Dalsze uelastycznienie zatrudnienia, brak programów tworzenia stabilnych miejsc pracy (zwłaszcza w kontekście transformacji energetycznej), nieprawidłowa ocena roli i znaczenia pracy zdalnej – to tylko przykładowe zarzuty, które przedstawiły związki zawodowe w opiniach do projektu Krajowego Planu Odbudowy.

Ogólnopolskie centrale sceptycznie oceniły wiele rozwiązań zaproponowanych w rządowej propozycji. – Nie jest ona – jak na razie – właściwą odpowiedzią na wyzwania, przed jakimi stoi Polska w kontekście wychodzenia z pandemii i budowania trwałych zabezpieczeń instytucjonalnych na przyszłość – wskazało w swoim stanowisku OPZZ.
W zakresie prawa i rynku pracy najwięcej krytycznych uwag dotyczy pomysłu elastycznego zatrudnienia lub organizacji pracy. NSZZ „Solidarność” negatywnie oceniła propozycje „dalszego doskonalenia takich form zatrudnienia”, podkreślając jednocześnie, że projekt KPO nie precyzuje, jakie rozwiązania w tym zakresie miałyby być wprowadzone (pisaliśmy o tym: „Zdalne szkolenie, elastyczna dniówka i bez dyskryminacji”, DGP nr 51/2021 r.). Dotyczy to również działań, które mają być podejmowane w celu zapewnienia równego dostępu kobiet i mężczyzn do rynku pracy. – Należy pamiętać, że elastyczne zatrudnienie nie gwarantuje odpowiedniej ochrony zatrudnionym. A to właśnie kobiety będą zmuszone – ze względu na swoje funkcje macierzyńskie – do przerwy w karierze zawodowej oraz powrotu do pracy po tej przerwie. Znajdują się one w gorszej sytuacji na rynku pracy, a jednocześnie proponuje się im zatrudnienie w elastycznych formach zatrudnienia – wskazała w swojej opinii Solidarność.
Podobne stanowisko w tej kwestii przyjęło OPZZ. – Trudno sobie wyobrazić, że w Polsce w najbliższych latach nastąpi przyspieszenie modernizacyjne, skoro wciąż mamy problem ze śmieciowym zatrudnieniem, niepewnością na rynku pracy i niskimi płacami – wskazał związek.
OPZZ podkreślił, że projekt planu odbudowy ewidentnie pomija krajowe bolączki, w tym np. nadużywanie umów cywilnoprawnych i samozatrudnienia. To – zdaniem związkowców – podaje w wątpliwość osiągnięcie celu przedstawianego w projekcie programu, czyli „tworzenie miejsc pracy o wysokiej jakości”.
Wiele zastrzeżeń wywołują też propozycje dotyczące uregulowania i stosowania pracy zdalnej. Chodzi m.in. o to, że środki na doposażenie pracowników oraz przedsiębiorstw (które mają ułatwić im pracę na odległość) mają trafiać jedynie do małych i średnich przedsiębiorstw. – Potrzeba w tym względzie dotyczy szerszej grupy podmiotów. Przy wprowadzeniu pracy zdalnej do kodeksu pracy nie wolno pominąć kwestii odpowiedzialności za bhp oraz zrekompensowania pracownikom wzrostu kosztów pracy poza firmą, np. z własnego domu, mieszkania – wskazała Solidarność.
Zdaniem związkowców wykonywanie obowiązków poza siedzibą firmy powinno być jedynie elementem uzupełniającym normalną organizację pracy. – Pojawiają się obawy, że skoro dane zadania można wykonywać w formie zdalnej, to zatrudniający będą zastępować umowy o pracę kontraktami B2B. Dlatego istotnym wyzwaniem jest dostosowanie kodeksu pracy do nowej sytuacji na rynku, ale nie kosztem pracownika. Dobrym rozwiązaniem byłoby wygospodarowanie środków w ramach KPO na promowanie prawidłowej praktyki w tym względzie – podkreśla Grzegorz Sikora, dyrektor ds. komunikacji Forum Związków Zawodowych.
Przypomnijmy, że celem KPO jest rozdysponowanie środków przyznanych Polsce w ramach unijnego funduszu odbudowy (prawie 24 mld euro dotacji i 34,2 mld euro pożyczek na potrzeby ożywienia gospodarki po okresie pandemii).