Pracodawcy apelują o zmianę przepisów, która jednoznacznie umożliwiłaby im prowadzenie prewencyjnych kontroli alkomatem. Zdaniem prawników mogą to robić już teraz. I robią.

Przedstawiciele rządu od około roku zapowiadają przygotowanie nowelizacji, która przesądzałaby o możliwości sprawdzania trzeźwości pracowników. Do tej pory nie przedstawiono jednak projektu w tej sprawie, pomimo apeli ze strony m.in. organizacji pracodawców, rzecznika praw obywatelskich, Państwowej Inspekcji Pracy i rzecznika małych i średnich przedsiębiorców. W praktyce firmy już teraz badają trzeźwość, powołując się na konieczność zapewnienia bezpiecznej pracy. Uznają, że obowiązek ten ma nadrzędne znaczenie, a jego naruszenie wywołuje poważniejsze konsekwencje niż działanie niezgodnie ze stanowiskiem Urzędu Ochrony Danych Osobowych (z czerwca 2019 r). Ten ostatni uznał, że firmy nie mogą samodzielnie sprawdzać pracowników przy użyciu alkomatów (bo chodzi w tym przypadku o informację o stanie zdrowia, która jest szczególnie chroniona). Zdaniem wielu prawników sprawdzanie trzeźwości jest możliwe na podstawie obowiązujących przepisów, a zmiana prawa mogłaby tylko skomplikować całą sytuację.
Śpieszą się powoli
O tym, że Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii przygotowało wstępny, roboczy projekt w omawianej sprawie, poinformowała wiceminister Iwona Michałek. W odpowiedzi na wystąpienie rzecznika praw obywatelskich (z grudnia 2020 r.) wskazała, że nowe regulacje powinny umożliwić pracodawcom m.in. prowadzenie prewencyjnej kontroli na obecność alkoholu lub innych środków odurzających. DGP zapytał resort o postępy prac nad tym projektem. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
– W uzasadnionych przypadkach pracodawca powinien móc skontrolować trzeźwość pracowników. Dla bezpieczeństwa innych pracowników, klientów firmy, pasażerów, gości. Przepisy powinny określać ogólne zasady, a szczegóły mogłyby być ustalone w dialogu z przedstawicielami pracowników – uważa dr hab. Grażyna Spytek-Bandurska, ekspertka Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP). Ta organizacja w grudniu 2020 r. przekazała MRPiT gotową propozycję nowelizacji k.p. oraz ustawy z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 2277 ze zm; projekt zakładał, że kierownik zakładu pracy mógłby żądać, aby pracownik poddał się badaniom). W odpowiedzi wiceminister Michałek ponownie potwierdziła, że trwają prace nad nowelizacją.
– Nowe przepisy byłyby korzystne zarówno dla firm, jak i zatrudnionych. Ci pierwsi zyskaliby jednoznaczne potwierdzenie, że mogą skutecznie zadbać o bezpieczeństwo w firmie, a ci drudzy – m.in. zapewnienie, że badania nie mogą mieć charakteru szykany – uważa Grażyna Spytek-Bandurska. Podkreśla, że firmy czekają na taką regulację. – Problem jest realny i dotyka pracodawców, czego dobrym przykładem była głośna sprawa kierowców warszawskiej komunikacji miejskiej, którzy byli pod wpływem środków odurzających – dodaje.
Już sprawdzają
W praktyce z obawy o odpowiedzialność za dopuszczenie do pracy osoby nietrzeźwej i szkody przez nią wywołane (w tym zagrożenia dla życia i zdrowia innych pracowników i osób trzecich) firmy nie oglądają się na prawniczy galimatias i już teraz prowadzą prewencyjne kontrole. W szczególności duże zakłady z branży przemysłowej, budowlanej i komunikacyjnej, gdzie wypadki mogą mieć szczególnie groźne konsekwencje.
– To zwykły rachunek ryzyka. Większe jest to wynikające z wypadku, awarii lub wręcz katastrofy przemysłowej, do jakich może dojść w związku z nietrzeźwością, niż ewentualna sankcja za niedostosowanie się do stanowiska UODO, które nie jest przecież obowiązującym prawem. Poza tym opinia urzędu została przedstawiona prawie dwa lata temu, a do tej pory nie słyszałam o przypadku, aby nałożył istotne kary za działanie wbrew ich stanowisku – twierdzi radca prawny z przedsiębiorstwa z woj. śląskiego, które sprawdza trzeźwość zatrudnionych (dane do wiadomości redakcji).
Co więcej, zdaniem wielu prawników tacy pracodawcy postępują zgodnie z obowiązującymi przepisami.
– Podstawą ich działania jest regulamin pracy, który – z perspektywy konstytucyjnej – jest źródłem prawa o charakterze wewnętrznym. Dotyczy osób, które są znajdują się pod kierownictwem pracodawcy. Wynika to z art. 93 konstytucji i jego wykładni. Prawo wewnętrzne tworzy się, gdy ustawodawca nakazuje podmiotowi – w tym przypadku pracodawcy – wykonywanie zadania publicznego. Tym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa – podkreśla prof. Arkadiusz Sobczyk z kancelarii A. Sobczyk i Współpracownicy.
Podkreśla, że barierą w sprawdzaniu trzeźwości nie jest art. 9 RODO, przewidujący szczególną ochronę danych o stanie zdrowia. – Dopuszcza on przetwarzanie takiej informacji, jeśli jest to niezbędne i odbywa się na podstawie prawa unijnego lub prawa państwa członkowskiego. A regulamin pracy jest prawem krajowym, choć wewnętrznym. RODO nie wskazuje, że chodzi tu o przepisy ustawowe – dodaje.
Dlatego – zdaniem prof. Sobczyka – wprowadzenie nowych regulacji jest zbędne, a nawet wywoła niepotrzebne komplikacje. Przepisy musiałaby wskazywać, że pracodawca może sprawdzać trzeźwość w określonych sytuacjach, a to zawsze grozi pominięciem jakiś przypadków. – Oczywiście prewencyjne badanie musi być uzasadnione okolicznościami. Na przykład można nimi objąć np. górników, ale nie osoby zatrudnione w administracji spółki górniczej – tłumaczy prof. Sobczyk.
Podobnie uważa Paweł Sych, radca prawny z kancelarii PCS Paruch Chruściel Schiffter | Littler Global. – Pracodawcy mają bezwzględny obowiązek dbania o bezpieczeństwo zatrudnionych i osób przebywających w zakładzie pracy. Nawet jeśli na firmę badającą – w uzasadnionym przypadku – trzeźwość nałożono by karę za rzekome naruszenie przepisów o ochronie danych, to trudno mi sobie wyobrazić, aby sąd jej nie uchylił – dodaje.
Jego zdaniem obecne przepisy nie uniemożliwiają badania trzeźwości. – Dyskusja z powodu orzeczeń Sądu Najwyższego w tej sprawie oraz stanowiska UODO wywołała sztuczny problem. Najlepszym rozwiązaniem byłoby albo jednoznaczne orzeczenie SN, albo zmiana opinii UODO. Jeśli ustawodawca zdecyduje się na zmianę prawa, to nowy przepis powinien być bardzo ogólny i wskazywać jedynie, że kontrolę trzeźwości może przeprowadzić też pracodawca – podsumowuje mec. Sych.
Kontrola trzeźwości, ograniczenia według UODO