Z przepisów wynika zakaz wypowiadania umów o pracę tylko z powodu przejęcia zakładu pracy przez nowego pracodawcę, zaś zmiana rodzaju umowy na niekorzyść pracownika w takich sytuacjach nie może zmierzać do obejścia tego zakazu - wynika z orzeczenia Sądu Najwyższego uwzględniającego skargę PG.

"Celem regulacji związanych z przejęciem zakładu pracy przez innego pracodawcę jest ochrona pracownika przed automatycznym pogorszeniem warunków pracy, związanym z takim przejęciem" - podkreślił SN w komunikacie informującym o tym rozstrzygnięciu.

Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN zajęła się tym zagadnieniem w związku ze skargą nadzwyczajną, którą do SN skierował w styczniu br. Prokurator Generalny. W skardze tej zaskarżono wyrok Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu z listopada 2014 r., na mocy którego oddalone zostało powództwo zwolnionego pracownika wobec pracodawcy o przywrócenie do pracy na dotychczasowych warunkach.

W sprawie tej z pracownikiem – zatrudnionym jako kierownik działu technicznego na umowę o pracę na czas nieokreślony, po przejęciu jego zakładu pracy przez nowego pracodawcę - zostały zawarte umowy na czas określony, kolejno na okres 2 i 10 lat. "W czasie trwania drugiej z powyższych umów wnioskodawca otrzymał od pozwanego oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę za wypowiedzeniem" - poinformował SN. Do wypowiedzenia umowy doszło w 2010 r.

Sąd okręgowy prawomocnie oddalając pozew zwolnionego pracownika uznał, że nie było "przeszkód prawnych, aby po przekształceniu podmiotowym po stronie pracodawcy strony zawarły terminowy stosunek pracy na uzgodnionych przez stronę warunkach pracy i płacy".

SO wskazując na przepis Kodeksu pracy mówiący, że "w razie przejścia zakładu pracy lub jego części na innego pracodawcę staje się on z mocy prawa stroną w dotychczasowych stosunkach pracy", stwierdził, że "przepis ten nie zawiera żadnych zakazów w zakresie kształtowania stosunków pomiędzy pracownikami a pracodawcą przejmującym zakład pracy".

Z taką interpretacja nie zgodził się Prokurator Generalny wnosząc w sprawie skargę nadzwyczajną. Zarzucił SO m.in. błędną wykładnię prawa i "uznanie, że podmiot przejmujący zakład pracy oraz jego pracownicy mogą w sposób całkowicie swobodny i autonomiczny kształtować warunki wiążących ich stosunków pracy i nie istnieją w tym względzie żadne ograniczenia".

Argumentację te podzielił SN zaznaczając, że celem przywołanego przepisu Kodeksu pracy jest "ochrona pracownika przed automatycznym pogorszeniem warunków pracy, związanym z przejęciem zakładu pracy przez innego pracodawcę". "W związku z tym, zmiana rodzaju umowy o pracę może mieć miejsce tylko wtedy, gdy nie zmierza do rzeczywistego obejścia uregulowań zawartych w tym przepisie, czyli do zmiany warunków pracy na niekorzyść pracownika z powodu samego przejęcia zakładu pracy" - uzasadnił SN.

Jednocześnie SN dodał, że zawieranie umów na czas określony, lecz na stosunkowo długi okres - w tym przypadku 10 lat - "nie odpowiada społeczno-gospodarczemu przeznaczeniu umowy na czas określony" tym bardziej, jeśli nie znajduje to "uzasadnienia w potrzebie wykonania czasowo określonych zadań przez danego pracownika". "Postępowanie takie stanowiło tym samym formę obejścia przepisów o wypowiadaniu umów o pracę na czas nieokreślony" - podkreślił SN.

W związku z tym SN uwzględnił w tym tygodniu tę skargę nadzwyczajną PG, uchylił wyrok SO i przekazał sprawę temu sądowi do ponownego rozpoznania.

Instytucja skargi nadzwyczajnej została wprowadzona ustawą o SN, która weszła w życie w kwietniu 2018 r. Skargi takie mogą obecnie dotyczyć prawomocnych wyroków zapadłych nawet w końcu lat 90. W Sądzie Najwyższym rozpoznawaniem tych skarg zajmuje się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Dotychczas do SN skierowano ponad 300 skarg nadzwyczajnych, z których najwięcej złożył Prokurator Generalny.