aby mogła odpowiadać na wyzwania związane m.in. z pandemią i zmieniającym się rynkiem pracy oraz doceniona była jej funkcja prewencyjna, poradnicza i polegająca na promowaniu dobrych praktyk. Zmiana powinna pomóc firmom w dostosowaniu się do wymogów wynikających z przepisów. Na pewno chcielibyśmy wzmocnić działania kontrolne inspektorów pracy poprzez likwidację dotychczasowych obostrzeń, które wynikają z regulacji wypracowanych przez komisję Przyjazne Państwo, popularnie nazywaną „komisją Palikota”. Chodzi o ograniczenia dla inspektorów pracy wynikające wcześniej z ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, a obecnie z ustawy – Prawo przedsiębiorców. Warto też wprowadzić na stałe rozwiązania przygotowane na czas pandemii, np. możliwość prowadzenia kontroli zdalnie lub w modelu hybrydowym, oczywiście uwzględniając możliwości przedsiębiorców. Zebraliśmy już postulaty i oczekiwania ze strony okręgowych inspektoratów w tym względzie. Rozpoczynamy analizę i sądzę, że za około trzy miesiące będziemy mogli przedstawić więcej szczegółów.
Czy w nowelizacji znajdzie się propozycja, aby to inspektor pracy mógł przekształcać kontrakty cywilnoprawne w umowy o pracę, jeśli spełniają kryteria etatu wskazane w kodeksie pracy?
Na pewno przeanalizujemy rozwiązania, które wzmocniłyby kompetencje PIP w zakresie stosowania umów cywilnoprawnych. Co do samego wzmocnienia, nie mamy wątpliwości, ale dyskutujemy o kierunku ewentualnych zmian. W razie sporu o tym, czy przekształcanie umów jest zasadne, w ostateczności i tak będzie rozstrzygał sąd. A z orzecznictwa wynika, że w razie wątpliwości o rodzaju umowy decyduje wola stron. Zatem nawet przy założeniu uprawnienia inspektora do przekształcania umów PIP nie będzie w stanie wyeliminować zjawiska nadużywania kontraktów cywilnoprawnych. Konieczna jest być może szersza zmiana – zarówno przepisów, które mogłyby bardziej kategorycznie uniemożliwiać zastępowanie etatu umowami cywilnoprawnymi, jak i dotychczasowej linii orzeczniczej, która mogłaby skupić się w większym stopniu na brzmieniu przepisów.
Na sytuację zatrudnionych wciąż wpływa pandemia. Czy PIP planuje jakieś szczególne działania w związku z tym?
Są one skoncentrowane z jednej strony na prawnej ochronie pracy i przestrzeganiu przepisów wprowadzonych przez kolejne tarcze antykryzysowe, a z drugiej – na zaangażowaniu w kwestie bezpieczeństwa i higieny pracy w okresie pandemii. W tym roku mamy zaplanowane kontrole w zakresie bhp z uwzględnieniem czynnika biologicznego SARS-CoV-2. Z kolei w zakresie przestrzegania przepisów tarcz antykryzysowych celem nadzoru PIP jest weryfikowanie, na ile przewidziana w nich pomoc rzeczywiście służyła wypłacie wynagrodzeń w prawidłowej wysokości i utrzymaniu miejsc pracy. Naszym zadaniem nie jest cofanie udzielonego wsparcia finansowego lub wnioskowanie o to w razie ujawnienia nieprawidłowości. Przepisy tego nie przewidują.
Czyli inspektor będzie sprawdzał, czy np. w razie obniżenia wymiaru czasu pracy w czasie kryzysu pracownik rzeczywiście pracował krócej i otrzymał należne wynagrodzenie?
Tak.
I jeśli się okaże, że np. zaniżono pensję, to nałożony zostanie nakaz zapłaty?
Tak, przy czym pamiętajmy, że ewentualne nieprawidłowości mogą mieć różny charakter. W trakcie kontroli może się okazać, że samo porozumienie w sprawie obniżenia wymiaru czasu pracy było zawarte np. tylko w celu omijania przepisów o czasie pracy. W razie ujawnienia naruszeń do pracodawców będą kierowane wnioski o usunięcie nieprawidłowości lub wydawane decyzje płacowe dotyczące naliczenia świadczeń w odpowiedniej wysokości.
Porozumienia między pracodawcą i reprezentacją załogi, w tym prawidłowość ich zawarcia, też będą weryfikowane?
Przepisy nie przewidują takiego uprawnienia. Badamy jednak skutki takich porozumień dla pracownika. Naszym zadaniem jest też rejestrowanie zawartych porozumień. Z ich analizy wynika, że są one bardzo zróżnicowane – jedne są bardziej szczegółowe, określają np. konkretne obniżenie wymiaru czasu pracy i grupy pracowników, które są nimi objęte, a inne wskazują tylko minimalne dane i wówczas trudniej jest sprawdzić prawidłowość stosowania tarczy. Charakterystyczne jest to, że większość porozumień była zawierana z przedstawicielami pracowników, a nie związkami zawodowymi. Te wynegocjowane ze związkowcami wyraźnie lepiej chroniły interesy zatrudnionych.
Ale jeśli inspektor nabierze w trakcie kontroli wątpliwości co do prawidłowego wydatkowania pomocy, to będzie informował organy uprawnione do nadzoru, np. urzędy pracy?
Nas interesują rozwiązania, które miały umożliwić utrzymanie miejsc pracy i wypłatę wynagrodzeń. Jeśli w trakcie kontroli okaże się, że zatrudniający skorzystał z takiej pomocy, a np. nie utrzymał miejsc pracy lub nie wypłacił należnego wynagrodzenia, pomimo że otrzymał na nie środki, to będziemy informować odpowiednie organy. Ale sami nie będziemy badać, czy firma w sposób uzasadniony korzystała ze wsparcia. To nie nasza rola.
Czy – w związku z sytuacją epidemiczną – kontynuowane będą kontrole zdalne, czy wyłącznie w zwykłym, stacjonarnym trybie?
W trosce o inspektorów oraz pracowników sprawdzanych podmiotów prowadzimy – jeśli to możliwe – kontrole zdalne lub hybrydowe. Decyzję, co do sposobu przeprowadzenia czynności kontrolnych w danym przypadku, podejmują okręgowi inspektorzy pracy. Mam pełną świadomość, że dopóki stan zagrożenia nie minie, kontrole bezpośrednie muszą być przeprowadzane w taki sposób, aby nie zwiększać zagrożeń epidemicznych. Tym niemniej „trzymamy rękę na pulsie” i gdy to tylko będzie możliwe, chciałabym, aby inspektorzy jak najszybciej wrócili do kontroli wykonywanych bezpośrednio w siedzibach pracodawców. Podkreślę też, że w okresie pandemii prowadziliśmy zintensyfikowane poradnictwo, w formie pisemnej i telefonicznej.
Jak rozwiązana będzie kwestia kontroli przy pracy zdalnej? Teraz PIP nie ma prawa kontrolować warunków pracy w domu pracowników.
Pamiętajmy, że trwają prace nad nowelizacją kodeksu pracy w zakresie pracy zdalnej. Ostateczny kształt tych przepisów będzie miał decydujące znaczenie w tej kwestii. Musimy znaleźć m.in. sposób na skuteczne przeprowadzenie postępowania powypadkowego w razie nieszczęśliwego zdarzenia w trakcie pracy zdalnej. W ramach UE działa stowarzyszenie krajowych inspekcji i zadaliśmy pytanie o to, jak w innych państwach rozwiązano ten problem. Ze wstępnych danych wynika, że w większości państw nie jest dopuszczalne prowadzenie czynności kontrolnych w domu pracownika. Dla nas istotne jest to, że ciężar odpowiedzialności za bhp przy pracy zdalnej nie może być przerzucony w całości na pracownika. A konsultowany projekt zawiera tego typu przepis. Nie oznacza to, że całą odpowiedzialność za organizację stanowiska pracy w domu zatrudnionego ma ponosić zatrudniający. Chodzi nam o podkreślenie, że w tym zakresie powinna być wypracowana równowaga między obowiązkami pracodawcy i pracownika. Zwrócimy na to uwagę w ramach prac nad projektem, przedstawimy rekomendacje co do kierunku zmian legislacyjnych w zakresie bhp.
Jakie inne kwestie będą poruszone w rekomendacjach?
Wciąż nad nimi pracujemy, przedstawimy je w najbliższych tygodniach Radzie Ochrony Pracy i Radzie Dialogu Społecznego, aby mogli się z nimi zapoznać partnerzy społeczni.
Czy PIP na bieżąco reaguje na skargi pracowników i przeprowadza na ich podstawie kontrole? Pandemia zapewne utrudnia nadzór.
Rozpatrywanie skarg to priorytet. Jeśli w danym przypadku interwencja inspektora w zakładzie nie jest konieczna, to wystarczającym rozwiązaniem może być pogłębioną porada. Kontrole, które trzeba było wstrzymać z uwagi na ryzyko epidemiczne, są realizowane w pierwszej kolejności po poluzowaniu obostrzeń. W większości przypadków udaje się je już realizować na bieżąco, po otrzymaniu zgłoszenia.
Nie ma zaległości?
Okres pandemii nie wpłynął na ograniczenie liczby skarg kierowanych do inspekcji, a proszę pamiętać, że jednocześnie wprowadzono ograniczenia w zakresie możliwości prowadzenia działalności kontrolnej. Podejmujemy wysiłki, żeby tych zaległości nie było i żeby – w miarę możliwości i aktualnej sytuacji epidemicznej – rozpatrywać sprawy na bieżąco.
Pani poprzednik zapowiadał, że kontrole mają skupiać się na efektach, czyli realnym poprawieniu warunków pracy, a nie na wydawaniu formalnych decyzji dla poprawy statystyk. Podtrzymuje to pani?
Stawiam sprawę jasno: statystyka ma nam służyć do analizowania zjawisk i tendencji zachodzących na rynku pracy. W PIP nie będzie „pustych kontroli” podbijających słupki wykresów. Kontrole mają być prowadzone profesjonalnie, rzetelnie i tam, gdzie są potrzebne.
Na koniec zapytam o przypadki nieprawidłowości w polityce kadrowej PIP, do których dochodziło, gdy szefem inspekcji był Wiesław Łyszczek. Kontrola wewnętrzna wykazała m.in. nepotyzm, zawyżanie pensji, podejrzenie dyskryminacji płacowej i niegospodarności. Co dalej stanie się w tej sprawie?
Jesteśmy na etapie postępowania wyjaśniającego w tej kwestii. Gdy zostaną już przygotowane rekomendacje i wnioski, poinformuję opinię publiczną o moich decyzjach. Styl zarządzania każdego kolejnego szefa PIP jest inny. Moja wizja oparta będzie na zasadzie pełnej transparentności w zakresie komunikacji zarówno zewnętrznej, jak i wewnętrznej oraz pełnej praworządności. Zapewniam, że o zatrudnieniu w urzędzie decyduje kryterium merytoryczności. ©℗